Piątkowe wieści z K2 znalazły się w cieniu informacji, która dotarła w piątek nad ranem z Nanga Pabat: Tomasz Czapkins Mackiewicz i Elisabeth Revol, podejmujący kolejną próbę zimowego wejścia na „Nagą Górę”, utknęli pod kopułą szczytową na wysokości 7400 m n.p.m i ich życie znajduje się w niebezpieczeństwie.
W tej sytuacji, jak poinformował w piątek rano w wydanym komunikacie Janusz Majer, szef programu Polski Himalaizm Zimowy, czterech członków Narodowej Zimowej Wyprawy na K2, wyposażonych w sprzęt ratowniczy oraz tlen, oczekuje na informacje w sprawie możliwości przelotu helikopterem z bazy pod K2 na akcję ratunkową pod Nanga Parbat.
Ze skąpych informacji, które do nas docierają, wynika, że w szczególnie złym stanie znajduje się Mackiewicz, cierpiący na chorobę wysokościową i śnieżną ślepotę. Agencja Pakistan Mountain News podała, że Revol próbuje zejść o własnych siłach, momentami nawet czołgając się, natomiast stan zdrowia Mackiewicza uniemożliwia mu schodzenie.
Według Majera, sytuacja wygląda nieco inaczej: oboje siedzą w szczelinie na wysokości 7400 m n.p.m., ponieważ Francuzka postanowiła pozostać przy swoim wyprawowym partnerze.
Żona Mackiewicza w dramatycznym apelu zwróciła się o pomoc finansową na zorganizowanie akcji ratunkowej. Według niej, potrzebne są pieniądze na lot helikoptera pod K2, gdzie czeka ekipa ratunkowa. Lotu podjął się jedynie prywatny przewoźnik, a ubezpieczenie jest niewystarczające, by pokryć koszty. Pakistańczycy blokują lot, bo czekają na gwarancję finansową (ok. 50 tys. dolarów).
W zorganizowanie akcji ratunkowej włączyły się dwie ambasady: polska i francuska.
Wróćmy na K2. W tym tygodniu „jak burza” szedł Denis Urubko. Dzięki niemu polska wyprawa w niedzielę, na wysokości 5900 m n.p.m., założyła niewielki obóz I, który początkowo nie był planowany. W poniedziałek Urubko dociągnął poręczowanie do wysokości 6300 m n.p.m. i założył tam obóz II. Spędził też w „dwójce” – jako pierwszy uczestnik wyprawy - noc aklimatyzacyjną.
Trwa duża rotacja między obozami: uczestnicy wyprawy, korzystając z okna pogodowego (słońce, słabszy wiatr), które ma potrwać do niedzieli, zaliczają kolejne wyjścia aklimatyzacyjne. W piątek rano z bazy do obozu II wyszli - wraz z czwórką HAP`sów (High Altitude Porter – tragarze wysokościowi) - Janusz Gołąb i Denis Urubko. Zamierzają tam nocować.
Noc ze środy na czwartek w obozie II spędził Adam Bielecki, do którego doszlusował zespół Marcin Kaczkan - Maciej Bedrejczuk. Rafał Fronia (kronikarz wyprawy) i Piotr Tomala oraz Artur Małek i Marek Chmielarski mają już za sobą noc spędzoną w obozie I.
Dariusz Załuski (operator wyprawy) ze względu na drobne kłopoty zdrowotne musiał zostać przewieziony w środę na niegroźny zabieg do szpitala w Skardu. Niebawem ma powrócić do bazy.
W środę w bazie celebrowane były 41. urodziny Marka Chmielarskiego. Wprawdzie miał je dwa dni wcześniej, ale ponieważ w tym dniu wspinał się do góry, trzeba było zaczekać ze świętowaniem do jego powrotu.
Krzysztof Wielicki, kierownik wyprawy, w rozmowie ze Sport.pl zdradził, że polska ekipa ma w planie założenie trzech stałych obozów. Obóz IV, założony nie dłużej niż na dwa dni, miałby być obozem szturmowym, z którego zostanie przeprowadzony atak szczytowy. Wielicki chciałby, aby wyprawa zaatakowała wierzchołek z wysokości 7800 m n.p.m.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/378521-narodowa-zimowa-wyprawa-na-k2-na-ratunek-mackiewiczowi-i-revol
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.