- Mnie na walkę nie trzeba nakręcać. Przeciwnie, trzeba mnie stopować, żebym nie przesadził - mówi Artur Szpilka. - Ryją mu tę głowę… On już sam nie wie, czy ma być kotem, Szpilką, czy kimś jeszcze innym - uważa Mariusz Wach. Jutro w walce wieczoru w kategorii ciężkiej podczas gali KnockOut Boxing Night #5 Szpilka (21-3, 15 KO) zmierzy się z Wachem (33-3, 17 KO).
Byli polscy pretendenci do tytułu mistrza świata królewskiej kategorii staną oko w oko w Gliwicach. Wach przegrał walkę o tytuły IBF, WBA i WBO sześć lat temu z Władimirem Kliczką. Szpilka swoją wielką szansę miał w styczniu 2016 roku, ale w dziewiątej rundzie znokautował go czempion WBC, Deontay Wilder.
Wszyscy tej walki chcieli, ale było trudno ją zorganizować ze względu na koszty. Obaj zawodnicy bardzo się cenią. Ta rywalizacja jest bardzo pożądana na polskim rynku
— zaznacza promotor boksu Andrzej Wasilewski.
„Szpila” znany jest z porywczego charakteru, ale tym razem zachowuje spokój. Nie atakuje w mediach przeciwnika, a na konferencji prasowej nie doszło do żadnego spięcia.
Mnie na walkę nie trzeba nakręcać. Przeciwnie, trzeba mnie stopować, żebym nie przesadził. Wydaje mi się, że dojrzewam i zmieniam swoje podejście do walk. Staram się panować nad emocjami i nie marnować energii na niepotrzebne nakręcanie się. Kumuluję wszystko w środku, a upust dopiero dam w ringu. W mojej głowie już tę walkę rozgrywam. Jestem pięściarzem, który wszystko sobie wizualizuje. Wyobrażam sobie, jak to powinno wyglądać, na co zwracać uwagę i czego nie robić. Czekam na tę walkę i bardzo już chcę, żeby to wszystko się zaczęło
— mówi pięściarz z Wieliczki
Dla Wacha to zaskoczenie.
Artur wie, jak kończyły się jego walki, gdy zachowywał się przed nimi buńczucznie. Teraz pracuje z psychologiem, ma swoich doradców i pewnie poradzili mu, żeby tyle nie gadał. Widzę, że chciałby coś powiedzieć, przeklnąć, albo mnie odepchnąć, ale się hamuje. Poci się, skacze mu ciśnienie. Jakiś głos w głowie podpowiada mu: „Nie, Artur. Nie możesz tak robić. Uspokój się”. Tylko czy to dobre podejście? Ryją mu tę głowę… On już sam nie wie, czy ma być kotem, Szpilką, czy kimś jeszcze innym. Nie zdziwię się, jak wejdzie do ringu w przebraniu kota. Nie wiem, co siedzi w jego głowie, ale jego doradcy robią mu takie spustoszenie, że szkoda gadać. Będziemy chcieli sobie urwać głowy, nie będzie żadnej kalkulacji. Od pierwszej sekundy pewnie będzie wojna - tak się nastawiam
— twierdzi Wach.
CZYTAJ TAKŻE: Kowalczyk skończyła karierę, ale ciągle startuje. Ciągnie wilka do lasu
Super Express, ringpolska.pl, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/420418-szpilka-trzeba-mnie-stopowac-wach-ryja-mu-te-glowe