Arkadiusz Malarz nie poleciał z zespołem Legii na zgrupowanie do portugalskiej Troi. Zdecydowały o tym względy pozasportowe.
Najlepszy bramkarz ekstraklasy poprzedniego sezonu był przekonany, że choć stracił miejsce między słupkami oraz na ławce rezerwowych, będzie przygotowywał się do drugiej części rozgrywek z pierwszym zespołem w Portugalii. Dziś okazało się, że nie wsiadł do samolotu i został w Warszawie. Dowiedział się o tym dopiero wczoraj, bo… zapomniano mu o tym wcześniej powiedzieć.
Decyzja Ricardo Sa Pinto nie ma niczego wspólnego ze sportową rywalizacją. Malarz zalazł mu za skórę swoimi wpisami na twitterze, a Portugalczyk jest pamiętliwy i mściwy. Nie tak jednak powinni załatwiać sprawy dorośli mężczyźni. „Malowany” ma duży udział w sukcesach Legii w ostatnich latach, więc z pewnością na takie traktowanie przez Portugalczyka nie zasłużył. Piłkarzowi kończy się w czerwcu kontrakt i można było rozegrać tę sprawę z dżentelmenerią.
Zazwyczaj na zgrupowania Legii latało czterech bramkarzy. Tym razem poleci trzech: Radosław Cierzniak, Radosław Majecki i Cezary Miszta. Działacze Legii nie przedłużyli kontraktu z Vjaceslavsem Kudrjavcevsem. Łotewski bramkarz wróci do Rygi.
W kadrze Legii na zgrupowanie brakuje także: Cristiana Pasquato, Jose Kante i Chrisa Phillipsa, którzy są szykowani do sprzedaży. Oni i Malarz mają zorganizowany „obóz dochodzeniowy” w Warszawie i będą trenowali z rezerwami.
CZYTAJ TAKŻE: Bogaty biznesmen zastanawia się nad kupnem Wisły Kraków. Ma jednak spore obiekcje
MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/428530-msciwy-trener-legii-nie-zabral-bramkarza-na-zgrupowanie