Mecz Danii i Chorwacji nie zapowiadał się na wielkie widowisko, ale po stojącym na bardzo niskim poziomie spotkaniu Hiszpanii i Rosji mogliśmy mieć nadzieję na lepszy spektakl. Nie do końca się ta nadzieja spełniła – początek był co prawda iście szalony, ale z czasem tempo spadało. Niecałe sześćdziesiąt sekund od rozpoczęcia po wielkim zamieszaniu w polu karnym Chorwatów Danijel Subasić wpuścił strzał duńskiego obrońcy, Zanki. Odpowiedź była niemal natychmiastowa, gdy po bilardzie w szesnastce Danii z bliskiej odległości przymierzył Mario Mandżukić. Potem działo się już o wiele mniej, a po obu drużynach widać było spore zmęczenie fazą grupową. Chorwaci kompletnie nie potrafili zagrać tak jak jeszcze kilka dni temu, gdy imponowali w starciach z Nigerią czy Argentyną. Duńczycy z kolei pokazali się z o wiele bardziej odważnej strony, niż we wcześniejszych spotkaniach. Piłkę meczową na nodze miał Luka Modrić, który pod koniec dogrywki wykonywał jedenastkę po faulu Zantki na Ante Rebiciu, ale… Kasper Schmeichel wspaniale obronił strzał kapitana Chorwatów. O wszystkim zadecydować musiał konkurs jedenastek, w którym jak natchnieni bronili bramkarze, i po finałowym trafieniu Ivana Rakiticia to Chorwacja awansuje do ćwierćfinału.
Kto dał radę?
Bramkarze. Danijel Subasić i Kasper Schmeichel pokazali dzisiaj ogromny bramkarski kunszt i stalowe nerwy. Golkiper Duńczyków w 116. minucie stanął oko w oko z Luką Modriciem i większość kibiców była pewna, że Chorwaci po rzucie karnym będą cieszyć się z ćwierćfinału. Nic z tych rzeczy – syn Petera, Mistrza Europy z 1992 roku, złapał piłkę i utonął w objęciach kolegów. Po takim zdarzeniu wydawało się, że Chorwacja w konkursie jedenastek będzie kompletnie rozbita psychicznie i to Dania skończy jako zwycięzca. Faktycznie, strzały Milana Badelja i Josipa Privaricia były nieskuteczne, a Schmeichel był też bardzo blisko po raz drugi pokonania w bezpośrednim pojedynku Luki Modricia. Ale Subasić wytrzymał napięcie w sposób modelowy. Pozazdrościł duńskiemu koledze po fachu i zatrzymał aż trzy strzały: Christiana Eriksena, Lasse Schoene i Nicolaia Jorgensena. W dzisiejszym spotkaniu zawodnicy na gola zamienili tylko pięć z jedenastu strzałów z wapna, co oczywiście nie najlepiej świadczy o nich samych, ale przede wszystkim każe docenić golkiperów, bo wszystkie sześć niewykorzystanych karnych było efektem parad, a nie niecelnych uderzeń. Dlatego Schmeichela bardzo żal, bo o ile cała Dania nie powaliła na kolana, to on grał przez całe spotkanie jak z nut. Ale przecież gdyby odpadła Chorwacja, która rozgrywała swoje najsłabsze spotkanie na turnieju w Rosji, identyczna sytuacja byłaby z Subasiciem. Wielkie brawa, bo dzisiaj obaj bramkarze zasłużyli na największe pochwały.
Kto nie dał rady?
Zawodnicy z pola. Tak, jak wymęczyli nas dzisiaj Hiszpanie i Rosjanie, tak samo starali się odebrać radość z oglądania mistrzostw Duńczycy i Chorwaci. Dania zagrała co prawda lepiej niż w fazie grupowej i wreszcie wyszła nieco do przodu, nie tylko murując własną połowę. Ale to przecież nadal nie była w żadnym wypadku wirtuozeria: wysokie dośrodkowania na główkę, dalekie wybicia Schmeichela (wykonał ich dzisiaj aż 37) i mocne wyrzuty z autu w wykonaniu Jonasa Knudsena stanowiły najgroźniejszą broń Duńskiego Dynamitu, a po raz kolejny fani nie zobaczyli błysku Christiana Eriksena, który dodatkowo zmarnował pierwszą jedenastkę w konkursie rzutów karnych. Najlepiej wypadła prawa flanka, po której biegał Yussef Poulsen i Henruk Dalsgaard, bezbłędny był też Thomas Delaney. Ale gorszą drużyną wydawała się dziś Chorwacja. Ta sama Chorwacja, która przed tygodniem gromiła i upokarzała Argentynę. Ivan Perisić, Luka Modrić czy Ivan Rakitić byli dziwnie ospali, brak było ruchliwości w bałkańskiej reprezentacji, a najaktywniejszy był Ante Rebić. Zwykle bardzo kreatywni pomocnicy nie byli w stanie w żaden sposób oszukać nieszablonowymi podaniami duńskiej defensywy i często popełniali zupełnie nieprzystające na tym poziomie błędy. Chorwaci wyglądali po prostu na zmęczonych. W taki oto sposób dostaliśmy po ciężkostrawnym daniu, jakim był mecz Rosji z Hiszpanią, podobnie trudny do przełknięcia deser. Dla Chorwatów pocieszeniem jest fakt, że ich rywale w ćwierćfinale, czyli właśnie Rosjanie, także męczyli się dzisiaj przez ponad dwie godziny, więc oba zespoły przystąpią do starcia w podobnym stanie fizycznym.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/402088-horror-i-bramkarski-popis
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.