Rozpoczęły się 90. Mistrzostwa Świata w Kolarstwie Szosowym, a Polacy z pewnością w nich zaistnieją. Ostatnimi czasy Michał Kwiatkowski i Rafał Majka postarali się nawiązać do najlepszych tradycji polskiego kolarstwa – liczymy na utrzymanie tempa i dobry występ naszej reprezentacji sponsorowanej przez PKN ORLEN na wyścigach organizowanych w Norwegii
Kto wie, czy nie jesteśmy świadkami najlepszego okresu w polskim kolarstwie szosowym – oczywiście, nie ujmując niczego pokoleniom Królaka i Gazdy, Szurkowskiego i Szozdy czy Jaskuły i Halupczoka. Historia polskiego kolarstwa to przede wszystkim legendarny Wyścig Pokoju, największy powojenny wyścig po tej stronie żelaznej kurtyny. Zmagania Polaków z zawodnikami z bratnich narodów, przede wszystkim z przedstawicielami ZSRR, Czechosłowacji i NRD, z wypiekami na twarzach śledziła niemal cała Polska, w czym pomagał niezwykle barwny komentarz Bohdana Tomaszewskiego. Mieliśmy się czym pochwalić: triumfatorami Wyścigu Pokoju byli Stanisław Królak, Ryszard Szurkowski, Stanisław Szozda, Lech Piasecki i Piotr Wadecki (obecny selekcjoner polskiej kadry).
Na Igrzyskach Olimpijskich obsada kolarska była mocniejsza, więc siłą rzeczy Polakom wiodło się nieco gorzej. Ale i tak możemy pochwalić się osiągnięciami na tym polu: na IO ‚72 ‚76 i ‚88 Polacy zdobywali srebro w drużynowej jeździe na czas, z Montrealu Mieczysław Nowicki przywiózł brązowy medal zdobyty w wyścigu ze startu wspólnego, z kolei w Moskwie w 1980 roku Czesław Lang stanął na drugim stopniu podium. Do tych tradycji nawiązał w zeszłym roku Rafał Majka, zajmując w Rio de Janeiro trzecie miejsce.
Obecność Polaków w wielkich tourach (Tour de France, Vuelta a Espana, Giro d’Italia) nigdy nie była przesadnie zaznaczona – najlepszym wynikiem w historii pozostaje trzecia lokata Zenona Jaskuły uzyskana podczas Tour de France w 1993 roku. Od kilku lat piszemy nową historię: nasz sztandarowy „góral” Rafał Majka już dwukrotnie wygrał klasyfikację górską Wielkiej Pętli, w 2015 roku był trzeci w klasyfikacji generalnej Vuelty. a Michał Kwiatkowski regularnie od kilku lat pokazuje się z dobrej strony na szosach Francji.
Mistrzostwa Świata to jeden z piękniejszych rozdziałów w historii polskiego kolarstwa szosowego. Do 1995 roku na mistrzostwach istniał podział na wyścigi zawodowców i amatorów – siłą rzeczy, polscy zawodnicy wraz z przedstawicielami innych krajów demokracji ludowej trafiali do klasyfikacji amatorskiej, bo zawodowe kolarstwo istniało tylko na Zachodzie. W latach 1973 i 1974 Polacy zdobywali jednocześnie złoto i srebro: odpowiednio Szurkowski i Szozda oraz Janusz Kowalski i Szurkowski. Triumfowali jeszcze Lech Piasecki w 1985 i wielki talent Joachim Halupczok w 1989 roku, którego fantastycznie zapowiadającą się karierę przerwała tragiczna śmierć w wieku 25 lat. Ponadto Polacy dwukrotnie jeszcze przywozili z mistrzostw srebro i raz brąz. Po likwidacji podziału na kolarstwo amatorskie i zawodowe, Zbigniew Spruch w 2000 roku zdobył srebro, a przed trzema laty cała Polska ze wzruszeniem oglądała wspaniały triumf Michała Kwiatkowskiego w hiszpańskiej Ponferradzie. Drużynowo zdobyliśmy na MŚ sześć medali, w tym dwa złote w 1973 i 1974 roku.
Jakie szanse Polacy mają na mistrzostwach w Norwegii? W Skandynawii wystawiamy 12-osobową kadrę: sześciu zawodników i sześć zawodniczek. W wyścigu ze startu wspólnego trasa panów liczy 267,5 kilometra i wiedzie z Rong do Bergen, miasta zwanego „bramą do fiordów”, natomiast panie przejadą 152,8 kilometra wykonując osiem okrążeń niemal 20-kilometrowej trasy wokół Bergen. Newralgicznym momentem będzie z pewnością ostra wspinaczka na „łososiową górę”. Jazda indywidualna na czas rozegra się na ulicach Bergen: zawodnicy przejadą ponad 30 kilometrów, zawodniczki ponad 20. Sportowcy mogą spodziewać się niełatwych warunków atmosferycznych, wszak Bergen to najbardziej deszczowe miasto w Europie, a wrzesień to najbardziej deszczowy miesiąc w roku. Mokra nawierzchnia może sprzyjać zawodnikom z krajów o podobnym klimacie, nie wyłączając Polaków.
Liderem polskiej reprezentacji jest oczywiście Michał Kwiatkowski, a w uzyskaniu dobrego wyniku mają pomóc mu Rafał Majka, Michał Gołaś, Łukasz Wiśniowski, Maciej Bodnar i Maciej Paterski. Z taką pomocą Kwiatkowski ma szanse na dobry występ, bowiem należy pamiętać, że wbrew pozorom kolarstwo to dyscyplina wybitnie zespołowa. Wszyscy zawodnicy reprezentacji wspieranej przez PKN ORLEN będą pracować na lidera, który przy połączeniu dobrej formy dnia, sprzyjających warunków i odrobiny szczęścia może powtórzyć wynik z 2014 roku i po raz drugi przywdziać tęczową koszulkę mistrza świata (biała koszulka z paskami w kolorach kół olimpijskich, w której triumfator mistrzostw może jeździć w wyścigach przez cały sezon).
W jeździe indywidualnej na czas Polacy też mają swojego faworyta. To Maciej Bodnar, który przed rokiem zajął czwarte miejsce na MŚ w Katarze i szóste na IO w Rio, a w tym sezonie dobrze jeździł w Tour de France i przywiózł srebrny medal z Mistrzostw Europy w Danii. Wreszcie możemy pochwalić się realną szansą na dobry start wśród pań: w znakomitej formie jest Katarzyna Niewiadoma, zwyciężczyni prestiżowego The Women’s Tour w czerwcu, obecnie będąca na trzecim miejscu w rankingu WorldTour. Kto wie, być może bieżący rok będzie rokiem pierwszego sukcesu w historii polskiego kolarstwa kobiet?
Czerwonym kółkiem w kalendarzu kibice powinni zaznaczyć daty 20.09 ( jazda indywidualna na czas mężczyzn), 23.09 (wyścig ze startu wspólnego kobiet) i 24.09 (wyścig ze startu wspólnego mężczyzn). Michał Kwiatkowski, Maciej Bodnar i Katarzyna Niewiadoma mogą sprawić, że polska jesień faktycznie okaże się złota. Michał Muzyczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/358284-rower-po-polsku
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.