Boczni obrońcy
Na bokach obrony naszej reprezentacji panuje względny spokój – Piszczek, Bereszyński i Rybus gwarantują solidność w tyłach i nieco wiatru z przodu, a Jędrzejczyk może w razie kontuzji czy kartek przydać się po obu stronach pola karnego, a także na środku obrony.
ŁUKASZ PISZCZEK
Wiek: 33 lata
Klub: Borussia Dortmund
Wartość: 4 mln € (wg transfermarkt)
Bilans w reprezentacji (mecze/gole): 61/3
Piszczek to od lat nasz najlepszy prawy obrońca i z tym faktem nie ma co dyskutować, choć po piętach dzielnie depczą mu młodsi Bartosz Bereszyński, pominięty przez Nawałkę Tomasz Kędziora czy ostatnio Robert Gumny. W zasadzie jedynym mankamentem Łukasza jest jego delikatne zdrowie, bo z powodu kontuzji regularnie opuszcza część spotkań. W ustawieniu z trzema obrońcami selekcjoner testuje zawodnika Borussii na środku obrony, ale nie ma co ukrywać, że pełnię swoich zalet, do których należą dynamika, ciąg na bramkę i precyzyjne dośrodkowania, Piszczek pokazuje grając z boku, mogąc rozwinąć prędkość przy linii autowej. Jeśli trafi na dobry dzień, może narobić mnóstwo wiatru. Pewniak w wyjściowym składzie Nawałki.
Wychowanek zabrzańskiego Gwarka po przygodzie z Zagłębiem Lubin, gdzie strzelał bramki jako napastnik, grał przez trzy sezony w Hercie Berlin. Tam zobaczyli w Piszczku materiał na prawego defensora, a zmiana pozycji wyszła Łukaszowi na dobre. Gdy za darmo trafiał do Borussi Dortmund pewnie nie spodziewał się, że stanie się jednym z symboli klubu z Zagłębia Ruhry. Osiem sezonów gry, niemal 300 meczów w barwach BVB, 56 asyst i 16 goli: trenerzy się zmieniali, ale Piszczek zawsze wygrywał walkę o skład. W Dortmundzie pozostał jako jedyny z polskiego trio, które tworzył z Robertem Lewandowskim i Kubą Błaszczykowskim. Finał Ligi Mistrzów, dwa Mistrzostwa i dwa Puchary Niemiec – to osiągnięcia, do których swoją cegiełkę dołożył zawodnik z Czechowic-Dziedzic. W kontekście dominującej pozycji Bayernu Monachium u naszego zachodniego sąsiada, są to świetne wyniki, chociaż klub z Dortmundu musi wrócić na dobre tory, bo w minionym sezonie wypadł poza podium Bundesligi.
MACIEJ RYBUS
Wiek: 28 lat
Klub: Lokomotiw Moskwa
Wartość: 3,2 mln € (wg transfermarkt)
Bilans w reprezentacji (mecze/gole): 49/2
Pechowiec przed EURO 2016, z którego wyeliminował go uraz barku (analogia do obecnej sytuacji Kamila Glika nasuwa się sama). Tym razem Rybus to podstawowy wybór selekcjonera na lewej obronie, choć w przypadku ustawienia z trójką obrońców, Nawałka na lewym wahadle może próbować ustawiać nawet Kamila Grosickiego. Rybus jest beneficjentem posuchy na tej pozycji, jaka panuje w kadrze od lat. Na francuskim Euro z zadań lewego defensora z powodzeniem wywiązał się Artur Jędrzejczyk, który również obecnie może zastąpić Rybusa w przypadku wymuszonej absencji (podobnie zresztą jak Bereszyński). Rywalem dla Maćka może okazać się niebawem Paweł Jaroszyński zbierający szlify w Serie A czy Michał Koj z Górnika Zabrze, ale obaj muszą ciężko popracować. Rybus powinien wyjść w podstawowej jedenastce.
Polak osiągnął w minionym sezonie wielki sukces z moskiewskim Lokomotiwem – po 14 latach Kolejarze wrócili na tron mistrza Rosji. Gdy tylko Maciek był zdrowy, grał wszystko od deski do deski. Przeprowadzka do Rosji z Olympique Lyon okazała się strzałem w dziesiątkę, bo we Francji Polak nie mógł liczyć na regularne występy. W Premier Lidze znano wartość Rybusa, wcześniej pokazywał się z bardzo dobrej strony w Tereku Grozny, gdzie przeważnie ustawiany był nieco wyżej. To może być jedyne zastrzeżenie wobec Maćka: w Lokomotiwie brakuje mu twardych liczb, ale na mundialu będziemy liczyć na to, że pokaże coś ekstra w ofensywie.
BARTOSZ BERESZYŃSKI
Wiek: 25 lat
Klub: UC Sampdoria
Wartość: 8 mln € (wg transfermarkt)
Bilans w reprezentacji (mecze/gole): 6/0
Rodowity Poznaniak zadebiutował w kadrze już w 2013 roku, ale na stałe w reprezentacji zadomowił się dopiero pod koniec zeszłego roku, kiedy zaczął błyszczeć we Włoszech i selekcjoner wypróbowywał go jako opcję na lewą obronę. Wydaje się, że jego rolą będzie bycie pierwszym zmiennikiem dla Piszczka z prawej lub Rybusa z lewej strony. Bartek nie jest typem obrońcy z mocno ofensywnymi zapędami, więc może się okazać dobrą opcją na trudnych przeciwników, którzy grę opierają na fantazji swoich skrzydłowych. Wtedy Bereszyński bez kłopotów powinien zapewnić spokój w tyłach. Bereś będzie rezerwowym, chociaż Nawałka może zaskoczyć.
Z Lecha Poznań Bartek trafił do warszawskiej Legii, w której rozwinął skrzydła i wzbudził zainteresowanie klubów z zachodniej Europy. W zimowym okienku transferowym sezonu 2016/17 przeszedł do Genui, gdzie w zasadzie od początku stał się podstawowym graczem zespołu. W klubie powstała mała polska kolonia, do której należą też Karol Linetty i Dawid Kownacki. Sampdoria jest włoskim średniakiem, więc w meczach z potentatami Bereś ma zadania defensywne i nie rozwija skrzydeł. Ale ze swoich zadań wywiązuje się dobrze, więc jego atutem jest na pewno solidność. W starciach z szybkimi Jamesem Rodriguezem, Sadio Mano czy Shinjim Okazakim może się to okazać kluczowe.
ARTUR JĘDRZEJCZYK
Wiek: 30 lat
Klub: Legia Warszawa
Wartość: 2,25 mln € (wg transfermarkt)
Bilans w reprezentacji (mecze/gole): 35/3
Jędza w reprezentacji nie zawodzi, co jest pewnie powodem, dla którego właśnie na niego postawił selekcjoner. Na EURO 2016 z konieczności był podstawowym lewym obrońcą, a ze swojej roli wywiązał się na tyle dobrze, że również w eliminacjach do mundialu występował na tej pozycji. Jest beneficjentem testowanego przez Nawałkę ustawienia z trzema obrońcami, gdzie może grać zarówno na środku, jak i na wahadle (chociaż do tego bardziej nadaje się mocniej ofensywnie usposobiony zawodnik). Artur jest ulubieńcem trenera, ale wydaje się, że będzie pełnił w kadrze rolę głębokiej rezerwy. Chociaż bez Kamila Glika niewykluczone, że może nawet tworzyć duet stoperów z Pazdanem, z którym na co dzień grają w Legii.
Miniony sezon nie był dla Jędrzejczyka udany. Cała warszawska drużyna grała w kratkę, a do jej poziomu dostosował się również najlepiej opłacany piłkarz Ekstraklasy. Najlepsze chwile Artur przeżywał w rosyjskim Krasnodarze, co zbiegło się z występami na francuskim euro. Od tej pory Jędza nie wrócił na najwyższy poziom, ale jednak nigdy nie zawiódł zaufania selekcjonera. Nie ma więc powodu, aby w nadchodzących tygodniach miało być inaczej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/398613-kadra-nawalki-czy-na-lewej-obronie-wciaz-jest-dziura