Piłkarska reprezentacja Polski zremisowała z Urugwajem 0:0 w towarzyskim meczu w Warszawie. Spotkanie było oficjalnym pożegnaniem z kadrą bramkarza Artura Boruca, który wystąpił po raz 65. w barwach narodowych.
Trener Adam Nawałka nie mógł skorzystać tego dnia m.in. z kapitana Roberta Lewandowskiego, któremu - biorąc pod uwagę lekki uraz uda - pozwolono odpocząć (nie zagra także w poniedziałek z Meksykiem w Gdańsku). Zabrakło również kontuzjowanego Michała Pazdana, a już wcześniej urazy wykluczyły Łukasza Piszczka i Marcina Kamińskiego.
Kłopoty kadrowe mieli także Urugwajczycy. Brakowało m.in. słynnego napastnika Barcelony Luisa Suareza oraz kapitana Diego Godina z Atletico Madryt, choć dzień wcześniej był na konferencji prasowej w Warszawie. Już wcześniej kontuzje wyeliminowały innych doświadczonych obrońców - Sebastiana Coatesa i Martina Caceresa.
Ostatni raz w reprezentacji wystąpił pełniący tego dnia funkcję kapitana Artur Boruc, który rozegrał 65. mecz w kadrze (rekord wśród polskich bramkarzy).
Dla nas jesteś wybitny
— transparent tej treści wywiesili kibice na jednej z trybun. Przed meczem 37-letni golkiper odebrał z rąk prezesa PZPN Zbigniewa Bońka i sekretarza generalnego federacji Macieja Sawickiego m.in. pamiątkową paterę. Uhonorowano również, niejako nadrabiając zaległości, Kamila Glika i będącego w „cywilnym” stroju rekonwalescenta Łukasza Piszczka, którzy już wiele miesięcy temu zaliczyli 50. występ w kadrze.
Liczne absencje i towarzyski charakter meczu sprawiły, że trener Nawałka pozwolił sobie na eksperymenty. Np. dał szansę debiutu Jarosławowi Jachowi z Zagłębia Lubin. Rozpoczął w ustawieniu z trzema obrońcami - grającymi w środku Jachem, Glikiem i Thiago Cionkiem. W drugiej linii Grzegorzowi Krychowiakowi partnerował Jacek Góralski, a wysuniętym napastnikiem był Kamil Wilczek.
Do przerwy oba zespoły miały okazje. Biało-czerwoni najlepszą w dziewiątej minucie za sprawą zawodnika rywali Rodrigo Betancura, który omal nie strzelił samobójczej bramki. W 20. minucie w dogodnej sytuacji Wilczek kopnął nad poprzeczką. Później dwukrotnie świetnymi interwencjami popisał się Boruc - najpierw po strzale Gastona Pereiro, a później po bardzo mocnym uderzeniu Gastona Silvy.
W 44. minucie, zgodnie z zapowiedziami, Boruc opuścił boisko, zastąpiony przez Łukasza Fabiańskiego. Kibice wstali i unieśli kartony z napisem „Król Artur 65 dziękujemy”, nawiązującym do liczby jego występów w kadrze. Polscy piłkarze utworzyli honorowy szpaler, a wzruszony bramkarz podziękował brawami kibicom i rzucił w ich kierunku swoje rękawice.
Cieszę się, że mogłem występować w reprezentacji, w której grał też Artur. To bramkarz legenda, tak będziemy go wspominać
— mówił już wcześniej Kamil Grosicki.
W drugiej połowie znów przed szansą na gola stanął Wilczek, ale Silva nie dał się pokonać. W 66. minucie za napastnika Broendby wszedł Jakub Świerczok (Zagłębie Lubin), dla którego był to debiut w kadrze. W miarę upływu czasu emocji było coraz mniej i ostatecznie spotkanie zakończyło się bez bramek.
W poniedziałek biało-czerwoni zagrają towarzysko z Meksykiem w Gdańsku.
ak/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/366513-remis-w-meczu-polska-urugwaj-artur-boruc-po-raz-ostatni-zagral-w-bialo-czerwonych-barwach
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.