Dzisiejszy dzień dla wszystkich kibiców nad Wisłą oznacza pierwsze spotkanie biało-czerwonych w Rosji. Senegal to wymagający przeciwnik, ale jak najbardziej w zasięgu polskiej reprezentacji.
Co trzeba obejrzeć?
Polska-Senegal. Nikogo chyba nie trzeba przekonywać do tego, że jest to pozycja absolutnie obowiązkowa. Nasze mocne strony wszyscy kibice znają – Lewandowski musi być skuteczny i aktywny w rozegraniu, Krychowiak powinien dyrygować grą w środku pola, Grosicki i Błaszczykowski mają za zadanie opanować skrzydła, rolą Zielińskiego jest zapewnienie kreatywności na połowie rywala, a obrońcy przede wszystkim muszą zagrać razem w formacji tak, jakby to robili codziennie przez ostatnie lata. Senegal to trudny przeciwnik, niekiedy może się wydawać, że niedoceniany, bo za najgroźniejszego grupowego rywala uznaje się Kolumbię. Niesłusznie, choć ostatnie wyniki afrykańskiej drużyny nie powalają na kolana. O Sadio Mane powiedziano już wszystko – przebojowy, z dryblingiem i mocnym uderzeniem, będzie wymagał skutecznego wyłączenia z gry. Wokół niego zbudowany zostanie ofensywny kwartet. Na szpicy zobaczymy Diafrę Sakho, Moussę Konate albo Mame Dioufa, z których żaden nie jest wieżowcem, ale ich siła fizyczna będzie wyzwaniem dla polskich obrońców, szczególnie pod nieobecność Glika. Obok Mane znajdą się młodzi gniewni, szybcy i niebezpieczni skrzydłowi – ktokolwiek z grupy Ismaila Sarr, Keita Balde i M’Baye Niang wybiegnie w pierwszej jedenastce, nasi boczni obrońcy będą musieli za nimi nadążyć. W środku pola walka będzie toczyć się o każdy centymetr boiska z nieustępliwymi i nastawionymi na rozbijanie ataków rywala Senegalczykami: Cheikhou Kouyate, Idrissa Gueye, Alfred N’Diaye, Cheikh N’Doye czy Badou Ndiaye gwarantują Krychowiakowi i jego partnerowi masę fizycznej walki i sporo stykowych sytuacji. Z przodu Lewandowski będzie musiał przepychać się ze zwanym pieszczotliwie Ścianą Kalidou Koulibalym i jego partnerem, którym może być mierzący niemal dwa metry Salif Sane. Szans Polaków można upatrywać w grze skrzydłami – boczni defensorzy Senegalu w osobach Youssoufa Sabaly’ego czy Lamine’a Gassamy mogą dać się zakręcić Grosickiemu, Błaszczykowskiego oraz ofensywnie nastawionym Piszczkowi i Rybusowi. Pierwszy mecz biało-czerwonych to na pewno będzie spotkanie pełne fizycznych starć, które może wymagać od Adama Nawałki wyboru składu dostosowanego do zadań specjalnych i walki wręcz. A także utrzymania przez piłkarzy z orłem na piersi takiej samej intensywności przez pełne 90 minut.
Co można odpuścić?
Rosja-Egipt. Wiadomym jest, że drugi mecz „polskiej” grupy także należy bacznie śledzić, żeby wiedzieć, z jakimi wyzwaniami przyjdzie się biało-czerwonym mierzyć w kolejnych spotkaniach. W związku z tym pierwszy mecz drugiej kolejki pomiędzy Rosją, która odniosła najbardziej okazałe zwycięstwo w pierwszej serii gier, i Egiptem, który tylko o włos ustąpił Urugwajowi, musi odejść na dalszy plan. A możemy mieć do czynienia z ciekawym widowiskiem, bo o formie Sbornej na podstawie spotkania z bardzo słabymi Saudyjczykami trudno wyrokować, a Faraonowie pokazali się z pozytywnej strony i mają środki, dzięki którym mogą Rosjan postraszyć. Szczególnie, że w pierwszym składzie powinien się w końcu pojawić Mohamed Salah. Rosjanie niesieni adrenaliną i dopingiem po wspaniałym meczu otwarcia, Egipcjanie grający o wszystko i przepełnieni piłkarską złością po porażce w końcówce pierwszego spotkania – to może być niezły spektakl w wykonaniu dwóch niezłych drużyn.
Kto porwie kibiców?
Oczywiście Kolumbijczycy. Spotkanie Kolumbia-Japonia to okazja na pokazanie przez tych pierwszych, że styl gry, który prezentowali przed czterema laty i który porwał wtedy cały piłkarski świat, nie był przypadkiem i w Rosji także chcą wywoływać wyrazy zachwytu na twarzach kibiców. Gra Los Cafeterso kręci się rzecz jasna wokół króla strzelców mundialu w Brazylii, Jamesa Rodrigueza, który może liczyć na wsparcie dynamicznych Juana Cuadrado czy Jose Izquierdo. O gole ma zatroszczyć się Falcao, a w odwodzie pozostaje jeszcze Luis Muriel. Samo to nie może nastrajać optymistycznie Japonii, a zawodnicy z Kraju Kwitnącej Wiśni mają jeszcze swoje problemy. Wczoraj w ich ojczyźnie doszło do tragicznego w skutkach trzęsienia ziemi, więc piłkarze mogą mieć problemy z osiągnięciem pełnej koncentracji. Pod znakiem zapytania stoi występ ich najbardziej bramkostrzelnego gracza, Shinjiego Okazakiego. To nie znaczy, że ofensywa Japonii jest bezzębna, bo w składzie są Shinji Kagawa, Keisuke Honda czy Takeshi Inui, ale to jednak zawodnicy mający większe szanse na zrobienie wyniku cztery lata temu. Czy Niebiescy Samurajowie dadzą radę zatrzymać kolumbijską nawałnicę? Dla Polaków przebieg tego meczu to sprawa najwyższej wagi.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/400197-polska-senegal-i-nic-wiecej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.