Dzisiejszy dzień na mundialu to przede wszystkim mecz biało-czerwonych z Kolumbią. Gramy o wszystko i liczą się tylko trzy punkty, a pozostałe mecze to zaledwie dodatek.
Co trzeba obejrzeć?
Polska-Kolumbia. Adam Nawałka szykuje rewolucję w składzie i do gry desygnuje innych piłkarzy, niż w meczu z Senegalem. Kręgosłup drużyny pozostaje niezmienny: Szczęsny – Pazdan – Krychowiak – Zieliński – Lewandowski. Polacy wyjdą najprawdopodobniej w ustawieniu z trójką obrońców, a obok Pazdana zagrają Bednarek i Jędrzejczyk lub Piszczek. Oczywiście ideałem byłby występ Glika, ale jego stan zdrowia wciąż jest niepewny. Obok Krychowiaka w środku pola powinniśmy zobaczyć Góralskiego, który będzie odpowiedzialny na rozbijanie kolumbijskich ataków, a alternatywą pozostaje Linetty. Na wahadłach z lewej strony zagra Rybus, a z prawej najrozsądniejszym wyborem jest Bereszyński. Wysuniętego Lewandowskiego powinni wspierać Zieliński i Kownacki, choć niewykluczony jest występ Grosickiego. Selekcjoner chce taktycznie zaskoczyć Los Cafeteros, którzy w przypadku takiego ustawienia Polaków będą musieli także przeorganizować swoją grę. W centrum wydarzeń znajdzie się James Rodriguez, najgroźniejsza broń rywali Polaków, Juan Cuadrado, którego rajdy będą nie lada wyzwaniem dla Rybusa i wspierającego go środkowego obrońcy, oraz Radamel Falcao, którego biało-czerwoni nie mogą odpuszczać nawet na centymetr. To może nie być piękny mecz, ale dzisiaj liczy się tylko wynik. Kolumbię trzeba ograć i zachować szanse w walce o awans. Jeśli reprezentanci z orzełkiem na piersi wyłączą z gry Jamesa i Cuadrado, Kolumbia straci swoje argumenty i może doznać bolesnej porażki.
Co można odpuścić?
Anglia-Panama. Spotkanie Wyspiarzy z Los Canaleros ma tylko jednego faworyta. Panamczycy zaprezentowali w spotkaniu z Belgią waleczność i zawziętość, ale brakowało im piłkarskiej jakości. Trudno sobie wyobrazić, aby dzisiaj miało być inaczej. Anglicy prowadzeni przez noszącego kapitańską opaskę Harry’ego Kane’a powinni bez trudu wygrać i zapewnić sobie przed starciem o pierwsze miejsce w grupie z Belgami sześć punktów. Niepewny jest występ Raheema Sterlinga, więc jego miejsce w ofensywie może zająć Ruben Loftus-Cheek lub, w wariancie ultraofensywnym, Marcus Rashford. Anglicy powinni być nastawieni na frontalny atak, bo nie muszą się zanadto obawiać zagrożenia ze strony rywala. Panama najzwyczajniej nie posiada w swoim składzie piłkarzy, którzy byliby w stanie przełamać obronę tworzona przez Johna Stonesa, Kyle’a Walkera i Harry’ego Maguire’a. Kanalarze muszą zagrać o pełną pulę, więc prawdopodobne wydaje się odważne zestawienie ich składu. W pierwszej jedenastce mogą pojawić się doświadczony snajper Luis Tejada i szybki skrzydłowy Ismael Diaz, ale kluczowymi piłkarzami powinni okazać się kapitan Roman Torres odpowiedzialny za blok obronny i bramkarz Jaime Penedo. Golkiper Panamy powinien mieć dziś pełne ręce roboty i jeśli będzie w dobrej dyspozycji, ma szansę na zostanie narodowym bohaterem.
Kto porwie kibiców?
Japończycy. Drugi pojedynek w „polskiej” grupie to starcie dwóch kompletnie odmiennych filozofii gry w piłkę. Senegal postawi na siłę fizyczną, organizację w tyłach i środku pola oraz indywidualny błysk z przodu. Japonia zagra kombinacyjny futbol oparty na szybkiej wymianie piłki i kreatywności ofensywnych piłkarzy. Trudno wskazać faworyta w tym starciu, ale jeśli japoński napastnik Yuya Osako znowu zagra tak wspaniale, jak w spotkaniu z Kolumbią, a odpowiednie wsparcie zapewni mu Shinji Kagawa, wtedy Kalidou Koulibaly może mieć kłopoty. Z drugiej strony, Sadio Mane jest w stanie zakręcić obroną reprezentantów Kraju Kwitnącej Wiśni, a M’Baye Niang może z japońską defensywą zrobić to, co uczynił w meczu z Polakami. Szykuje się wyrównany mecz, ale jego wynik dla kibiców nad Wisłą ma znaczenie drugorzędne – biało-czerwoni nie powinni oglądać się na rywali. Zwycięstwo z Kolumbią to biało-czerwony priorytet.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/400975-bialo-czerwona-niedziela-gramy-o-wszystko