Potem - w maju bieżącego roku - olsztynianka walczyła w Ohio i znów nie dała sobie odebrać pasa. Jej przeciwniczką była groźna Brazylijka Jessica Andrade. Wygrana oznaczała, że stawką kolejnej walki dla Polki będzie nie tylko obrona pasa i utrzymanie miana niepokonanej w karierze, ale także pobicie rekordu legendarnej Rondy Rousey, która także skutecznie pięciokrotnie broniła swojego tytułu.
Okazja mogła nadarzyć się w Polsce, podczas październikowego UFC Fight Night 118 w Gdańsku, ale Joanna namówiła szefa UFC Danę White’a na powrót do Nowego Jorku. 30-letnia Polka chciała dokonać legendarnego wyczynu w legendarnej hali Madison Square Garden.
Chcę pozostać niepokonana. Chcę, aby ludzie wymieniali mnie wśród najlepszych na świecie w historii nie tylko tego sportu
— mówiła w sesjach medialnych Joanna „Champion”.
Zadanie miało być stosunkowo łatwe. Jej przeciwniczką była bowiem Rose Namajunas, z pochodzenia Litwinka, urodzona 25 lat temu w Milwaukee. Ta sama, która w czerwcu 2016 nie sprostała Kowalkiewicz. Ta sama, która na dziewięć stoczonych walk przegrała aż trzy. Ta sama, którą Jędrzejczyk na dwa dni przed walką nazwała osobą z „problemami mentalnymi”. Wszystko dlatego, że ojciec cichej i małomównej, nie szukającej świateł reflektorów Rose cierpiał na schizofrenię.
W sobotni wieczór Madison Square Garden znów - jak przed rokiem - pękał w szwach. Głównym magnesem były aż trzy mistrzowskie walki, w tym właśnie Jędrzejczyk i Namajunas. Na trybunach było kilka biało-czerwonych flag, ale większość stanowili Kanadyjczycy, którzy przyjechali dopingować powracającego do oktagonu Georgesa St Pierre’a.
Kiedy na zegarze w Nowym Jorku wybiła godzina 23.15 do klatki weszła krótko ostrzyżona Namajunas. Chwilę później przy akompaniamencie lecącego z głośników polskiego rapu na halę szybkim krokiem weszła Joanna. Jak zwykle się przeżegnała, jak zwykle wywiesiła na chwilę na klatce flagę Polski i jak zwykle przechadzała się przed prezentacją niczym lwica.
Niestety - podobnie jak dwa tygodnie temu w przypadku innego naszego mistrza świata Krzysztofa Włodarczyka - walka, która miała potrwać pięć rund zakończyła się bardzo szybko. Znana z szybkości Polka zdążyła zadać tylko pięć ciosów, a po upływie dwóch minut leżała na macie. Co prawda nie dała się sprowadzić do parteru - w czym miała górować jej rywalka - ale kilkadziesiąt sekund później kolejne soczyste uderzenie lewym sierpowym Namajunas sprawiło, że Polka znowu zapoznała się z podłożem. Amerykanka zwietrzyła szansę i po zaciekłej serii ciosów w parterze bez odpowiedzi sędzia zakończył walkę. Tuż przed werdyktem bezradna Jędrzejczyk poddała się także przez odklepanie.
Radość Namajunas była wielka, ale zanim padła w ramiona swoich trenerów podeszła do narożnika Polki i z troską zapytała czy Joanna jest ok. Potem przy mikrofonie w blasku reflektorów i z mistrzowskim pasem mówiła, że jest bardzo szczęśliwa i że nie może się doczekać, kiedy pojedzie do domu i popatrzy na swój ogródek.
Mam wiele szacunku dla Joanny. Nauczyła mnie jak być mistrzynią, ale pokazała też jak mistrzyni nie powinna się zachowywać. Mam nadzieję, że po dzisiejszej walce zmieni o mnie opinię.
Jak się później okazało był to tylko przedsmak obfitującego w spektakularne akcje i ogromne sensacje dnia. W kolejnym mistrzowskim pojedynku TJ Dillashaw znokautował posiadacza pasa w wadze bantam Cody Garbrandta, a w walce wieczoru mający polskie korzenie Brytyjczyk Michael Bisping poddał siebie i swój pas wagi średniej George’owi St. Pierre. Takiego obrotu sprawu i pogromu mistrzów nie spodziewał się nikt.
W Nowym Jorku miał także walczyć Michał Lord Oleksiejczuk. 22-letni Polak nie zadebiutował jednak w UFC, gdyż jego mołdawski przeciwnik - Ion Cutelaba - został na dzień przed pojedynkiem podejrzany o stosowanie niedozwolonych środków. W związku z tym pochodzący z Łęcznej Oleksiejczuk na stoczenie swojej pierwszej walki w najbardziej prestiżowej organizacji na świecie będzie musiał jeszcze poczekać.
Pochodząca z Olsztyna Jędrzejczyk, uznawana za najlepszą zawodniczką na świecie bez podziału na wagi w MMA, po raz siódmy walczyła o mistrzowski tytuł Ultimate Fighting Championship kategorii słomkowej (52 kg); tytuł zdobyła w marcu 2015 roku. Polka miała szansę na pobicie rekordu w liczbie triumfów w potyczkach mistrzowskich. Dotychczas sześć miała też słynna Ronda Rousey (USA), brązowa medalistka olimpijska z Pekinu w judo.
Bilans pojedynków Jędrzejczyk w MMA wynosi 14-1.
ems/PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Potem - w maju bieżącego roku - olsztynianka walczyła w Ohio i znów nie dała sobie odebrać pasa. Jej przeciwniczką była groźna Brazylijka Jessica Andrade. Wygrana oznaczała, że stawką kolejnej walki dla Polki będzie nie tylko obrona pasa i utrzymanie miana niepokonanej w karierze, ale także pobicie rekordu legendarnej Rondy Rousey, która także skutecznie pięciokrotnie broniła swojego tytułu.
Okazja mogła nadarzyć się w Polsce, podczas październikowego UFC Fight Night 118 w Gdańsku, ale Joanna namówiła szefa UFC Danę White’a na powrót do Nowego Jorku. 30-letnia Polka chciała dokonać legendarnego wyczynu w legendarnej hali Madison Square Garden.
Chcę pozostać niepokonana. Chcę, aby ludzie wymieniali mnie wśród najlepszych na świecie w historii nie tylko tego sportu
— mówiła w sesjach medialnych Joanna „Champion”.
Zadanie miało być stosunkowo łatwe. Jej przeciwniczką była bowiem Rose Namajunas, z pochodzenia Litwinka, urodzona 25 lat temu w Milwaukee. Ta sama, która w czerwcu 2016 nie sprostała Kowalkiewicz. Ta sama, która na dziewięć stoczonych walk przegrała aż trzy. Ta sama, którą Jędrzejczyk na dwa dni przed walką nazwała osobą z „problemami mentalnymi”. Wszystko dlatego, że ojciec cichej i małomównej, nie szukającej świateł reflektorów Rose cierpiał na schizofrenię.
W sobotni wieczór Madison Square Garden znów - jak przed rokiem - pękał w szwach. Głównym magnesem były aż trzy mistrzowskie walki, w tym właśnie Jędrzejczyk i Namajunas. Na trybunach było kilka biało-czerwonych flag, ale większość stanowili Kanadyjczycy, którzy przyjechali dopingować powracającego do oktagonu Georgesa St Pierre’a.
Kiedy na zegarze w Nowym Jorku wybiła godzina 23.15 do klatki weszła krótko ostrzyżona Namajunas. Chwilę później przy akompaniamencie lecącego z głośników polskiego rapu na halę szybkim krokiem weszła Joanna. Jak zwykle się przeżegnała, jak zwykle wywiesiła na chwilę na klatce flagę Polski i jak zwykle przechadzała się przed prezentacją niczym lwica.
Niestety - podobnie jak dwa tygodnie temu w przypadku innego naszego mistrza świata Krzysztofa Włodarczyka - walka, która miała potrwać pięć rund zakończyła się bardzo szybko. Znana z szybkości Polka zdążyła zadać tylko pięć ciosów, a po upływie dwóch minut leżała na macie. Co prawda nie dała się sprowadzić do parteru - w czym miała górować jej rywalka - ale kilkadziesiąt sekund później kolejne soczyste uderzenie lewym sierpowym Namajunas sprawiło, że Polka znowu zapoznała się z podłożem. Amerykanka zwietrzyła szansę i po zaciekłej serii ciosów w parterze bez odpowiedzi sędzia zakończył walkę. Tuż przed werdyktem bezradna Jędrzejczyk poddała się także przez odklepanie.
Radość Namajunas była wielka, ale zanim padła w ramiona swoich trenerów podeszła do narożnika Polki i z troską zapytała czy Joanna jest ok. Potem przy mikrofonie w blasku reflektorów i z mistrzowskim pasem mówiła, że jest bardzo szczęśliwa i że nie może się doczekać, kiedy pojedzie do domu i popatrzy na swój ogródek.
Mam wiele szacunku dla Joanny. Nauczyła mnie jak być mistrzynią, ale pokazała też jak mistrzyni nie powinna się zachowywać. Mam nadzieję, że po dzisiejszej walce zmieni o mnie opinię.
Jak się później okazało był to tylko przedsmak obfitującego w spektakularne akcje i ogromne sensacje dnia. W kolejnym mistrzowskim pojedynku TJ Dillashaw znokautował posiadacza pasa w wadze bantam Cody Garbrandta, a w walce wieczoru mający polskie korzenie Brytyjczyk Michael Bisping poddał siebie i swój pas wagi średniej George’owi St. Pierre. Takiego obrotu sprawu i pogromu mistrzów nie spodziewał się nikt.
W Nowym Jorku miał także walczyć Michał Lord Oleksiejczuk. 22-letni Polak nie zadebiutował jednak w UFC, gdyż jego mołdawski przeciwnik - Ion Cutelaba - został na dzień przed pojedynkiem podejrzany o stosowanie niedozwolonych środków. W związku z tym pochodzący z Łęcznej Oleksiejczuk na stoczenie swojej pierwszej walki w najbardziej prestiżowej organizacji na świecie będzie musiał jeszcze poczekać.
Pochodząca z Olsztyna Jędrzejczyk, uznawana za najlepszą zawodniczką na świecie bez podziału na wagi w MMA, po raz siódmy walczyła o mistrzowski tytuł Ultimate Fighting Championship kategorii słomkowej (52 kg); tytuł zdobyła w marcu 2015 roku. Polka miała szansę na pobicie rekordu w liczbie triumfów w potyczkach mistrzowskich. Dotychczas sześć miała też słynna Ronda Rousey (USA), brązowa medalistka olimpijska z Pekinu w judo.
Bilans pojedynków Jędrzejczyk w MMA wynosi 14-1.
ems/PAP
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/365545-niespodziewana-porazka-polki-na-prestizowej-gali-ufc-w-usa-jedrzejczyk-odzyskanie-pasa-to-dla-mnie-zadaniem-numer-jeden-wideo?strona=2