Przed mistrzostwami w 1974 r. spotkało mnie podobne nieszczęście jak Glika. Chłopcy bawili się butelką po wodzie mineralnej. Rozprysła mi się pod stopą, założono mi 6 szwów. Straciłem miejsce w kadrze narodowej na rzecz Zygmunta Maszczyka
— mówi zdobywca trzeciego miejsca na piłkarskich Mistrzostwach Świata w RFN w 1974 r, dwukrotny medalista olimpijski Lesław Ćmikiewicz w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Jak pan ocenia szanse polskiej drużyny w dzisiejszym meczu i na mistrzostwach świata?
Lesław Ćmikiewicz: Podobno mamy bardziej doświadczoną drużynę, bo piłkarze grają ze sobą wiele lat. Mamy bardzo dobrego i pracowitego trenera, który dba o szczegóły i detale. Zawodnicy zdają sobie sprawę, że mecz z Senegalem trzeba wygrać. Lepiej zrobić niespodziankę niż być faworytem i zawieść.
Współczuję zawodnikom napięcia przed meczem.
Z tym bym nie przesadzał. To doświadczeni zawodnicy, grają w dobrych klubach, reprezentacja ma psychologa. Piłkarze powinni sobie dobrze dać radę z napięciem. O wszystkim się zapomina wychodząc na boisko.
Pański reprezentacyjny kolega Henryk Kasperczak, były selekcjoner reprezentacji Senegalu mówi, że nie powinniśmy się bać dzisiejszego rywala. Jednak w reprezentacji Senegalu występują klasowi piłkarze, którzy występują w pierwszych składach najlepszych europejskich drużyn.
Ale co Heniu mógł innego powiedzieć? To samo mówią trenerzy Senegalu swoim zawodnikom przed meczem z Polakami. Drużynie wmawia się przed meczem, że są lepsi i powinni wygrać. Oczekiwania są podobne, wszyscy chcą wygrać. Afrykańska piłka zrobiła kolosalne postępy. Proszę zobaczyć jak gra Tunezja, Egipt, Nigeria. Bardzo dużo w afrykańską piłkę inwestuje Francja. Zawodnicy Senegalu trenowali w szkółkach prowadzonych przez Francuzów. Są bardzo dobrze wyszkoleni, gorzej z ich grą kolektywną.
Nie wiadomo co z Kamilem Glikiem.
Jego występ na mistrzostwach świata to wielka nie wiadoma. Trudno powiedzieć, czy powinien zagrać. Nie miał jeszcze żadnego sprawdzianu i to jest trochę ryzykowne. Widziałem ćwiczenia Glika, oceniam, że wszystko zmierza do tego, żeby zagrał. Jeżeli zagra, zastanawiam się czy przyjmie walkę? W obronie trzeba grać bardzo ostro, należy walczyć o każdą piłkę, trzeba się przepychać.
Rywale wiedzą, że Glik ma problem z barkiem.
Czy można zaryzykować wystawiając go w meczu walki? Glik ma taką pozycję w obronie jaką w ataku ma Lewandowski. Wyobraża pan sobie, żeby Polska zagrałaby bez Lewandowskiego w przodzie?
Nie.
Z Glikiem zgodzi się pan, że jest podobnie?
Tak.
Może pokusi się pan o prognozę wyniku?
Nie, nie ma sensu. Nie przewidzę, stwierdzą, że Ćmikiewicz się nie zna (śmiech). Ale to już mówili wcześniej (śmiech). Senegalczycy mają indywidualności, ale nie grzeszą skutecznością. Będzie to mecz arcyważny. Trzeba wyjść na spotkanie z determinacją i zrobić wszystko, żeby wygrać.
Grał pan w legendarnej reprezentacji prowadzonej przez trenera Kazimierza Górskiego, która na mistrzostwach świata w 1974 r. wywalczyła trzecie miejsce. Jakie to emocje wystąpić na mundialu?
Mistrzostwa świata to uniwersytet piłkarski. Wystąpić na Mundialu to szansa na pokazanie się na arenie międzynarodowej. Można podkreślić swoją wartość piłkarską. Wielu zawodnikom mistrzostwa świata dały olbrzymie możliwości i transfery. Wszyscy chcą grać na mistrzostwach. Wszedłem w meczu z Argentyną, żeby utrzymać wynik. Wygraliśmy 3:2. Byłem zawodnikiem wchodzącym na zmiany. Grałem wszystkie mecze eliminacyjne, wystąpiłem we wszystkich meczach na olimpiadzie w 1972 r., gdzie wywalczyliśmy złoty medal. Przed mistrzostwami w 1974 r. spotkało mnie podobne nieszczęście jak Glika. Chłopcy bawili się butelką po wodzie mineralnej. Rozprysła mi się pod stopą, założono mi 6 szwów. Straciłem miejsce w kadrze narodowej na rzecz Zygmunta Maszczyka. Los był szczęśliwy dla Polski, bo Maszczyk grał rewelacyjnie. Nie grałbym tak jak on. Każdy występ na mistrzostwach było pokazaniem, że mnie się miejsce należy w tej kadrze.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/400188-nasz-wywiad-cmikiewicz-o-mundialu