Zakopiański weekend o Puchar Świata w skokach narciarski nie poszedł po myśli Polaków. O panice na miesiąc przed mistrzostwami świata nie ma jednak mowy. - Najważniejsze jest to, co wypracowało się latem - powiedział dyrektor w PZN Adam Małysz o formie zawodników.
W sobotnim konkursie drużynowym Polacy zajęli trzecie miejsce, za Niemcami i Austrią. Skoczkowie Stefana Horngachera zaprezentowali się wyraźnie słabiej od tych ekip, a miejsce na podium zawdzięczają w dużej mierze dyskwalifikacji za nieprzepisowy strój Norwega Johanna Andre Forfanga oraz świetnej postawie Dawida Kubackiego w drugim skoku, kiedy wynikiem 143,5 m ustanowił rekord Wielkiej Krokwi.
Niedziela zaczęła się doskonale. Kubacki był najlepszy, a Kamil Stoch drugi w serii próbnej. Na konkurs nie miało to jednak przełożenia. Trzykrotny mistrz olimpijski sensacyjnie nie awansował do finałowej rundy i został sklasyfikowany na 36. pozycji. Kubacki był natomiast 12.
Poprzednio żadnego Polaka w najlepszej dziesiątce nie było 13 stycznia 2018 roku w Bad Mitterndorf. Jednak w lutym w Pjongczangu ze złota igrzysk cieszył się Stoch, brąz polacy dołożyli w zmaganiach drużynowych. Dlatego choć wpadka przed własną publicznością jest bolesna, nie ma co rozdzierać szat.
Miesiąc do mistrzostw to jednocześnie i dużo i mało czasu. Zawsze najważniejsze jest to, co wypracowało się latem. Duży kryzys zimą jest ciężko odbudować, bo co tydzień startuje się w różnych miejscach. Można jednak korygować pewne kwestie, aby efekt był coraz lepszy
— podkreślił Małysz.
Indywidualny konkurs w Zakopanem był 14 z 28 zaplanowanych na ten sezon. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner pierwszą połowę ocenia jednoznacznie.
Oceniam ją dobrze, a nawet bardzo dobrze. Stoch lubi się rozkręcać w trakcie sezonu, a troszkę niespodziewanie na tak wysoki poziom wyskoczył Kubacki. Nie obawiam się o to, czy utrzyma formę. Z doświadczenia wiem, że taka dyspozycja potrafi trwać dwa miesiące. Piotrek Żyła znów natomiast staje się coraz bardziej wyluzowany, a w sumie o to w tym wszystkim chodzi
— powiedział Tajner.
W klasyfikacji generalnej o PŚ Stoch zajmuje drugie miejsce, Żyła trzecie, a Kubacki piąte. Ich strata do prowadzącego Ryoyu Kobayashiego jest jednak ogromna i przekracza 500 pkt. Japończyk po świetnym początku sezonu i dziewięciu zwycięstwach w 12 konkursach obniżył nieco loty. W Predazzo i Zakopanem był siódmy.
Kobayashi w pojedynczych konkursach, kiedy wszystko mu idealnie spasuje, może jeszcze błysnąć. Trudno mi jednak powiedzieć co się dzieje w jego głowie. W takiej sytuacji, gdy po świetnych wynikach pojawiają się nieco słabsze, to włącza się psychika, zaczyna się kombinowanie. Myślę, że może mieć w głowie lekki rozgardiasz. Jest młody, zobaczymy, jak sobie z tym poradzi
— uważa Tajner.
W niedzielę triumfował Stefan Kraft. To pierwsza wygrana reprezentanta Austrii od 26 marca 2017 roku. Drugi był Norweg Robert Johansson, a trzeci Japończyk Yukiya Sato.
Austriacy będą teraz bardzo niebezpieczni. Nie mniej niż Niemcy. Norwegowie również są na dobrej drodze by wrócić do świetnego skakania. Nie widzę zagrożenia dla formy naszych zawodników, ale po prostu może się znów objawić talent, któregoś z wielkich zawodników
— podsumował były trener Małysza.
CZYTAJ TAKŻE: Piotr Żyła: „Skoki to stan umysłu”. Nasz skoczek spisuje się coraz słabiej, ale ma coraz lepszy humor
PAP, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/430409-adam-malysz-najwazniejsze-jest-to-co-wypracowalo-sie-latem