Chyba nie ma takiego jednego przepisu na sukces dla wszystkich. Każdy musi na swój sukces sam zapracować, bo sukces to nie zawsze wygranie zawodów czy złoty medal. Na przykład czasem sukcesem może być małżeństwo, jak w moim przypadku - największy sukces w moim życiu.
— powiedział mistrz olimpijski Kamil Stoch podczas uroczystości w jego rodzinnym Zębie.
Polski skoczek został przywitany przez mieszkańców Zęba iście po królewsku. Jego fani i kibice dziękowali mu za olimpijskie złoto i brąz, za srebro mistrzostw świata w lotach, za wygrany Turniej Czterech Skoczni i Złotą Kulę Pucharu Świata - wszystko w zakończonym niedawno sezonie.
Wraz ze Stochem do jego rodzinnej miejscowości przyjechali m.in. kolega z brązowej drużyny igrzysk olimpijskich w Pjongczangu Dawid Kubacki, rodziny obu skoczków i przedstawiciele sztabu szkoleniowego.
Podczas spotkania okazało się, że Kamil Stoch ma również swoich fanów w dalekim Zanzibarze, skąd otrzymał pamiątkowy medal.
Skoczek wygłosił również krótkie przemówienie, w którym odniósł się do wartości, które wyznaje, do tego, jak radzi sobie ze sławą oraz zdradził przepis na sukces.
Ze sławą i popularnością to jest tak, że zależy kto jak do tego podchodzi. Ja się cieszę, że mogę po prostu spokojnie wyjść na ulicę, na spacer, z domu, przed dom, do kolegów, z kolegami, wyjść przede wszystkim z żoną. Staram się nie myśleć, że jestem kimś innym, ważniejszym czy lepszym. I wydaje mi się, że takie podejście jest najlepsze, bo mogę poruszać się normalnie między ludźmi i nie czekać, czy ktoś do mnie podejdzie czy nie. Jeśli podejdzie, to ok. Jeśli nie podejdzie, to też się nic nie stanie, nawet lepiej (śmiech)
— podkreślił trzykrotny mistrz olimpijski.
Najważniejsze dla mnie jest to, że mogę być normalnym człowiekiem, normalnym mężem dla mojej żony, normalnym bratem dla swoich sióstr i synem dla swoich rodziców, a przede wszystkim być sobą. I nigdy nie chcę tego zatracić. Dlatego sława i popularność są dla mnie na drugim miejscu, albo w ogóle o nich nie myślę. Zawsze chcę być po prostu sobą. Amen
— zapewnił skoczek.
Pytany o przepis na sukces podkreślił, że nie ma jednego przepisu dla wszystkich i każdy musi na niego sam zapracować.
Bo sukces to nie zawsze wygranie zawodów czy złoty medal. Na przykład czasem sukcesem może być małżeństwo, jak w moim przypadku - największy sukces w moim życiu
— podkreślił Stoch.
Dodał, że dla innych może być to zdana matura, dobra praca, albo „szczęśliwa rodzina i budzenie się rano z uśmiechem na twarzy i z takim wewnętrznym poczuciu, że jest się spełnionym człowiekiem”.
Podkreślił, że najlepiej jest się zastanowić nad tym, co jest dla nas dobre i ważne i pielęgnować to.
A sukces przychodzi właśnie później, jakby dodatek do tego wszystkiego
— wyjaśnił sportowiec.
Oprócz takiego przesłania życiowego, warto powiedzieć, że sukces sam z nieba nam nie spadnie. Oczywiście trzeba wierzyć, że ten sukces kiedyś osiągniemy, ale przede wszystkim trzeba na niego ciężko pracować. Trzeba dużo siebie poświęcić i nie czekać z założonymi rękami na fotelu, „Panie Boże, ześlij mi sukces, pytam Cię!”. O sukces trzeba samemu zawalczyć i ciężko na niego zapracować
— dodał dwukrotny sportowiec roku w Polsce.
W powitaniu Kamila Stocha wzięli udział m.in. członkowie Sejmu i Senatu, przedstawiciele władz samorządowych i lokalnych oraz tysiące kibiców, chcących dzielić radość z sukcesów w minionym sezonie wraz ze swoim idolem.
wkt/twitter/skijumping.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/389256-zab-uroczyscie-powital-kamila-stocha-mistrz-olimpijski-zdradzil-przepis-na-sukces-to-nie-zawsze-zloty-medal-wideo-zdjecia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.