U poprzedniego selekcjonera polskiej reprezentacji Adama Nawałki numerem jeden między słupkami bramki kadry był Wojciech Szczęsny. - Wiedziałem, że cokolwiek bym zrobił, to nie wygram - zdradza w rozmowie z dziennikarzem Polsatu Sport bramkarz reprezentacji i West Ham United Łukasz Fabiański.
W raporcie Nawałki upublicznionym przez przedstawicieli PZPN, Fabiański zawsze miał wystawianą gorszą notę niż Szczęsny. Co by nie robił, i tak zawsze byłby numerem dwa.
Jest jedna osoba, która zna odpowiedź. I tak nigdy jej nie usłyszymy. W pewnej chwili zrozumiałem, że nigdy nie byłem numerem jeden w oczach trenera Nawałki. Były momenty i sytuacje, że cokolwiek bym nie zrobił, to nie wygram. To jest prawo trenera, który decyduje o doborze personalnym czy taktycznym. Ja jako zawodnik muszę to uszanować. Trener patrzy przez pryzmat drużyny i w tym przypadku wybór Wojtka uznawał za najlepszy. Mój sposób patrzenia był oczywiście inny. Musiałem sobie z tym radzić
— przyznał Fabiański w rozmowie z dziennikarzem Polsatu Sport.
„Fabian” miał chwile zwątpienia.
Największy moment frustracji, jeśli chodzi o moją karierę reprezentacyjną, był we Francji, kiedy mnie poinformowano o tym, że nie będę pierwszym bramkarzem. Miałem różne myśli w głowie, które odrzuciłem. Myślałem, jaki jest w tym wszystkim sens… To mi dosyć szybko minęło. Pomogła też sytuacja, że po tym pierwszym meczu Euro wskoczyłem do bramki. To na pewno miało wpływ na analizę całej tej sytuacji
— dodał bramkarz West Ham United w rozmowie z dziennikarzem Polsatu Sport.
CZYTAJ WIĘCEJ: Grzegorz Krychowiak: Czuję się na siłach i będę brał odpowiedzialność za zespół
Polsat Sport, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/411076-fabianski-przezyl-zalamanie-we-francji