Działacze Manchester City, Paris Saint-Germain oraz AS Monaco muszą zmagać się z zarzutami o nielegalne obejście przepisów Europejskiej Unii Piłkarskiej (UEFA) dotyczących finansowego fair play. W proceder ma być zaangażowany obecny szef FIFA Gianni Infantino.
Finansowe fair play (FFP) to zbiór reguł, które mają zwalczać nieograniczone „pompowanie” pieniędzy do klubów przez bogatych sponsorów i właścicieli. W myśl tych przepisów wydatki mają być uzależnione od przychodów, a straty nie mogą przekroczyć określonych kwot. FFP ma wyrównywać szanse i nie dopuścić do pogłębiania się różnic między kilkoma największymi klubami w Europie a resztą stawki.
W ostatnich dniach pojawiły się informacje dziennikarzy serwisu Football Leaks dotyczących nieprawidłowości. Z najpoważniejszymi zarzutami muszą zmierzyć się działacze Paris Saint-Germain. Choćby dlatego, że w przypadku mistrzów Francji szacunkowe kwoty pieniędzy pozyskanych poprzez zawyżanie wpływów od sponsorów są zdecydowanie najwyższe - wynoszą setki milionów euro. Przedstawiciel Rady Finansowej Kontroli Klubów (CFCB) - organu UEFA zajmujący się przepisami finansowego fair play - rozpoczęli dochodzenie przeciwko szefom Paris Saint-Germain we wrześniu ubiegłego roku. Było to niedługo po tym, jak do klubu dołączył Brazylijczyk Neymar z FC Barcelona za rekordową w historii piłki nożnej kwotę 222 mln euro, a ponadto wypożyczono z AS Monaco Kyliana Mbappe, którego rok później kupiono za 180 mln.
Postępowanie zakończyło się w czerwcu, kiedy stwierdzono, że szefowie PSG spełnili wszystkie wymagania w latach 2015, 2016 i 2017. Jednak niedługo po tym przewodniczący CFCB wnioskował o rewizję i doprowadził do ponownego otwarcia postępowania we wrześniu. Właściciele PSG z Qatar Sports Investments, zaskarżyli tę decyzję do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS). Przedstawiciele instytucji w Lozannie poinformowali w oświadczeniu, że nie będą publikować żadnych ustaleń w tej sprawie aż do ogłoszenia ostatecznej decyzji. Rolę w negocjacjach przedstawicieli klubu i UEFA miał odegrać jej ówczesny sekretarz generalny Infantino, obecnie szef FIFA.
Zawyżone o dziesiątki milionów euro wpływy z umów sponsorskich mieli także wykazać szefowie Manchester City. Ponadto podobno nawet grozili UEFA „zniszczeniem” na drodze prawnej, jeśli ci nie zaprzestaną dochodzenia w sprawie finansów klubu. Szefowie City zgodzili się w 2014 roku na zapłacenie grzywny za złamanie zasad FFP w wysokości 60 mln euro, nałożonej przez przedstawiciele CFCB i rozłożonej na trzy lata.
W negocjacjach z przedstawicielami UEFA kierownictwo klubu miało kontaktować się z Infantino, z którymi - jak wynika z materiałów dziennikarzy Football Leaks - negocjowano jak najmniejszą karę i uniknięcie wykluczenia zespołu z Ligi Mistrzów. Chodziło o to, aby uzgodnić taką sankcję za naruszenie FFP, która byłaby jedynie ostrzeżeniem i nie wpłynęłaby w żaden istotny sposób na działalność klubu. Nawet ta grzywna nie została jednak spłacona w całości (wyegzekwowano jedynie 20 mln euro w ubiegłym roku).
Szefowie AS Monaco znaleźli się na celowniku wczoraj, kiedy dziennikarze portalu Mediapart poinformowali, że właściciel klubu Dmitri Rybołowlew ukrywał, że samodzielnie powiększał budżet. Korzystał w tym celu z fałszywego kontraktu z pracownikami agencji AIM z 2014 roku. W klubie z księstwa zaprzeczono tym doniesieniom. Potwierdzono, że umowa z szefami AIM rzeczywiście została podpisana, ale „nigdy jej nie wyegzekwowano i nie miała żadnego wpływu na zasoby klubu, w związku z czym nie jest istotna w kontekście FFP”. Według dziennikarzy Mediapart szefowie agencji AIM mieli zasilić konto AS Monaco o 140 milionów euro rocznie przez 10 lat.
To nieprawdopodobna suma, wyższa niż roczne wydatki klubu wynoszące 125 mln euro, ale też pięciokrotnie przewyższająca wartość największych sponsorskich kontraktów Realu Madryt czy FC Barcelona”
— napisano.
Strata w ostatnich trzech sezonach wyniosła ok. 170 mln euro, w związku z czym AS Monaco mógł zostać wykluczony z rozgrywek o europejskie puchary. Dlatego Rybołowlew miał przekazać do AIM środki transferem przez Wyspy Dziewicze i Hongkong, a następnie zwrócić je do klubowej, wykorzystując ów „sztuczny” kontrakt z 2014 roku. Proceder ostatecznie został ukrócony ze względu na konflikt Rybołowlewa z prezesem AIM Bernardem de Roosem. Ten drugi miał zagrozić, że powiadomi władze UEFA o oszustwie.
Za złamanie FFP klubom grozi nawet wykluczenie z rozgrywek o europejskie puchary. Władze UEFA na razie ograniczają się jednak do mniej dotkliwych kar i ostrzeżeń. Wprawdzie w tym roku wykluczono AC Milan z Ligi Europejskiej, jednak tę decyzję podważono w CAS.
CZYTAJ TAKŻE: Na nich postawił Czesław Michniewicz i to oni mają nam zapewnić awans do mistrzostw Europy w barażach z Portugalią
PAP, MACRO
-
Kup dla siebie, dla rodziny, dla przyjaciół!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/419901-korupcja-w-manchester-city-psg-i-as-monaco