Nie ma się absolutnie czego bać, w ogóle nie rozumiem, czemu w polskich mediach robi się taki szum wokół Senegalu
— mówi były selekcjoner piłkarski Senegalu Henryk Kasperczak o grupowym rywalu biało-czerwonych na Mundialu w rozmowie z miesięcznikiem „WPiS”.
Henryk Kasperczak podzielił się swoimi wrażeniami z pracy trenerskiej na Czarnym Lądzie. Opowiadał o specyficznych praktykach afrykańskich piłkarzy.
Dużą rolę odgrywają tam na przykład szamani czy też czarownicy, którzy nakłaniają zawodników do dziwnych rytuałów. Jednym z takich zwyczajów jest na przykład spalanie kury żywcem, w całości, z piórami. Z powstałego popiołu szamani robią maść, a zawodnicy smarują sobie nią kolana i kostki
— wspomina.
Piłkarze żyją w przekonaniu, że taka maść uchroni ich przed kontuzjami.
Innym razem szamani poderżnęli owcy gardło, zebrali jej krew i dali moim zawodnikom. Nie pili jej, ale w nocy przed meczem poszli z nią na stadion, wykopali dziurę przed bramką, wlali tam krew i z powrotem zakopali. Czarownicy przekonali ich bowiem, że wtedy będą strzelać tam gole
— mówi w rozmowie z miesięcznikiem „WPiS” medalista mistrzostw świata z kadry trenera Kazimierza Górskiego.
To są zabobony, ale nie wolno im w tym przeszkadzać, bo oni są przekonani, że to działa
— podkreśla.
ems/”WPiS”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/396267-kasperczak-o-szansach-polski-na-mundialu-nie-ma-sie-czego-bac-nie-rozumiem-czemu-w-mediach-robi-sie-taki-szum-wokol-senegalu