To już norma – Anita Włodarczyk, reprezentantka Grupy Sportowej ORLEN, kolejny raz nie dała żadnych szans rywalkom i potwierdziła absolutny prymat w rzucie młotem. Miłą niespodzianką była obecność na najniższym stopniu młociarskiego podium londyńskich mistrzostw świata w lekkoatletyce innej Polki, Malwiny Kopron.
Lekkoatletyczna Reprezentacja Polski jechała do Londynu jak zwykle z wielkimi apetytami – nie było tajemnicą, że w planie jest powtórzenie bardzo dobrego wyniku uzyskanego przed dwoma laty w Pekinie, gdzie polscy zawodnicy zdobyli osiem krążków, w tym trzy złote. W ten sposób Polacy chcieli powetować sobie nie do końca udany start na zeszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Rio, skąd nasi lekkoatleci przywieźli trzy medale.
Wielkie nadzieje wiązaliśmy z występem reprezentantów Grupy Sportowej ORLEN. Anita Włodarczyk jest niepokonana od trzech lat, a na treningu przed mistrzostwami rzuciła ponad 100 m, więc apetyty kibiców były w pełni uzasadnione. Zawodu nie było – Polka osiągnęła 77,90 m, pomimo zerwania torebki stawowej w palcu, wyprzedzając Chinkę Wang Zheng i naszą Malwinę Kopron. Włodarczyk musi czuć na plecach oddech młodej zawodniczki, która z roku na rok jest coraz lepsza i w niedługim czasie może zagrozić dominacji naszej mistrzyni. Póki co nasza mistrzyni nie ma sobie równych i jest na najlepszej drodze do ugruntowania swojej pozycji jako najlepszej młociarki w historii.
Gorzej poszło Pawłowi Małachowskiemu z Grupy Sportowej ORLEN. Polak nie był co prawda murowanym faworytem w konkursie rzutu dyskiem, zarówno z powodu przeciętnej formy, jak i dyspozycji młodszych zawodników, ale piąte miejsce z odległością 65,34 m należy uznać za zawód. Podobnie słabo wypadli polscy kulomioci – Michał Haratyk był piąty, a Konrad Bukowiecki ósmy. To oczywiście nie zmienia faktu, że w konkurencjach rzutowych Polska nie ma sobie równych.
Znakomicie na dystansie 800 m pobiegł Adam Kszczot z Grupy Sportowej ORLEN. Polak świetnie spisał się na finiszu, prześcigając rywali i uzyskując wynik poniżej 1:45 min – szybszy był jedynie Pierre-Ambroise Bosse z Francji. Tym samym Kszczot obronił swój wynik z mistrzostw świata w Pekinie.
Srebrny medal zdobył również Piotr Lisek w skoku o tyczce, dzięki czemu poprawił swój wynik sprzed dwóch lat, kiedy zajął trzecie miejsce. Konkurs stał na wysokim poziomie – panowie próbowali pokonać barierę 6 m, ale legendarny rekord Siergieja Bubki pozostaje niezagrożony.
Wydarzeniem mistrzostw świata w Londynie był z pewnością bieg na 100 m, którym przepiękną karierę zakończył fenomenalny Usain Bolt. Jamajczyk był co prawda trzeci (zwyciężył Justin Gatlin z USA), ale to właśnie „Błyskawica” zebrał największy aplauz publiczności, która w ten sposób podziękowała mu za dekadę genialnych sprintów. Jednego możemy być pewni – lekka atletyka bez karaibskiego geniusza nie będzie taka sama. Oby narodziła się nowa gwiazda tego formatu, która będzie w stanie zarazić miłością do sportu kolejne pokolenia młodych zawodników. Część konkurencji, w których Polacy mieli szanse na medal (m.in. konkurs rzutu młotem z Pawłem Fajdkiem) odbyła się po zamknięciu numeru „Sieci”.
Michał Muzyczuk
Tygodnik „Sieci Prawdy”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/354208-anita-nie-zawiodla-kolejny-raz-nie-dala-zadnych-szans-rywalkom-i-potwierdzila-absolutny-prymat-w-rzucie-mlotem