Gdyby Legia grała od pół roku w takim składzie, jak w czwartkowym meczu kwalifikacji Ligi Europy, ograłaby na luzie F91 Dudelange. W futbolu trzeba cierpliwości - powiedział Antoni Piechniczek, który polską reprezentację doprowadził do trzeciego miejsca na mistrzostwach w 1982 roku.
Zdaniem ekipy z Dudelange i Warszawy miały wspólną cechę.
Ich gra nie jest skutkiem poziomu szkolenia w Luksemburgu i Polsce. Opierają się na kupionych zawodnikach. Są efektem działania biznesowego, menedżerskiego, polegającego na jak najlepszym wykorzystaniu zawodników sprowadzonych za nieduże pieniądze. Przeciętny kibic obserwujący naszą ligę jeszcze dobrze nie pozna zawodników, a już ich nie ma. Miałbym kłopot z wymienieniem kilku graczy Legii, Lecha czy Jagiellonii. Nie wiem zresztą, czy jutro jeszcze tam będą grali
— stwierdził Piechniczek.
Emerytowany trener odniósł się także do częstych zmian trenerów w Legii.
To doprowadza do sytuacji, w której piłkarz sam nie wie, jak ma grać. Efektem jest jedna wielka improwizacja, a wtedy zawsze należy się liczyć z takimi rezultatami. Jacek Magiera przejął warszawską drużynę w trudnym okresie. Osiągnął sukces, grał w Lidze Mistrzów, zremisował z Realem Madryt, miał fantastyczną serię. Ile pieniędzy właściciel by zaoszczędził, gdyby Magiera został w nim do dziś?
— zauważył trener.
Przyznał, że czasem jest mu żal ludzi przechodzących z biznesu do futbolu.
Oni się muszą uzbroić w cierpliwość i podejmować prawidłowe decyzje. Czasem im współczuję. Lokują olbrzymie pieniądze, swoją pasję, nadzieje, poświęcają kawałek życia i potem znajdują się w takiej sytuacji, jak dziś Legia
— zakończył pan Antoni.
MACRO/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/408299-piechniczek-w-futbolu-trzeba-cierpliwosci