Profesor Janusz Filipiak od 14 lat jest dobroczyńcą Cracovii. Finansuje klub i jest jego prezesem. Dziś łubuzy w pasiastych szalikach kierują pod jego adresem groźby karalne.
Podczas ostatniego meczu z Wisłą Płock (3:1) fani na trybunach wznosili wrogie okrzyki w kierunku prezesa. Zaprezentowali też koszulkę z przekreślonym logiem sponsora, czyli firmy, której właścicielem jest Filipiak.
Zawsze, gdy Cracovia przegrywa, dochodzi do próby przejęcie władzy przez kiboli. To już kolejny raz. Ich podstawowe przesłanie jest takie, że „Filipiak daj kasę, a my mianujemy sobie prezesa pasiaka”. Jeśli spojrzeć wstecz, zawsze gdy Cracovia była w dołku, to kibice zamiast dopingować zespół, przypuszczali ostry atak na zarząd i dochodziło do kolejnej próby przejęcia wpływów. To jest duży problem futbolu. Z jakichś powodów to przyjęło formy ekstremalne. Na facebooku są kierowane w moją stronę groźby karalne, że np. spalą mi dom. Autor takiego wpisu nawet specjalnie się nie „szczypie”, nie ukrywa, łatwo go zidentyfikować. Co zresztą zrobiliśmy
— mówi profesor Filipiak żurnaliście „Dziennika Polskiego”.
Profesor dostał list, w którym jest mowa o nieudolnym zarządzaniu klubem.
Nie ma wyraźnego błędu, który byśmy popełnili. Wręcz przeciwnie. Dokładamy kasę, zachowujmy spokój wewnątrz klubu, pracujemy z trenerem, pracujemy z piłkarzami, a nagle grupa kiboli robi taki atak
— zaznacza Filipiak żurnaliście „Dziennika Polskiego”, dodając, że ukrócił przepływ pieniędzy do prywatnych kieszeni, co miało miejsce za poprzednich rządów.
CZYTAJ TAKŻE: Nasza mistrzyni Europy uwielbia kabanosy. W Polsce nauczyła się smażyć: naleśniki oraz omlet i gotować zupę cebulową
Dziennik Polski, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/413840-prezesowi-klubu-chca-spalic-dom