Po wywalczeniu mistrzostwa świata trener Polaków Vital Heynen przekornie stwierdził, że po takim występie jak ten niedzielny, nie ma nic do powiedzenia. - Co mógłbym powiedzieć? Pokonaliśmy Brazylię w finale MŚ. Powtarzałem moim zawodnikom, że będziemy grać z meczu na mecz coraz lepiej w tej imprezie i tym sposobem dotarliśmy do finału - wyjaśnił Heynen.
Trener zapewnił, że ufa każdemu z 14 zawodników, których powołał na mistrzostwa. Dodał, że gdyby było inaczej, to nie prowadziłby reprezentacji.
Wierzę w każdego z moich 14 siatkarzy w 100 procentach. Rozmawiamy o wszystkim. Gdy mają problemy, to mogą do mnie z tym przyjść. Porozumienie z nimi jest dla mnie bardzo istotne. Nie staram się być przyjacielem swoich zawodników, a raczej bardziej traktuję ich jak swoje dzieci
— zdradził szkoleniowiec polskich siatkarzy.
CZYTAJ TAKŻE: BRAWO!!! Jesteśmy mistrzami świata! Polska-Brazylia 3:0! Biało-czerwoni obronili tytuł sprzed czterech lat. ZDJĘCIA i WIDEO
Heynen przyznał, że przed turniejem marzył o złocie, ale też zdawał sobie sprawę z siły rywali.
Trzeba być realistą. Francja, USA, Włochy czy Rosja indywidualnie są mocniejsi niż my. Ale mistrzami są Polacy
— stwierdził trener.
Działacze Polskiego Związku Piłki Siatkowej w pierwszym roku pracy Belga postawili przed nim za cel awans do czołowej szóstki mundialu. Plan zrealizował z nawiązką, ale mimo to zastrzegł, że wcale nie czuje się pewny swoich dalszych losów na stanowisku trenera.
Zostały mi jeszcze dwa miesiące. W listopadzie mam spotkanie z władzami federacji, by omówić wyniki. To życie, nigdy nie wiesz, co się wydarzy. Uwielbiam pracę z tymi chłopakami
— zdradził Heynen.
Belg nie paradował dumnie z medalem, tylko go schował.
Medal mam tutaj, w mojej głowie
— pokazał.
Pod okiem Belga odbudował się Bartosz Kurek. 30-letni siatkarz był w przeszłości nieraz oceniany jako zawodnik, który mimo potencjału nie jest w stanie go wykorzystać i być liderem reprezentacji Polski w ważnych momentach. W półfinale i finale mistrzostw świata wywiązał się jednak w pełni z tej roli, za co został doceniony także nagrodą dla najbardziej wartościowego zawodnika (MVP) turnieju.
Ja zawsze buduję zespół, a nie indywidualności. Jeśli przy okazji ktoś zyskuje indywidualnie, to dobrze dla niego. W półfinale z ławki wszedł Olek Śliwka i spisał się bardzo dobrze. Dobrze wypadała też podwójna zmiana z udziałem Dawida Konarskiego i Grzegorza Łomacza. Jest wiele takich małych momentów. Mogę je wymieniać w nieskończoność. Wszyscy ciężko pracowali i wchodzili np. z ławki, co nie jest łatwe
— zaznaczył Heynen.
Po finale wygranym z Brazylią 3:0 trener rozmawiał dłuższą chwilę z Kurkiem.
Co mu powiedziałem? Że całkiem nieźle to wyszło. A tak na poważnie, to zwróciłem uwagę na to, jak szybko życie się czasem zmienia. Cztery tygodnie temu krytykowano go za nieskuteczność, a cztery tygodnie później jest MVP mistrzostw świata
— podkreślił Heynen.
Jak dodał, drużyna podczas mistrzostw miała trudne chwile przede wszystkim podczas drugiej rundy w Warnie. Wówczas z osłabiającą chorobą zmagał się kapitan biało-czerwonych Michał Kubiak.
To takie chwile, gdy decyduje się, czy chcesz mieć czy być. Wróciliśmy po tym lepsi. Potwierdzeniem tego był półfinał wygrany z USA 3:2
— skwitował belgijski szkoleniowiec Polaków.
Heynen podkreślił także zasługi swojego sztabu szkoleniowego. Przypomniał, że Polacy mieli sporo problemów zdrowotnych.
Wielką pracę wykonali nasz lekarz i fizjoterapeuta. To także są te małe elementy składające się na całość
— podsumował.
CZYTAJ TAKŻE: Kurek: Doskonale wiem, jak smakuje tytuł mistrza świata, bo przez te cztery lata pytałem o to chłopaków
PAP, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/414552-vital-heynen-traktuje-siatkarzy-jak-swoje-dzieci