Puchar, który za zdobycie mistrzostwa świata dostali w 2014 i obecnym roku polscy siatkarze, jest rozchwytywany i wciąż jeździ po kraju, a najbliższy wolny termin wypożyczenia przypada na… luty. By to zrobić, trzeba spełnić określone warunki dotyczące jego ochrony.
Przedstawiciele Polskiego Związku Piłki Siatkowej (PZPS) podkreślają, że poprzez wysyłanie pucharu w kraj promują swoją dyscyplinę oraz przypominają o wrześniowym sukcesie podopiecznych trenera Vitala Heynena.
Zależy nam, żeby nie stał on w gablocie i nie cieszył oczu tylko i wyłącznie osób, które pojawią się w siedzibie związku. Chcemy, żeby jak najwięcej kibiców w całym kraju mogło zobaczyć najcenniejsze siatkarskie trofeum
— powiedział PAP zastępca dyrektora działu marketingu i promocji PZPS Maciej Bogusz.
To on zajmuje się pilnowaniem grafika wydarzeń z udziałem pucharu.
Zainteresowane osoby zgłaszają się do związku, a ja to koordynuję. Układam kalendarz „aktywności” po uzgodnieniu go z prezesem, wiceprezesem bądź sekretarzem generalnym
— zaznaczył.
Jak dodał, opcja goszczenia u siebie pucharu wciąż cieszy się dużą popularnością.
Licząc od 2014 roku, odwiedził on kilkaset miast. Po obronie tytułu, czyli od października, nie ma tygodnia, by „odpoczywał”. Aktywności z jego udziałem mają zaplanowane również nasi partnerzy czy miasta-gospodarze imprez siatkarskich. Pojawia się na konferencjach prasowych zapowiadających kolejne imprezy, był również np. na gali „Teraz Polska”, na meczach klubowych drużyn, w których grają mistrzowie świata, na Pucharze Polski, Superpucharze Polski kobiet i mężczyzn, na mistrzostwach kraju w siatkówce drogowców, mistrzostwach służb mundurowych. To różnego rodzaju eventy, każdego kalibru. Dla nas najważniejsze, żeby to było zrobione ze smakiem i w otoczeniu siatkarskim
— podkreślił.
Osoby, które chcą wypożyczyć trofeum, muszą uzbroić się w cierpliwość. Wszystkie grudniowe i styczniowe opcje są już bowiem zajęte.
Obecnie pierwszy wolny termin przypada na luty. Choć są już też rezerwacje na wrzesień przyszłego roku, bo organizatorzy pewnych cyklicznych wydarzeń planują to odpowiednio wcześniej i zabezpieczają sobie termin
— zaznaczył Bogusz.
Podkreślił, że nie ma z góry określonego czasu, na który można wypożyczyć puchar.
Zależy on od przewidzianych wydarzeń. Są takie związki wojewódzkie, które planują to na przestrzeni np. dwóch tygodni i robią tour po całym regionie. W okresie świątecznym zapowiada się taki na Dolnym Śląsku i potrwa prawie trzy tygodnie. Puchar w międzyczasie będzie wracał do Warszawy, bo mamy wydarzenia, na których jest on przewidziany, np. Bal Mistrzów Sportu czy nasze własne projekty, podczas których jego obecność będzie niezbędna
— zastrzegł.
Wypożyczenie jednego z symboli triumfu biało-czerwonych w dwóch ostatnich edycjach MŚ poprzedza zawarcie umowy. Osoba, która ją podpisuje, odpowiada za ochronę i zabezpieczenie pucharu.
Dlatego też staramy się, by były to tylko instytucje takie, jak: kluby, związki wojewódzkie, miasta bądź podmioty, które moglibyśmy ewentualnie później pociągnąć do odpowiedzialności w sytuacji, gdyby puchar wymagał po takiej wizycie np. naprawy
— uzasadnił zastępca dyrektora działu marketingu i promocji PZPS.
Przyznał, że jest także inny warunek stawiany przed wypożyczającymi, który uwzględniono w ramach środków ostrożności.
Staramy się unikać sytuacji, aby podczas ekspozycji puchar przechodził z rąk do rąk. Chcemy zapobiec ewentualnemu upuszczeniu lub zrzuceniu czy też zarysowaniu. To wszystko bazuje na doświadczeniach z 2014 roku, gdy trochę na pewnym szaleństwie ten puchar krążył i niestety wymagał później renowacji
— wspominał.
Jak dodał, cztery lata temu emocje związane z sukcesem, i to odniesionym w kraju, sprawiły, że pierwsze „oznaki użytkowania” były widoczne już po ceremonii zakończenia mundialu.
Puchar wylądował w szatni i każdy z siatkarzy celebrował fakt zdobycia mistrzostwa razem z nim, więc pierwsze „rany” pojawiły się już pierwszego dnia. Staraliśmy się oczywiście nad tym zapanować, ale to nie było łatwe. Puchar przed kolejną edycją mistrzostw został więc poddany renowacji, by przywrócić mu blask. W tym roku staramy się już pilnować tego trochę bardziej, by uniknąć sytuacji, w której po wizycie w Polsce wymagałby naprawy. Jak tylko puchar wylądował w Warszawie, to został objęty przez nas opieką i staramy się, by omijały go wszelkie, nawet przypadkowe draśnięcia
— zapewnił.
Przed MŚ w 2014 roku, gdy trofeum krążyło po Brazylii - ojczyźnie ówczesnych obrońców tytułu, zostało skradzione. Bogusz zaznaczył, że w Polsce na przestrzeni ostatnich czterech lat podczas podróży po kraju do takiego lub innego niebezpiecznego incydentu nie doszło.
Ale pewne ograniczenia, które wprowadziliśmy w tym roku, bazują na naszym doświadczeniu. Puchar nie był w jakikolwiek sposób zagrożony - nie zniknął ani nikt nie miał pomysłu, aby zniknął. Ale nie obyło się bez sytuacji, gdy nie skończyło się na zadrapaniu, a na mocniejszym uszczerbku
— przyznał.
Według niego trofeum wręczone podopiecznym Heynena po wrześniowym sukcesie zostanie w Polsce prawdopodobnie około trzech lat.
„Na rok przed kolejną edycją MŚ państwo będące jej gospodarzem rozpoczyna u siebie działania związane z promocją imprezy. Bazując na doświadczeniach po 2014 roku, podejrzewam, że teraz także najpierw pojedzie do światowej federacji (FIVB), która oficjalnie przekaże go gospodarzowi kolejnych mistrzostw, czyli Rosjanom” - wskazał.
Z jego informacji wynika, że puchar, który obecnie jest w posiadaniu PZPS, jest przewidziany na 12 kolejnych edycji mundialu.
Czy jest szansa, by została później u nas replika? Na razie przed nami jeszcze prawie trzy lata cieszenia się tym pucharem, który mamy. Może przez ten czas uda się nam wypracować z FIVB kompromis, żeby zostało nam coś na pamiątkę
— podsumował Bogusz.
ems/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/427024-chetnych-do-wypozyczenia-pucharu-swiata-siatkarzy-nie-brak