Szef brytyjskiego MSZ napisał, że w celu lepszego zrozumienia tego, dlaczego Brytyjczycy chcieli wejść do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, poprzedniczki UE, trzeba się cofnąć do szoku związanego z kryzysem sueskim, upadkiem wiary w brytyjską administrację i „sposobu, w jaki postimperialna przyszłość była sprzedana ludziom w formie wspólnego rynku UE”.
Z czasem przyszło olśnienie, że istniała także zupełnie inna agenda; próba nie tylko ekonomicznej, ale także politycznej integracji, o którą Brytyjczycy nigdy nie zabiegali. (…) Gdyby poproszono nas o zaprojektowanie Unii Europejskiej od nowa, na białej kartce papieru, nie przypominałaby w niczym tego ciała, które dzisiaj istnieje
— tłumaczył Johnson.
Na każde pytanie i każdy kryzys - niezależnie czy dotyczący strefy euro czy imigracji - odpowiedź jest ta sama: więcej Europy! (…) Ten plan po prostu nie pasuje do Wielkiej Brytanii i powinniśmy byli to sobie szczerze powiedzieć lata temu. Spędziliśmy za dużo czasu próbując, często nieudanie, wywierać wpływ na spotkaniach w Brukseli, co konsumowało ogromną energię intelektualną brytyjskiego rządu i nie pomagało nam rozwiązać realnych wyzwań, z którym mierzy się kraj
— przekonywał.
Publikacja tekstu w sobotnim wydaniu „Telegrapha” - wraz z poparciem jego tez przez redakcję gazety i publikacją na niemal całej pierwszej stronie, pomimo piątkowego zamachu w Londynie - wzbudziła na nowo spekulacje o tym, że Johnson przygotowuje się do rzucenia premier May wyzwania i walki o przywództwo w Partii Konserwatywnej oraz o pozycję szefa rządu.
Szef dyplomacji był jednym z faworytów do objęcia stanowiska po tym, jak po referendum z czerwca 2016 roku zrezygnował ówczesny premier, David Cameron. Ostatecznie jednak nie zdecydował się na kandydowanie w wyborach na nowego szefa torysów, ale media wciąż spekulują o jego politycznych ambicjach jako potencjalnego lidera obozu tzw. twardego Brexitu.
W czwartek dziennik „The Times” doniósł o narastających napięciach pomiędzy otoczeniem szefowej rządu a Johnsonem, który miał poczuć się odsunięty od negocjacji z UE. Doradcy premier mają się obawiać, że w konsekwencji będzie on próbował interweniować w dyskusji dotyczącej Brexitu, stawiając May w trudnej sytuacji przed zaplanowanym na piątek przemówieniem ramowym we Florencji, w środkowych Włoszech.
Wielka Brytania rozpoczęła proces wyjścia z UE 29 marca i powinna opuścić Wspólnotę do końca marca 2019 roku.
wkt/PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Szef brytyjskiego MSZ napisał, że w celu lepszego zrozumienia tego, dlaczego Brytyjczycy chcieli wejść do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, poprzedniczki UE, trzeba się cofnąć do szoku związanego z kryzysem sueskim, upadkiem wiary w brytyjską administrację i „sposobu, w jaki postimperialna przyszłość była sprzedana ludziom w formie wspólnego rynku UE”.
Z czasem przyszło olśnienie, że istniała także zupełnie inna agenda; próba nie tylko ekonomicznej, ale także politycznej integracji, o którą Brytyjczycy nigdy nie zabiegali. (…) Gdyby poproszono nas o zaprojektowanie Unii Europejskiej od nowa, na białej kartce papieru, nie przypominałaby w niczym tego ciała, które dzisiaj istnieje
— tłumaczył Johnson.
Na każde pytanie i każdy kryzys - niezależnie czy dotyczący strefy euro czy imigracji - odpowiedź jest ta sama: więcej Europy! (…) Ten plan po prostu nie pasuje do Wielkiej Brytanii i powinniśmy byli to sobie szczerze powiedzieć lata temu. Spędziliśmy za dużo czasu próbując, często nieudanie, wywierać wpływ na spotkaniach w Brukseli, co konsumowało ogromną energię intelektualną brytyjskiego rządu i nie pomagało nam rozwiązać realnych wyzwań, z którym mierzy się kraj
— przekonywał.
Publikacja tekstu w sobotnim wydaniu „Telegrapha” - wraz z poparciem jego tez przez redakcję gazety i publikacją na niemal całej pierwszej stronie, pomimo piątkowego zamachu w Londynie - wzbudziła na nowo spekulacje o tym, że Johnson przygotowuje się do rzucenia premier May wyzwania i walki o przywództwo w Partii Konserwatywnej oraz o pozycję szefa rządu.
Szef dyplomacji był jednym z faworytów do objęcia stanowiska po tym, jak po referendum z czerwca 2016 roku zrezygnował ówczesny premier, David Cameron. Ostatecznie jednak nie zdecydował się na kandydowanie w wyborach na nowego szefa torysów, ale media wciąż spekulują o jego politycznych ambicjach jako potencjalnego lidera obozu tzw. twardego Brexitu.
W czwartek dziennik „The Times” doniósł o narastających napięciach pomiędzy otoczeniem szefowej rządu a Johnsonem, który miał poczuć się odsunięty od negocjacji z UE. Doradcy premier mają się obawiać, że w konsekwencji będzie on próbował interweniować w dyskusji dotyczącej Brexitu, stawiając May w trudnej sytuacji przed zaplanowanym na piątek przemówieniem ramowym we Florencji, w środkowych Włoszech.
Wielka Brytania rozpoczęła proces wyjścia z UE 29 marca i powinna opuścić Wspólnotę do końca marca 2019 roku.
wkt/PAP
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/358082-szef-brytyjskiego-msz-zapewnia-przekujemy-brexit-w-sukces-spedzilismy-za-duzo-czasu-probujac-wywierac-wplyw-na-spotkaniach-w-brukseli?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.