Spotkania o trzecie miejsca to swoiste mundialowe mecze pocieszenia. Oczywiście, wyjechać z medalem, nawet brązowym, to wielkie osiągnięcie, ale każda z drużyn występujących w półfinale wierzyła przecież, że zawalczy o złoto. Zarówno dla Anglików, jak i dla Belgów trzecie miejsce będzie najlepszym osiągnięciem od dekad. Synowie Albionu ostatni raz grali o tę lokatę w 1990 roku i przegrali z Włochami, a ich największym sukcesem w dziejach pozostaje mundialowy triumf sprzed 52 lat. Belgowie nigdy mistrzem nie zostali, a w 1986 roku przegrali batalię o miejsce na najniższym stopniu podium z Francuzami. Oba zespoły preferują niepopularne ustawienie z trójka środkowych obrońców i tego powinny się trzymać także w spotkaniu między sobą. Starcie między oboma zespołami miało już miejsce w fazie grupowej – grały wtedy rezerwowe składy, a górą okazali się Belgowie. Kto wyjdzie zwycięsko ze spotkania w Sankt Petersburgu?
Dlaczego wygra Belgia? Bo ma bardziej doświadczony skład. Anglicy to w porównaniu z Belgami nieopierzone młokosy. Będąca już tylko z nazwy „złotą” fantastyczna generacja Czerwonych Diabłów gra ze sobą na wielkich turniejach od lat i zawodnicy doskonale znają nawzajem swoje mocne i słabe strony. Wiedzą, jak zachować się przy korzystnym wyniku i jak nadgonić, kiedy rezultat jest zły. Roberto Martinez wyszedł na znakomitego taktyka w ćwierćfinale z Brazylią, kiedy ustawieniem i składem całkowicie zaskoczył Canarinhos, ale kompletnie pomylił się w półfinale z Francją, gdy postawił na złego konia i przegrał z kretesem, nie znajdując recepty na idealną organizację gry prezentowaną przez Les Bleus. W starciu z Anglią powinien postawić na zgraną i sprawdzoną jedenastkę. Trójka środkowych obrońców w osobach Vincenta Kompany’ego, Toby’ego Alderweirelda i Jana Vertonghena powinna zadbać o spokój we własnym polu karnym, a w razie potrzeby zawsze na swoim posterunku czuwa Thibaut Courtois. Na prawą stronę wraca zawieszony za kartki w półfinale Thomas Meunier, a jego odpowiednikiem po lewej będzie Nacer Chadli lub Yannick Carrasco. Środek pola zabezpieczą Axel Witsel i Marouane Fellaini, a z przodu Roberto Martinez raz jeszcze postawi na trio Eden Hazard – Romelu Lukaku – Kevin De Bruyne. Belgowie po starciu z Francją narzekali na rzekomy antyfutbol w wykonaniu Les Bleus, więc liczymy na to, że dzisiaj Czerwone Diabły będą chciały pokazać otwartą i szybką piłkę. Że są do tego zdolni, to wiemy, ale czy po utracie szansy na złoto będzie im się chciało?
Przewidywany skład Belgii: Courtois – Alderweireld, Kompany, Vertonghen – Meunier, Witsel, Fellaini, Chadli – De Bruyne, Lukaku, Hazard
Dlaczego wygra Anglia? Bo jest bardziej nieobliczalna. Młodość angielskich zawodników to broń obosieczna – z jednej strony zawodnicy są bardziej energetyczni, głodni sukcesu, nie mają respektu do nikogo. Ale z drugiej brakuje im pewnego rodzaju futbolowej ogłady, co szczególnie widoczne było w półfinale z Chorwacją, który inaczej rozegrany pod względem mentalnym mógł się zakończyć wynikiem premiującym Synów Albionu do meczu o Puchar Świata. Ale młode wilki pozostają zespołem, który trudno zaszufladkować. Nie grają ani ofensywnie, ani defensywnie, potrafią oprzeć swój futbol na koronkowych akcjach, ale mogą też skupić się na archaicznym „kick and rush”. Gareth Southgate ma kilka kłopotów z urazami, ale poza tym może chcieć dać szansę zawodnikom dotychczas mniej wykorzystywanym. Między słupkami zobaczymy rzecz jasna Jordana Pickforda, a trzyosobowy blok obronny przed bramkarzem Evertonu stworzą jak zwykle Kyle Walker, John Stone i Harry Maguire. Zmiany nastąpią na wahadłach: na prawym Kierana Trippiera może zastąpić Trent Alexander-Arnold, a na lewym do gry zamiast Ashleya Younga desygnowany zostanie Danny Rose. Poobijanego Jordana Hendersona w roli defensywnego pomocnika od pierwszej minuty powinien zmienić Eric Dier, a kreatywną strefę pomocy mogą utworzyć grający dotychczas Jesse Lingard i Dele Alli, ale równie dobrze Southgate może postawić na Rubena Loftusa-Cheeka i Fabiana Delpha. Harry’ego Kane’a na szpicy w końcu powinien przestać uzupełniać zawodzący Raheem Sterling, a w jego miejsce może wskoczyć Jamie Vardy. Selekcjoner Anglików ma szerokie pole do popisu i jest w stanie zaskoczyć Roberto Martineza, choć w ostatnim meczu fazy grupowej to szkoleniowiec Belgów okazał się być górą.
Przewidywany skład Anglii: Pickford – Walker, Stones, Maguire – Alexander-Arnold, Lingard, Dier, Alli, Rose – Kane, Vardy
Zarówno dla Anglików, jak i dla Belgów, brązowy medal to zaledwie nagroda pocieszenia. Po ćwierćfinałowych bojach oba zespoły uwierzyły, że stać je na wygranie turnieju. Rzeczywistość te nadzieje brutalnie zweryfikowała, ale ani jedni, ani drudzy nie powinni odpuścić. Belgowie zdają sobie sprawę, że mecz o trzecie miejsce może być ostatnią medalową szansą dla ich generacji, bo za cztery lata większość zawodników będzie już miała trójkę z przodu w rubryce „wiek”. Angielscy piłkarze będą ze sobą grać jeszcze przez bardzo długi czas i brąz może być ich pierwszym osiągnięciem w drodze na sam szczyt na kolejnym mundialu. Małe finały to często popis radosnego futbolu i na to dzisiaj liczymy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/403832-belgia-anglia-czyli-kto-zgarnie-krazek-na-otarcie-lez