Dla Rosji ćwierćfinał to wielkie osiągnięcie, choć gospodarz mundialu zawsze liczy na dobry występ. Forma Sbornej pod wodzą Stanisława Czerczesowa jest zaskakująca nawet dla samych Rosjan. Z kolei Chorwaci wreszcie udowadniają, że potrafią zrobić użytek z być może najlepszego pokolenia piłkarzy w swojej niedługiej historii. Słowianie przeciw Słowianom – góra będzie wschód czy południe?
Gospodarze mundialu są po wyeliminowaniu Hiszpanów uskrzydleni i tak naprawdę stać ich na wszystko, a pokonanie Chorwacji na pewno jest w ich zasięgu. Wątpliwe, aby Stanisław Czerczesow powtórzył swój manewr z meczu z Hiszpanami, kiedy wystawił pięcioosobowy blok obronny i zaparkował autobus na własnej połowie. Z Chorwatami Sborna powinna zagrać w podobnym ustawieniu, jak w fazie grupowej i postarać się odważnie atakować przeciwnika. Piłkę raczej odda rywalowi, ale zabójcze kontry i długie piłki kierowane na bardzo silnego Artioma Dziubę będą stanowiły poważny sprawdzian dla chorwackich obrońców. Dziuba powinien utrzymać swoje miejsce w składzie jako samotna „dziewiątka”, bo Fiodor Smołow nie daje żadnych argumentów za swoim występem od pierwszych minut. Miejsce na pozycji „dziesiątki” powinien utrzymać młody i kreatywny Aleksander Gołowin, jedno z odkryć turnieju, nawet pomimo powrotu do zdrowia Alana Dżagojewa. Na skrzydłach z lewej strony postraszy Denis Czeryszew, z prawej dogrywać piłki na Dziubę będzie Aleksander Samedow. Środek pola, czyli rosyjskie centrum dowodzenia, to domena Romana Zobnina i Jurija Gazińskiego, którzy postarają się przeciwstawić swoją nieustępliwą grę kreatywnym pomocnikom rywala. W obronie bez zmian – formacją dyryguje wiekowy, ale jednocześnie doświadczony Siergiej Ignaszewicz, któremu partnerują Ilja Kutiepow, Mario Fernandes i Jurij Żyrkow. W przypadku niedyspozycji tego ostatniego, jego miejsce zajmie Fiodor Kudriaszow. O formę golkipera Czerczesow martwić się nie musi, bo Igor Akinfiejew w spotkaniu z Hiszpanią był najlepszym zawodnikiem zespołu i swoimi interwencjami w konkursie rzutów karnych zapewnił reprezentacji awans do ćwierćfinału. Bezpośrednia gra oparta na prostych, ale skutecznych środkach i sporej ilości pojedynków główkowych będzie metodą Sbornej na zameldowanie się w strefie medalowej.
Ile to już lat mówi się o tym, że obecna generacja chorwackich piłkarzy zasługuje na sukces. Zawsze coś stawało na przeszkodzie, a najczęściej były to problemy pozaboiskowe. Tym razem także nie jest idealnie, bo w kraju najgłośniejszą kwestią związaną z futbolem jest wciąż sprawa piłkarskiego magnata Zdravko Mamicia, w którą zamieszana jest połowa obecnej reprezentacji, ale osiągnięcia Chorwacji w Rosji zepchnęły skandal korupcyjny na dalszy plan. Serce, dusza i największa siła Vatreni to oczywiście genialna pomoc, która wreszcie odnalazła równowagę i gra na miarę swoich możliwości. Ivan Rakitić i Luka Modrić to ścisły światowy top zawodników środka pola, a ich ofensywne zapędy są dzielnie ubezpieczane przez Marcelo Brozovicia, którego zawsze może zastąpić Milan Badelj. Z przodu gra niezmordowany Mario Mandżukić sprawiający wrażenie zawodnika, którego im bardziej obrońcy rywala maltretują, tym ten lepiej gra. Na skrzydłach miał błyszczeć przede wszystkim Ivan Perisić, ale to młodszy Ante Rebić pokazuje na razie więcej i nie dość, że jest skuteczny w ataku, to jeszcze bardzo waleczny, a czasami wręcz brutalny, w grze obronnej. Defensywa spisuje się na razie bez większego zarzutu, co jest wynikiem znakomitego zgrania Sime Vrsaljko, Dejana Lovrena, Domagaj Vidy i Ivana Strinicia. Gotowość do gry tego ostatniego po urazie odniesionym w trudnym meczu z Danią jest tak naprawdę jedynym zmartwieniem selekcjonera Zlatko Dalicia. Można było mieć wątpliwości co do formy bramkarza Daniela Subasicia, ale wydaje się, że spektakularny występ w wygranym konkursie rzutów karnych z Duńczykami ugruntował w zawodniku pewność siebie i powinien być teraz niezachwianą ostatnią instancją broniącą przed stratą gola. Chorwacja musi zagrać tak, jak grała w fazie grupowej – z pełną kontrolą nad środkiem pola, pomysłowymi opcjami rozegrania ataku, zawodnikami zaangażowanymi w obronie i potrafiącymi podejść do wysokiego pressingu. Potencjał zespołu jest wielki i powinien zostać wreszcie przekuty w wynik.
Starcie słowiańsko-słowiańskie zapowiada się jako zderzenie zespołu lubiącego prowadzić grę i mieć kontrolę nad piłką z drużyną specjalizującą się w kontratakach i bezpośrednich środkach prowadzących do strzelenia bramki. Po dotychczasowych występach obydwu reprezentacji pewni możemy być jednego – żaden z piłkarzy nie odstawi nogi i na murawie będziemy oglądać prawdziwą bitwę.
Przewidywane składy:
Rosja: Akinfiejew – Fernandes, Ignaszewicz, Kutiepow, Kudriaszow – Zobnin, Gaziński – Samedow, Gołowin, Czeryszew – Dziuba
Chorwacja: Subasić – Vraljko, Vida, Lovren, Strinić – Modrić, Brozović, Rakiti – Rebić, Mandżukić, Strinić
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/402885-rosja-chorwacja-czyli-slowianski-mecz-o-wszystko