Jakub Wawrzyniak przez cała piłkarską karierę był kontrowersyjną postacią. Śmiano się z niego (sławne: graj na Wawrzyniaka), ale 10 lat spędził w polskiej reprezentacji. Na boisku w kuluarach uchodzi za twardziela, ale podczas meczu polskiej kadry popłakał się. Na łamach „Przeglądu Sportowego” „Rumiany” obala też mity o trudnym życiu piłkarza w stresie.
My, piłkarze, mamy fantastyczne życie. Niektórzy mówią o wyrzeczeniach. Jakie to niby są wyrzeczenia? Robimy to, co kochamy, dostajemy za to dobre pieniądze. W szatni widzimy uśmiechnięte twarze, przebywamy wśród ludzi, którzy osiągają sukcesy. Życie jak w bajce
— zdradza dziennikarce „Przeglądu Sportowego” Wawrzyniak.
Kuba przestrzega też ze straszeniem piłkarzy, czy nawet dzieci.
Wszyscy mówią o presji, a ja bym chciał, żeby przestano o niej w ogóle gadać. W karierze rozgrywam 500 spotkań, naprawdę za każdym razem powinienem czuć presję? Muszę być skoncentrowany, ale czym mam się stresować? U nas nagminnie jest to powtarzane. Dziecko idzie z trzeciej do czwartej klasy i słyszy: „teraz to się zacznie”. Więc ja się zastanawiam, co się zacznie? Po prostu będą większe wymagania, ale to zupełnie normalne
— opowiada dziennikarce „Przeglądu Sportowego” „Rumiany”.
Kuba zawsze uznawany był za twardziela. Na jego twarzy rzadko gościł uśmiech. Nikt nie widział choćby łzy w jego oku. Aż w końcu…
Byłem w drużynie narodowej przez 10 lat, zawsze uważałem, że nie ma nic piękniejszego dla sportowca niż reprezentować swój kraj. Nigdy nie wpadłem w rutynę. Stąd te emocje. Po Euro 2016 we Francji czułem jednak, że to już koniec. Wydawało mi się, że to zaakceptowałem. Pojechaliśmy z rodziną do kuzynki w Bydgoszczy. Dzieciaki biegały po mieszkaniu, rozpoczęła się transmisja, zawodnicy wyszli z tunelu. Stanęliśmy wszyscy do hymnu, w telewizji nastąpiło zbliżenie na piłkarzy. Wtedy pękłem. Nie byłem w stanie się opanować, szybko wyszedłem do łazienki. Rozpłakałem się. Wróciłem z czerwonymi oczami, żona zaczęła mnie przytulać, a przeprosiłem wszystkich. Co wywołuje we mnie prawdziwe szczęście, nawet gdy nie widać go na zewnątrz? Tak się czuję w domu, gdy patrzę na dzieci, żonę. Wtedy leżę, spoglądam na nich, to są moje sukcesy. Wówczas mam taką minę, że gdyby ktoś mnie nie znał, pewnie by zapytał, czy wszystko ze mną w porządku
— kończy rozmowę z dziennikarką „Przeglądu Sportowego” obrońca GKS Katowice.
CZYTAJ TAKŻE: Ależ bramka Tomasza Kędziory w Lidze Europy! (WIDEO)
Przegląd Sportowy, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/418402-wawrzyniak-obala-pilkarskie-mity-i-swoj-o-twardzielu