– W tych dwóch meczach byliśmy drużyną, która była jedną z najgorszych, a może i najgorszą na mundialu. Nikt nie jest w stanie powiedzieć, że jakaś jedna rzecz zdecydowała. Tych przyczyn na pewno było sporo – mówi Kamil Glik, obrońca piłkarskiej reprezentacji Polski.
W czwartek biało-czerwoni rozegrają ostatni mecz Mistrzostw Świata, gdy w Wołgogradzie o godz. 16 zmierzą się z Japonią. Dzień później wrócą do Polski, ale powitanie na pewno będzie mniej huczne, niż pożegnanie, gdy wśród setek kibiców i dziesiątek telewizyjnych kamer wylatywali do Rosji.
– Jeszcze mundial trwa, więc jest za wcześnie, by mówić o przyszłości tej reprezentacji. Prezes powiedział, że po mundialu będzie czas rozliczeń i na pewno jakieś konkretne decyzje zapadną – dodał Glik, który wraz z Łukaszem Fabiańskim i szefem banku informacji Hubertem Małowiejskim uczestniczył w ostatniej konferencji prasowej polskiej kadry w Soczi.
Glik, podobnie zresztą jak Fabiański, nie wiedzą jeszcze, czy wystąpią w ostatnim spotkaniu, ale szanse mają spore. Fabiański zna już smak mundialowego meczu „o honor”, bo przeżył to dwanaście lat temu w Niemczech.
– Rzeczywiście, po raz drugi jestem w takiej sytuacji, gdy trzeci mecz jest pożegnaniem z mundialu. Liczyliśmy na całkiem inną atmosferę tego trzeciego meczu. Wszyscy jesteśmy świadomi rozczarowania, ale to jest też ostatnia okazja dla nas, by sprawić choć odrobinę radości. Trzeba podejść do tego meczu bardzo profesjonalnie – powiedział Fabiański.
Małowiejski twierdzi, że Japonia jest bardzo mocnym zespołem. Rzeczywiście, w Rosji spisuje się wyśmienicie i po dwóch kolejkach jest liderem grupy z dużymi szansami na awans do 1/8 finału.
– To bardzo doświadczony zespół, który stabilny skład, a dla wielu zawodników jest to już drugi lub trzeci mundial. Są blisko wyjścia z grupy. W obu meczach zagrali naprawdę dobrze. Zawodnicy są ruchliwi, dobrze podający piłkę. Zespół ma wielu doświadczonych piłkarzy, a dziesięciu z dotychczasowej jedenastki występuje regularnie w klubach europejskich. Na pewno jest to bardzo wymagający przeciwnik – mówił Małowiejski.
– To zespół bardzo mobilny, który bardzo ciężko pracuje na boisku – dodał Fabiański.
Glik, poproszony przez dziennikarzy, opowiedział, w jaki sposób w Soczi wracał do zdrowia.
– Były ciężkie momenty, szczególnie te pierwsze po urazie. Przez kilka dni przeleciałem i przejechałem 10 tysięcy kilometrów. Myślę, że jedyną osobą, która wierzyła, że tu przyjadę, była moja żona. W dużej mierze dzięki niej tu jestem – opowiadał. – Miałem tu każdego dnia cztery treningi dziennie. Mimo tego złego wyniku będę przez całe życie pamiętał ten mundial.
Zawodnicy są oburzeni publikacją „Przeglądu Sportowego”, który napisał, iż w reprezentacji były problemy z dyscypliną, również w trakcie przygotowań do mundialu.
– To jest ohydne kłamstwo. Nigdy nie było problemów z dyscypliną. Słyszę też, że są podziały na grupy i że dostaliśmy za mistrzostwa wielkie premie. To jest wstyd, że ktoś to potrafił napisać – powiedział Glik.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/401351-glik-na-razie-jestesmy-moze-nawet-najslabsi-na-tym-turnieju
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.