Rosjanie w meczach z Arabią Saudyjską i Egiptem pokazali cały zestaw piłkarskich atutów, dzięki którym przed meczem z Urugwajem można było optymistycznie oceniać ich szanse na zwycięstwo. Boisko brutalnie zweryfikowało rosyjskie nadzieje.
Nie było tak, że Urugwajczycy kompletnie zdominowali Rosjan i nie dali im pograć. Ale jednak La Celeste przez cały czas mieli pełną kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Nie wiemy, o czym myślał Igor Akinfiejew ustawiając mur w dziesiątej minucie, ale gol z rzutu wolnego wykonywanego przez Luisa Suareza obciąża konto rosyjskiego bramkarza. Rosjanie nie stracili animuszu i próbowali na szybkości zdobyć pole karne rywala, ale wtedy przyszedł strzał Nahitana Nandeza nieszczęsnie zblokowany przez Denisa Czeryszewa, który skierował piłkę do własnej siatki. Rosyjscy kibice liczyli na gole skrzydłowego Villarealu, ale raczej nie samobójcze. Jakby pecha było za mało, w ciągu dziesięciu minut dwie żółte kartki obejrzał Igor Smolnikow i od 36. minuty Rosjanie grali w dziesiątkę. Wszystkie plany taktyczne Stanisława Czerczesowa wzięły w łeb i od tej pory Sborna przede wszystkim musiała zapobiec utracie kolejnych bramek. Ale rosyjski selekcjoner nie wywiesił białej flagi, a jego kolejne zmiany miały na celu napsucie krwi rywalowi. Dla Urugwaju wszystko ułożyło się wręcz idealnie, ale trzeba zaznaczyć, że w końcu przemycili w swoim prostym futbolu kilka wysokiej jakości zagrań. Dobrze grał Suarez, pomocnicy nie mieli większych problemów z utrzymaniem kontroli nad środkiem pola, a wszystko działo się pod nieobecność podstawowego obrońcy Urugwaju, Jose Gimeneza. Po przerwie piłkarze z Ameryki Południowej nie forsowali tempa i spokojnie starali się dowieźć korzystny wynik, ale w samej końcówce meczu udało się w końcu drogę do siatki znaleźć pracowitemu Edinsonowi Cavaniemu. 3:0 z Rosją, pokaz siły, Urugwaj będzie groźny dla każdego. A Rosjanie powinni się szybko pozbierać, bo w 1/8 finału będą musieli zagrać o niebo lepiej.
W drugim meczu Grupy A Egipt mierzył się z Arabią Saudyjską. To właśnie Saudyjczycy byli stroną przeważającą, prowadzili grę, oddawali sporo strzałów. Co prawda wynik otworzył niezawodny Mohamed Salah po długim podaniu Abdallaha El-Saida, ale to był jeden z niewielu przebłysków drużyny Faraonów. Obrońcy Egiptu mocno starali się pomóc Zielonym Jastrzębiom w zdobyciu bramki: najpierw karnego spowodował siatkarskim zagraniem Ahmet Fathi, ale Hatan Bahbir nie strzelił. Wspaniałą interwencją wykazał się Essam El-Hadary, który dzięki występowi w dzisiejszym meczu w wieku ponad 45 lat stał się najstarszym uczestnikiem mundialu w historii. Swoją drogą, wiekowy golkiper pokazał dzisiaj kilka naprawdę efektownych interwencji. Kolejny karny to sprawka Aliego Gabra, który pociągnął rywala za rękę. Tym razem Salman Al-Faraj strzelił z zimną krwią i na przerwę piłkarze schodzili z wynikiem remisowym. Egipcjanie stawiali na dalekie przerzuty do napastników, natomiast Saudyjczycy starali się cierpliwie budować akcje i pokazywali sporą kulturę gry. Wciąż zagadką pozostaje, jak mogli zaprezentować się tak słabo w meczu otwarcia z Rosją, bo taktycznej ogłady im nie brakuje. Byli dzisiaj lepsi i w końcówce zdobyli w pełni zasłużonego gola po strzale Salema Al-Dawsariego – mecz zakończył się wynikiem 2:1. Egipt kończy na ostatnim miejscu, a Salah i spółka tak naprawdę pokazali w Rosji niewiele. Saudyjczyków kibice będą na pewno wspominać z sympatią, bo druga i trzecia kolejka były w ich wykonaniu naprawdę niezłe.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/401227-urugwaj-pokazal-rosji-kto-rzadzi-w-grupie-a