W moim przypadku nie wchodzi w grę żaden powrót na kort, czy to w singlu, czy w deblu. I nie sądzę, bym kiedykolwiek zmieniła zdanie
— przyznaje w w rozmowie z dziennikarzem „Przeglądu Sportowego” najlepsza w historii polska tenisistka Agnieszka Radwańska, która przed miesiącem ogłosiła zakończenie kariery.
Długo, bardzo długo się nad tym zastanawiałam. Proszę mi wierzyć, że nie podjęłam decyzji pochopnie. Biłam się z myślami wiele tygodni. Konsultowałam się z lekarzami, fizjoterapeutami, analizowaliśmy sytuację zdrowotną z całym moim sztabem. Dokładnie wiedziałam, jakie są za i przeciw przy wszystkich kontuzjach, ograniczeniach i nie dających się zaleczyć urazach. Po tych rozmowach uznałam, że odbudowywanie wszystkiego za pół roku na trawie nie ma żadnego sensu
— powiedziała dziennikarzowi „Przeglądu Sportowego” Isia.
Radwańska bardzo długo grała z kontuzjami i innymi dolegliwościami. W końcu powiedziała: dość.
Nie dałabym rady rywalizować na sto procent ze względu na: stopę, ogólne osłabienie organizmu i wiele innych problemów. Noga na szczęście nie boli mnie już 24 godziny na dobę. Taka czuję się słaba. Dlatego jakikolwiek zawody stanowią już dla mnie kwestię absolutnie niepojętą
— zdradza dziennikarzowi „Przeglądu Sportowego” najlepsza w historii polska tenisistka.
CZYTAJ WIĘCEJ: Agnieszko! Podjęłaś mądrą decyzję. Po co rozmieniać się na drobne, po co walczyć nie tylko z przeciwniczkami ale i z bólem
Choć Agnieszka nie ma w planach powrotu na kort, nie rozstanie się z tenisem.
Tenis to całe moje życie i na pewno nie przestanę nagle oglądać, jak radzą sobie koleżanki. Gorzej jeśli chodzi o mnie. Ostatnio wyszłam na kort po ponad dwóch miesiącach bez gry i to bardziej z rozsądku, a nie dlatego, że brakowało mi rakiety. Wyszłam i ciężko za to zapłaciłam. Po 20. minutach myślałam, że zejdę. Zacisnęłam jednak zęby i wytrzymałam jeszcze kolejne 20. Dalej się nie dało. Wiedziałam, że pojawią się bąble i krwiaki na dłoniach, ale że aż tak poczuję wszystkie stawy, że nadgarstek i bark staną się tak sztywne, że nie będę mogła podnieść rakiety do serwisu, to nie, tego się nie spodziewałam. To była masakra. Po treningu nie miałam ręki. Z nikim nie mogłam się nawet przywitać
— wspomina dziennikarzowi „Przeglądu Sportowego” Radwańska.
CZYTAJ WIĘCEJ: Prezydent Duda do Agnieszki Radwańskiej: Dziękujemy za wszystkie sukcesy i wspaniałe promowanie Polski na światowych kortach
Agnieszka uruchomiła projekt w branży hotelarskiej – Aga Tenis Apartments.
Prezes Agnieszka Radwańska? Nie, aż tak to nie. Chciałabym, żeby format apartamentów z Krakowa zamienił się w przyszłości w sieć we wszystkich dużych miastach w Polsce. Z tego, co się orientowałam, nikt na świecie nie ma hotelu w takiej stricte tenisowej formule, z prywatnymi pamiątkami, badge’ami, sukienkami, koszulkami, daszkami, rakietami, ręcznikami. Najwięcej gadżetów przywiozłam z Wimbledonu. Karty, breloczki, świeczniki, cuda-niewidy… Można to nazwać hotel-muzeum. Tu przede wszystkim ukłony w stronę mamy. Jej pomysł, jej pasja, zaangażowanie, wyczucie i zapał. Ja jeździłam na turnieje, ona nad wszystkim czuwała. I myślę, że wyszło super
— cieszy się w rozmowie z dziennikarzem „Przeglądu Sportowego” Agnieszka.
CZYTAJ WIĘCEJ: Agnieszka Radwańska płaci podatki w Polsce. Ojciec byłej tenisistki wskazuje powód: „To patriotyczny obowiązek”
To nie będzie jedyna aktywność Isi.
Przy projektach popularyzujących dyscyplinę zawsze się chętnie zaangażuję. Być może zobaczę, jak się komentuje turnieje w telewizji. Mężowi, Dawidowi pracy oczywiście nie zabiorę. On się w tym dobrze czuje, jest profesjonalistą, ja ewentualnie mogłabym spróbować bardziej na zasadzie eksperymentu
— kończy rozmowę z dziennikarzem „Przeglądu Sportowego” Agnieszka.
Przegląd Sportowy, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/425114-radwanska-w-moim-przypadku-nie-wchodzi-w-gre-zaden-powrot