Wyprawa już bez Denisa Urubki, wyjścia w górę i powrót do bazy dwóch zespołów: Maciej Bedrejczuk i Marcin Kaczkan oraz Marek Chmielarski i Artur Małek, a także oczekiwanie na okno pogodowe, które jest spodziewane już w ten weekend – to najważniejsze wydarzenia na K2 w mijającym tygodniu.
W sobotę Denis Urubko – nie informując o tym kierownika wyprawy Krzysztofa Wielickiego i reszty kolegów - opuścił bazę i samotnie poszedł w górę. To wyjście było związane z jego rozumieniem himalaizmu zimowego, które zawarł w swoim manifeście opublikowanym w 2015 roku. Zdaniem Urubki, sezon zimowy trwa do końca lutego. Samotne wyjście wspinacza trudno więc traktować inaczej niż jako rozpaczliwą próbę zdobycia szczytu w czasie zimy – tak jak ją Urubko rozumie. Himalaista dotarł na wysokość 7600 metrów, lecz z powodu pogarszającej się pogody i widoczności, zagrożenia lawinowego i lodowcowych szczelin został zmuszony do odwrotu.
To była moja szansa, żeby coś zrobić, a nie tylko siedzieć w bazie. Podjąłem się ataku szczytowego i tak naprawdę jestem usatysfakcjonowany, bez tego byłbym wściekły. Wróciłem bez zdobycia szczytu, ale to była ryzykowna sytuacja. Dużo śniegu, zero widoczności, bardzo złe warunki. W tym przypadku moją jedyną słuszną decyzją mógł być powrót
– powiedział Urubko obecnemu w bazie pod K2 reporterowi TVN24.
Po tym nieudanym wyjściu w kierunku szczytu, wspinacz zdecydował o opuszczeniu wyprawy, co zostało zaakceptowane przez kolegów, którzy – jak głosi komunikat Polskiego Himalaizmu Zimowego - „nie widzieli dalszej możliwości współpracy z Denisem po jego samodzielnej próbie zdobycia wierzchołka”. W środę, 28 lutego, Urubko zszedł w dół w towarzystwie 15 tragarzy z kuchnią, messą i namiotami oraz pełnym zabezpieczeniem w żywność. Dzień wcześniej do bazy wróciły z góry dwa zespoły: Maciej Bedrejczuk i Marcin Kaczkan (rozmowy z oboma wspinaczami publikowaliśmy w styczniu na portalu wPolityce.pl – przyp. JK) oraz Marek Chmielarski i Artur Małek Kaczkan i Bedrejczuk chcieli dotrzeć do obozu III na wysokości 7200 metrów, ale zatrzymały ich niekorzystne warunki pogodowe. Ostatecznie dotarli do ok. 3/4 wysokości Czarnej Piramidy, zeszli na noc do obozu I, po czym wrócili do bazy.
Byliśmy na 7000 z Marcinem. Pogoda wymagająca. Założyliśmy obóz 2 pod Kominem House’a (na wysokości ok. 6500 metrów – przyp. JK). Powyżej Komina uzupełniliśmy brakujące poręcze. Czujemy się bardzo dobrze
— podsumował Bedrejczuk w wypowiedzi na portalu wspinanie.pl.
Małek i Chmielarski dotarli do obozu II, gdzie spędzili noc i z powodu fatalnej pogody również wrócili do bazy. Na razie członkowie wyprawy czekają na okno pogodowe, które – według prognoz – ma się pojawić na K2 już w ten weekend. Kiedy jeszcze w wyprawie uczestniczył Denis Urubko, to w nim właśnie oraz w Adamie Bieleckim upatrywano kandydatów do stworzenia zespołu, który przeprowadziłby atak szczytowy. Obecnie wielu komentatorów uważa, że partnerem Bieleckiego podczas ataku szczytowego powinien być kierownik sportowy wyprawy, Janusz Gołąb.
Gołąb, pytany o to w bazie przez reportera TVN24, stwierdził:
Pod jednym warunkiem. Jeśli pogoda pozwoli mi na to, żebym wyszedł do obozu trzeciego na wysokość około 7200-7400 i spędził jedną lub dwie noce. Wtedy będę dostatecznie zaaklimatyzowany, żeby stanąć na wierzchołku. Ja już na K2 byłem latem w 2014 roku. Znam ten teren doskonale, znam swoje możliwości i jest to możliwe. Natomiast przy poprzednich wejściach siedem razy miałem pecha i z tyłu chodziłem, warunki pogodowe spychały mnie z powrotem do bazy. Na siedem wyjść aż pięć było w złej pogodzie
—powiedział.
Wyprawa jest możliwa dzięki dotacji celowej Ministerstwa Sportu w wysokości 1 mln zł i zaangażowaniu Partnera Strategicznego - marki LOTTO. Sponsorem generalnym jest Grupa LOTOS, a partnerem - Miasto Kraków.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/384110-narodowa-zimowa-wyprawa-na-k2-okno-pogodowe-juz-w-ten-weekend