Zakazy stadionowe dla kibiców są fikcją. Mimo nałożenia ich przez Komisję Ligi, fani i tak mogą wchodzić bez problemu na stadiony rywali.
Choć kibice Lecha mają zakaz stadionowy do końca roku, już planują wyjazd do Warszawy na hitowy mecz z Legią (16 września, godz. 18). Jak wejdą na mecz? Normalnie. Fani z Poznania załatwiają pociąg specjalny, czyli taki, którym jeździ się na mecze poza swoim miastem. Jedyną różnicą jest to, że oficjalnie wycieczka jedzie do stolicy nie na mecz, a… do Muzeum Powstania Warszawskiego.
W taki sam sposób zwiedzaliśmy w sezonie Zoo w Płocku, Panoramę Racławicką we Wrocławiu oraz kopalnię w Lubinie
— informuje kibic Lecha.
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że nie wolno oficjalnym grupom wybierać się na mecze. Ale jeśli taka grupa ma wycieczkę w danym dniu i jest w okolicy stadionu rywala, to nic im nie zabrania wejść na obiekt.
Kara jest nakładana na władze klubu i dotyczy zakazu organizowania wyjazdów zorganizowanych grup kibiców. Kara nie polega na zakazie wstępu kibiców klubu drużyny przyjezdnej na stadion w trakcie meczu, na który obowiązuje zakaz organizacji wyjazdów. Kwestia, kto może wejść na stadion na normalnych zasadach jest sprawą organizatora i organizator ma zapewnić bezpieczeństwo i porządek na stadionie, a także ponosi odpowiedzialność za utrzymanie porządku i bezpieczeństwa
— mówi w rozmowie z dziennikarzem „dziennika Zachodniego” przewodniczący Komisji Ligi Zbigniew Mrowiec.
A więc jeśli wyjazd w żaden sposób nie jest organizowany przez przedstawicieli klubu, nie ma podpisów kierownika ds. bezpieczeństwa i pieczątek, kibice mogą sobie kupić bilet na mecz w innym mieście, bo nikt im tego nie może zabronić.
CZYTAJ WIĘCEJ: Polak, który upokorzył Rosjan, wraca do kraju. Po wyczynie w Moskwie stał się bohaterem. Teraz przed nim kolejne wyzwania w Krakowie
MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/409669-zakazy-wyjazdowe-sa-fikcja