Rosja i Urugwaj grają dalej, Arabia Saudyjska, Egipt i Maroko jadą do domu – to pierwsze rozstrzygnięcia drugiej kolejki fazy grupowej. Dzisiaj możemy być świadkami kolejnych, a najciekawiej zapowiada się spotkanie pomiędzy Argentyną i Chorwacją.
Co trzeba obejrzeć?
Argentyna-Chorwacja. Lionel Messi musi się obudzić i poprowadzić Argentynę do dobrego występu z bardzo trudnym rywalem, jakim niewątpliwie jest Chorwacja. Argentyńczycy, ze swoim liderem na czele, w spotkaniu z Islandią zaprezentowali się bardzo przeciętnie. Co z tego, że mieli piłkę przez 77% czasu i strzelali 27 razy na bramkę rywala, skoro większość tych strzałów była niecelna, a Messi spartaczył karnego? Właściwie każdy ofensywny gracz musi się poprawić – jeśli zagrają na miarę swoich możliwości, a Jorge Sampaoli trochę wstrząśnie skostniałą i przewidywalną taktyką, którą można określić mianem „wszyscy podają do Leo”, Albiceleste mogą w końcu zaskoczyć. Ale łatwiej już było, bo Chorwaci to zespół znakomicie poukładany. W spotkaniu z Nigerią mieli pełną kontrolę nad rywalem i wątpliwe, aby dali się zdominować Argentyńczykom. Pewnie wzmocnią środek pola człowiekiem od czarnej roboty, a wtedy duet Ivan Rakitić-Luka Modrić będzie mógł nakryć czapką Javiera Mascherano i jego partnera. Wtedy w argentyńskiej drużynie mogą powstać dziury, które bałkańscy zawodnicy skrzętnie wykorzystają. Mario Mandzukić, Ante Rebić i Ivan Perisić to nie lada wyzwanie dla elektrycznej obrony z Nicolasem Otamendim, więc w tym spotkaniu może coś wpaść z jednej i z drugiej strony. Po pierwszej kolejce gier Argentyna w starciu z Chorwacją wcale nie jest faworytem.
Co można odpuścić?
Dania-Australia. Dania nieznaczenie wygrała z Peru, Australia nieznacznie przegrała z Francją. Ale nie może nas opuścić wrażenie, że obie drużyny pokazały futbol, do którego jak pięść do nosa pasuje określenie „porywający”. Duńczycy oddali inicjatywę Peruwiańczykom i przez cały mecz opierali swoją grę na żelaznej defensywie, sile fizycznej i momentami wręcz niemożliwym interwencjom Kaspera Schmeichela. Możliwe, że to ich pomysł na cały turniej, więc nawet jeden geniusz w postaci Christiana Eriksena nie gwarantuje kibicom zapierających dech w piersiach akcji w wykonaniu Duńskiego Dynamitu. Problemem jest z pewnością brak Williama Kvista, weterana środka pola, który po kontuzji żeber odniesionej w meczu z Peru musiał opuścić turniej. Australia po porażce z Francuzami będzie starała się zagrać nieco bardziej otwarcie, tak więc Tom Rogić, Matthew Leckie i Robbie Kruse muszą pokazać coś ekstra, jeśli chcą przełamać twarde obronne szyki rywala. Kluczem do przeważenia szali na swoją korzyść może być bój o środek pola: jeśli Aaron Mooy i Mile Jedinak lepiej spiszą się niż Lasse Schone i Thomas Delaney, Australia ma szanse na korzystny wynik. Tak czy inaczej, spotkanie może przypominać bardziej pojedynek szachowy niż mecz piłkarski.
Kto porwie kibiców?
Francuski atak. Bo kiedyś musi, a starcie z Peru to najlepsza ku temu okazja. W spotkaniu z Australią Francuzi mocno się namęczyli, żeby w końcu przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Kibice o wiele więcej oczekują szczególnie po postawie ofensywnej zespołu, wszak atak złożony z Antoine’a Griezmanna, Kyliana Mbappe, Ousmana Dembele czy Nabila Fekira powinien być gwarantem co najmniej kilku znakomitych akcji bramkowych. Jeśli obrona z Samuelem Umtitim i Raphaelem Varanem wspomagana przez wszędobylskiego N’Golo Kante nie będzie popełniać szkolnych błędów, wtedy z Peru może nie być co zbierać. Inkowie w meczu z Danią zaprezentowali się dobrze, mieli swoje okazje (w tym niewykorzystany rzut karny), ale nie zdobyli nawet punktu i z Francuzami po prostu muszą zagrać w otwarte karty. To może się dla Peru skończyć fatalnie, choć spotkanie w pierwszej jedenastce powinien w końcu rozpocząć Paolo Guerrero, a z nim w składzie Latynosi są jeszcze bardziej nieobliczalni. Wespół z Andre Carillo, Christianem Cuevą i Jeffersonem Farfanem powinni zapewnić sporo pracy defensywie przeciwnika. Czeka nas dobry otwarty mecz, w którym szalę powinny przeważyć wręcz nieograniczone indywidualne umiejętności francuskich napastników.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/400569-czy-to-bedzie-dzien-messiego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.