To był piękny dzień Dawida Kubackiego w Predazzo w Dolinie Płomieni. Po 10. latach występów w zawodach o Puchar Świata wreszcie stanął na najwyższym podium i to jemu odegrano Mazurka Dąbrowskiego.
Nie zgodzę się z tym, że były to mistrzowskie skoki. To były dobre skoki. W pierwszej serii telemark wbił mi szpilę. W drugiej było już lepiej. Moja metoda małych kroczków działa. W końcu wygrałem
— powiedział triumfator drugiego konkursu w Predazzo.
Po pierwszej serii Polak był pierwszy i utrzymał to miejsce.
Znałem wyniki pierwszej serii. Nie miałem co kalkulować. Tak po matematycznemu, to musiałem liczyć na siebie
— przyznał Dawid.
Na Trampolino Dal Ben pojawiła się spora grupa Polaków, którzy dopingowali naszych skoczków.
Na górze skoczni nie słychać ani wrzawy, ani głosu spikera mówiącego kto, ile skoczył. Dopiero na progu widziałem zieloną kreskę. Wiedziałem, że ją przeskoczę
— zdradza Kubacki.
Zwycięzca drugiego konkursu w Predazzo osiągnął sukces dzięki pracy z trenerem Stefanem Horngacherem i jego sztabem szkoleniowym.
Wykonałem dużą pracę mentalną i psychologiczną. Są jeszcze nadal niedociągnięcia i nad nimi muszę popracować
— zakończył Kubacki.
CZYTAJ TAKŻE: Dawid Kubacki wygrał pierwszy w życiu konkurs o Puchar Świata. Trzeci Kamil Stoch
MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/429370-kubacki-tak-po-matematycznemu-to-musialem-liczyc-na-siebie