Ostatnie minuty meczu Polska – Japonia przejdą na zawsze do historii mundiali i historii piłki nożnej w obu krajach. Japończyków urządzała porażka 0:1, a nasi gracze nie zrobili nic, by przerwać im serię podań.
Dzięki temu, że Japończycy przegrali z Polską tylko 0:1, awansowali do 1/8 finału. W równolegle rozgrywanym meczu Senegal uległ bowiem Kolumbii również 0:1. Drużyny z Azji i Japonii miały identyczny bilans i remis w bezpośrednim meczu, więc o wyższej pozycji w tabeli decydowała klasyfikacja fair play. Dzięki jednej żółtej kartce mniej z awansu cieszy się zespół z Japonii, choć akurat z fair play ma to najmniej wspólnego.
- Rzeczywiście, końcówka meczu była jak z kabaretu. Przyznam szczerze, że za bardzo nie wiedziałem o co chodzi – przyznał po meczu Kamil Grosicki. Bez wątpienia najszczęśliwszy był Jan Bednarek, strzelec jedynego gola. Choć z drugiej strony trudno dzięki temu zapomnieć mu wszystkie błędy w meczach, w których jeszcze była szansa na awans.
– Bardzo chcieliśmy wygrać ostatni mecz, bo dzięki temu wrócimy z podniesioną głową, choć oczywiście mundial jest przegrany. Żałuję, że tak źle weszliśmy w turniej, ale patrzymy w przyszłość – powiedział.
Trener Adam Nawałka w ostatnim spotkaniu dał pograć kilku pomijanym do tej pory graczom, m.in. Rafałowi Kurzawie i bramkarzowi Łukaszowi Fabiańskiemu. Obaj spisali się bez zarzutu – Fabiański pewnie bronił, a Kurzawa zaliczył asystę przy golu.
– Do pewnego momentu ten mecz był fajny – mówił przed kamerą TVP Fabiański nawiązując do „cyrku” w końcówce. – Mieliśmy większe oczekiwania, wierzyliśmy, że możemy wyjść z grupy. Zawiedliśmy i z tego powodu jesteśmy niezadowoleni.
Z tą opinią zgadza się Grosicki. – Mieliśmy swoje marzenia i swój cel, ale realizacji nie było. Jestem zawiedziony – mówił.
Jest raczej pewne, że z pracą w roli selekcjonera pożegna się Nawałka. Po ostatnim gwizdku trener reprezentacji zapowiedział, że napisze raport, w którym wyjaśni przyczyny porażki. – W tej chwili nie jest ani czas, ani miejsce, by rozmawiać o mojej przyszłości – dodał.
Późnym wieczorem kadrowicze wrócą do Soczi, by się spakować i w piątek wyczarterowanym od Polskich Linii Lotniczych LOT samolotem wrócą do Polski. W Warszawie spodziewani są około godziny 15.
Michał Kozłowski, Wołgograd
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/401777-jest-zwyciestwo-ale-niesmak-zostanie-na-lata
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.