Skoczek narciarski Kamil Stoch jest pierwszym polskim przedstawicielem zimowych dyscyplin z trzema złotymi medalami olimpijskimi. W Pjongczangu triumfował na dużym obiekcie, a cztery lata temu w Soczi był najlepszy w obu konkursach indywidualnych.
Dwa złote medale ma w dorobku biegaczka narciarska Justyna Kowalczyk.
To jednocześnie pierwszy medal biało-czerwonych w Pjongczangu i 21. w historii startów polskich sportowców w zimowych igrzyskach.
Czwarty w pierwszych indywidualnych zawodach Stoch, który w sobotę prowadził już po pierwszej serii, o 3,4 pkt wyprzedził triumfatora z normalnej skoczni Niemca Andreasa Wellingera oraz o 10,4 pkt Norwega Roberta Johanssona. Czwarty, po awansie z 15. pozycji, był inny z Norwegów Daniel Andre Tande. Drugi na półmetku Austriak Michael Hayboeck spadł na szóstą pozycję.
Miejsca pozostałych Polaków: 10. Dawid Kubacki, 15. Stefan Hula i 19. Maciej Kot.
W poniedziałek skoczkowie powalczą w konkursie drużynowym.
„Zasłużone złoto”, „pokaz siły spokoju i żelaznych nerwów” oraz „historyczna obrona tytułu mistrza olimpijskiego” - tak skomentowały norweskie media zwycięstwo Kamila Stocha w olimpijskim konkursie na dużej skoczni w sobotę w Pjongczangu.
To bez wątpliwości jest niesłychany sezon Kamila Stocha, który po raz kolejny udowodnił, że jest najlepszy. Najpierw wygrał Turniej Czterech Skoczni, a teraz obronił wygraną z Soczi i zdobył swój trzeci już złoty medal olimpijski
—skomentowali eksperci kanału telewizji NRK.
Przed konkursem na jego zwycięzcę typowali Norwega Roberta Johanssona sugerując, że „po porażce na skoczni normalnej Stoch może być zestresowany”.
Polak broniąc tytułu sprzed czterech lat dołączył do elitarnego grona celebrytów dużej skoczni, ponieważ przed nim zrobiło to tylko dwóch skoczków w historii zimowych olimpiad. Był to Fin Matti Nykaenen, który wygrał w latach 1984 (Sarajewo) i 1988 (Calgary) oraz Norweg Birger Ruud, który zrobił to w 1932 (Lake Placid) i 1936 roku (Garmisch-Partenkirchen)
—napisał dziennik „Dagbladet”.
Gazeta dodała że „Kamil Stoch i drugi w konkursie Andreas Wellinger skutecznie ostudzili nasze wieloletnie nadzieje na olimpijskie złoto na dużej skoczni. Ostatni Norweg, który tego dokonał to Toralf Engan, który wygrał w 1964 roku w Innsbrucku i dlatego brązowy medal Roberta Johanssona tak bardzo nas cieszy i chylimy głowy przed Stochem”.
Stoch był tego dnia niestety dla nas zdecydowanie najsilniejszy. Byliśmy jednak bardzo blisko, lecz ta konkurencja jest dla Norwegii jak zaczarowana i nie zdobyliśmy złotego medalu od 54 lat, więc z pokorą musimy poczekać przynajmniej jeszcze cztery lata
—napisał dziennik „Verdens Gang”.
„Aftenposten” ocenił: „na końcu pozostał już tylko Kamil Stoch, który wytrzymał ogromną presją i zgarnął złoto”.
as/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/381976-mamy-zloto-kamil-stoch-mistrzem-olimpijskim-w-skokach-narciarskich-brawo