Wszystkiemu są winni dziennikarze i cykliści. To stare powiedzenie pasuje jak ulał do decyzji władz PZPN, które ograniczyły dostęp dziennikarzy do reprezentacji. Jakoś przed mundialem, gdy Polacy w glorii awansowali na mistrzostwa świata nikomu nie przeszkadzały liczne wywiady z piłkarzami. Teraz, gdy reprezentacja nie wygrała czterech ostatnich meczów, wychodzi, że przez namolnych dziennikarzy, którzy męczą piłkarzy. Nie tędy droga Zbigniewie Bońku!
Szefowie klubów i naszego związku powinni sobie uświadomić, że dziennikarze nie spotykają się z piłkarzami po to, by porozmawiać sobie z nimi o huzarze i dupie Maryni, tylko po to, by kibice mieli możliwość poznania zdania przepytywanego. Niestety, od jakiegoś czasu władze większości klubów piłkarskich (np Legii) usilnie utrudniają dostęp do piłkarzy (a np w Białymstoku odwrotnie, przyprowadzają sami piłkarzy na wywiady). Kiedyś podchodziło się do zawodnika nawet po treningu, podstawiało dyktafon i rozmawiało lub umawiało się w klubowej kawiarni. Dziś trzeba prosić się przedstawicieli biura prasowego, by ustawili wywiad, co trwa tygodniami i nie zawsze się udaje, bo na przykład akurat w danym momencie piłkarz nie jest dobry do udzielenia wywiadu (czytaj: może powiedzieć coś kontrowersyjnego).
Cześć. Umówimy się na wywiad?
Bardzo chętnie, ale trzeba to załatwiać przez biuro prasowe.
Tak wygląda każda próba oficjalnej rozmowy z piłkarzem. Nawet, jeśli się uda przeprowadzić wywiad, to później trafia on do biura prasowego, gdzie musi przejść proces akceptacji (czytaj: cenzury). Nie prześlesz, nie wydadzą ci pozwolenia na kolejny wywiad. I tak wiąże się dziennikarzom ręce.
Niestety, bossowie klubów zapominają o jednym. Im częściej w mediach pojawia się nazwa klubu (ich marki), tym więcej można żądać za reklamy, więc tym więcej wpadnie pieniędzy do ich kieszeni. Albo szefowie tego nie rozumieją, albo mają zbyt dużo pieniędzy.
Im mniej możliwości rozmów będą mieli dziennikarze, tym więcej niedomówień i przecieków informacji, których ujawniania nie życzyliby sobie właściciele klubów. A uwierzcie, dziennikarze rozmawiają bardzo dużo z piłkarzami. Prywatnie. Czasami coś wyciągną na światło dzienne, jako „wypowiedź piłkarza proszącego o zachowanie anonimowości” (bo piłkarze też boją się powiedzieć cokolwiek, co by im zaszkodziło w klubie) czasami milczą i czekają na odpowiedni moment.
Ktoś powie, jak prezes PZPN, takie są standardy na Zachodzie.
Tak, są. Ale na razie nie równajmy się z Zachodem, bo ani piłkarze nie grają na ich poziomie, ani budżety klubowe nie są na ich poziomie. W Polsce dziennikarze są przyzwyczajeni do innych standardów pracy.
Skoro piłkarze nie są w stanie zaakceptować nowego systemu gry i wolą grać w starej taktyce, to nie zmuszajcie dziennikarzy do zmiany dotychczasowej taktyki swojej pracy.
Pozdrawiam.
CZYTAJ TAKŻE: Miały być trzy możliwości awansu na igrzyska naszych siatkarzy, będą dwie
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/416956-dziennikarze-mecza-pilkarzy-tak-twierdza-w-pzpn
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.