„Najważniejsze jest to, że tylu ludziom wlewali radość do serca” - wspominał na antenie Polskiego Radia Władysława Komara i Tadeusza Ślusarskigo redaktor Lesław Skinder. 20 lat temu w wypadku zginęli wielcy lekkoatleci, mistrzowie olimpijscy i wspaniali ludzie.
17 sierpnia 1998 roku mistrzowie olimpijscy: z Monachium (1972 r.) w pchnięciu kulą Władysław Komar i z Montrealu (1976 r.) w skoku o tyczce Tadeusz Ślusarski, wracali z biegu o Bursztynowy Puchar Międzyzdrojów jako pasażerowie. Na trasie ich samochód zderzył się z autem, który prowadził inny lekkoatleta, Jarosław Marzec. Mistrzowie igrzysk ponieśli śmierć na miejscu, a reprezentant Polski w biegu na 400 m zmarł pięć dni później. Uznano go za winowajcę katastrofy. Niedawno odstąpiono od tego oskarżenia.
Komar miał 58 lat. Był kulomiotem, grał też w rugby, występował w filmach (m.in. w „Piratach” Romana Polańskiego). W 1998 roku zagrał w jednym z odcinków serialu „Ekstradycja 3”. Była to jego ostatnia rola. Burzliwe życie opisał w autobiografii „Wszystko porąbane”. Ślusarski w dniu śmierci miał 48 lat.
O ile Tadeusz był skromnym i małomównym człowiekiem, to Władek był duszą towarzystwa. Zasłynął z wielu nietuzinkowych zachowań
— wspomina wicemistrz świata z Helsinek (1983 r.) w biegu na 3000 m z przeszkodami Bogusław Mamiński.
Najważniejsze jest to, że tylu ludziom wlewali radość do serca. Ciekawe, czy Władek dalej opowiada Tadeuszowi dowcipy, czy go rozśmiesza. Czy gdy patrzy na tych, którzy przychodzą na ich grób, zapalają znicze i kładą kwiaty, mówi: Co wy tu, smutasy, robicie? My tu bawimy się i cieszymy, na tamtym świecie budujemy nową reprezentację Polski w lekkoatletyce…
— mówił Skinder.
Kolejne pokolenie sportowców opowiada sobie anegdotę jak Komar przed startem w Monachium wyprowadził z równowagi rywali, a później wygrał konkurs. Już w pierwszym pchnięciu osiągnął wynik 21,18, co dało mu później złoty medal. Na ten sukces zapracował na rozgrzewce. Próbne pchnięcia wykonywał bowiem kulą, która była lżejsza niż te regulaminowe. Posyłał ją na odległości bliskie rekordu świata, siejąc postrach u rywali, którzy finale nie odzyskali już wiary w swoje możliwości.
A tak wspomina dzień śmierci wielkich mistrzów dziennikarz Telewizji Polskiej Przemysław Babiarz.
O godzinie 17.50, czyli o tej, w której 20 lat temu zginęli wielcy polscy lekkoatleci, w Międzyzdrojach rozpoczął się lekkoatletyczny mityng imienia Władysława Komara i Tadeusza Ślusarskiego.
Pod Przybiernowem, gdzie rozbił się samochód Komara i Ślusarskiego ustawiono pomnik pamięci wybitnych sportowców.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Były selekcjoner Jerzy Engel po porażce Legii: Czuję wstyd i upokorzenie. „Najzdolniejsi polscy piłkarze są sprzedawani na Zachód”
PAP/MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/408307-20-lat-od-tragedii-wideo