Jeszcze niedawno noszono go na rękach, bo bronił w nieprawdopodobnych sytuacjach, walnie przyczyniając się do zdobycia przez Legię mistrzostwa Polski. Dziś dla Arkadiusza Malarza nie ma nawet miejsca na ławce rezerwowych. Co więcej, został czwartym bramkarzem!
Odkąd Ricardo Sa Pinto przejął Legię, odtąd sytuacja „Malowanego” w klubie jest coraz gorsza. Na 16 spotkań możliwych, wystąpił tylko w sześciu, w tym w kilku ze względu na niedyspozycję Radosławów: Cierzniaka i Majeckiego. Początek sezonu Malarz miał słaby, jak cała drużyna. Gdy pojawił się nowy trener, doświadczony bramkarz Legii stał się kozłem ofiarnym. Sa Pinto powoli odstawiał go od składu.
W piątek piłkarze Legii ruszali na zgrupowanie przedmeczowe przed sobotnim spotkaniem z Koroną (3:0). W kadrze zabrakło Malarza. Czara goryczy przelała się.
Na rozgrzewce przed meczem ze Złocisto-krwistymi pojawili się Radosław Majecki i Radosław Cierzniak. W rozgrzewce pomagał także inny bramkarz, Łotysz Vjaceslavs Kudrjavcevs, który zimą pożegna się z Legią. Malarza nie było.
„Malowany” odniósł się także do tragicznych dla jego rodziny wydarzeń sprzed roku, kiedy zmarły jego dwie mamy, jak mawiał (mama i teściowa), a podczas wypadku samochodowego, którego był świadkiem, na jego rękach umarła kobieta.
Wpisy doświadczonego bramkarza miały tyle samo zwolenników, co przeciwników. Dwa dni po nich, „Malowany” zamieścił trzeci.
Jestem rozczarowany postawą Malarza. Każdy zawodnik może przyjść do mojego biura czy też do mnie, zadzwonić przez 24 godziny na dobę i porozmawiać na temat swojej sytuacji. Rozmawiałem z Arkiem wiele razy i znał moje oczekiwania. Pierwsza jest Legia - zawsze patrzę na dobro drużyny i biorę za to odpowiedzialność w swojej pracy. Zawszę chcę być fair wobec graczy. Musimy tworzyć jeden zespół, być silni razem. Każda moja decyzja służy dobru drużyny. Taki wpis przed trudnym meczem mógł być niepotrzebny drużynie. Myślę, że będzie czas na rozmowę w tym temacie
— stwierdził po meczu z Koroną Ricardo Sa Pinto.
Czy aby na pewno? Redakcja wPolityce.pl dowiedziała się dlaczego zasłużony dla Legii Malarz jest niszczony i przez kogo.
Od kiedy w Legii pracuje z bramkarzami Krzysztof Dowhań, a pracuje 17 lat, zawsze on decydował o hierarchii legijnych bramkarzy. Jaki pierwszy trener by nie był, decyzja o obsadzie bramki zawsze należała do „Kapelusza”. Do czasu. Od kiedy do Legii trafił Sa Pinto i sprowadził swojego trenera golkiperów Ricardo Pereirę, obowiązki najlepszego w historii trenera bramkarzy w Polsce zaczęły się ograniczać tylko do wykonywania poleceń Ricardo. Czy to przypadek, że Dowhań pięć tygodni temu zdecydował się przejść długo odwlekaną operację?
Do zmiany w bramce Legii miało dojść, ale jeszcze nie teraz. Trener Dowhań przygotowywał Malarza do tego, że między słupkami nastąpi zmiana warty i stanie tam Majecki. Do tej roli przygotowywał także 19-latka. Młodziak miał w tym sezonie dostawać szansę gry w meczach o Puchar Polski i w niektórych spotkaniach ligowych wiosną, a dopiero od przyszłego sezonu, stać się numerem jeden, jeśli sprawdzi się, na to zasłuży i wygra rywalizację. Trenerzy Sa Pinto i Ricardo postanowili to przyspieszyć. Szybko wypromować 19-latka, by szybko prezes i właściciel Dariusz Mioduski mógł go sprzedać. Nawet nie zapytano się o zdanie Dowhania. Malarz, który liczył, że kończący się 30 czerwca 2019 roku kontrakt zostanie przedłużony, nie chce komentować sytuacji. „Kapelusz” rehabilituje się i wróci (jeśli wróci) do pracy wiosną, też nie chce tego komentować.
Oczywiście nikt nie może grać za zasługi, ale Malarz nie zrobił nic, by sadzać go na ławce. Po świetnym sezonie nie osiadł na laurach, mimo 38 lat, wciąż chce się rozwijać. I nie zasługuje na to, by traktować go jak śmiecia. Jedyne wsparcie jakie pozostało „Malowanemu” to żona, synowie i kibice, którzy podczas ostatniego meczu głośno skandowali imię i nazwisko piłkarza zasłużonego dla klubu w ostatnich latach.
I kwestia najważniejsza. Czy Majecki jest rzeczywiście lepszy od Malarza? Dla mnie jeszcze nie.
CZYTAJ TAKŻE: Legia wraca na pozycję wicelidera. Miedź odbija się od dna. Górnik demoluje Płock
MACIEJ ROWIŃSKI
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/424057-malarz-niszczony-w-legii-nie-tak-to-mialo-wygladac