Michał Kwiatkowski, gdy już ochłonął po sobotnim triumfie w klasyku Mediolan-San Remo, przyznał, że ma receptę na pokonanie mistrza świata Słowaka Petera Sagana. Wygrał z nim m.in. w Strade Bianche w 2014 roku i w GP E3 Harelbeke w ubiegłym sezonie.
Prawdopodobnie jestem w lepszej sytuacji niż inni zawodnicy w rywalizacji z Saganem, ponieważ znam go jeszcze z czasów juniorskich. Połowa peletonu sądzi, że to kolarz z innej planety, ale ja uważam, że on jest do pokonania
—powiedział Kwiatkowski, cytowany na stronie internetowej ekipy Sky.
Kolarz z Torunia został pierwszym Polakiem w historii, który wygrał tzw. monument, czyli jeden z pięciu najważniejszych klasyków w sezonie. Do tej kategorii są zaliczane także: Dookoła Flandrii, Paryż-Roubaix, Liege-Bastogne-Liege oraz Giro di Lombardia.
Pod względem prestiżu zwycięstwo na Via Roma w San Remo jest więc drugim najważniejszym sukcesem w karierze Kwiatkowskiego, po tytule mistrza świata w 2014 roku w Ponferradzie.
Najdłuższy w sezonie jednodniowy wyścig (291 km) rozstrzygnął się na ostatnich sześciu kilometrach. Na podjeździe Poggio z peletonu oderwał się Sagan, aktualny mistrz świata i Europy, za którym pojechali Kwiatkowski i Francuz Julian Alaphilippe. Około kilometra przed metą było już jasne, że walkę o zwycięstwo stoczy trójka uciekinierów. Przez długi czas prowadził Sagan, na drugim miejscu jechał Kwiatkowski.
Na ostatniej prostej zawodnik grupy Sky zaatakował i na finiszu wyprzedził minimalnie rywali.
Wiedziałem, mając doświadczenie z ubiegłego roku, że wygrana po samotnej ucieczce jest niemożliwa, ale razem z Saganem - tak. Pozostawiłem mu małą przerwę, aby rozpoczął sprint dalej od mety. Jestem szczęśliwy, że tak to się skończyło
—skomentował.
Końcówka wyścigu miała dość zaskakujący dla Kwiatkowskiego przebieg.
Nie spodziewałem się, że Sagan zaatakuje na Poggio. Wyglądało na to, że on czeka na sprint z większej grupy. Na podjeździe Cipressa peleton był jeszcze bardzo duży i oceniałem, że na 95 proc. dojdzie do finiszu z dużej grupy. Ale na Poggio Sagan zaatakował
—analizował.
Żaden zawodnik brytyjskiej grupy Sky nie wygrał wcześniej tego wyścigu. Zwycięstwo Polaka wywołało ogromną euforię.
W naszym samochodzie wybuchło prawdziwe szaleństwo. Krzyczeliśmy, mechanik Diego Costa płakał, a lekarz Jimmy (Juan Mercadel) omal nie wyskoczył z auta. +Kwiato+ zachował spokój na finiszu. Nie mogę uwierzyć, że wygrał
—powiedział dyrektor sportowy Gabriel Rasch.
ann/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/332075-jestem-szczesliwy-ze-tak-to-sie-skonczylo-wielki-triumf-michala-kwiatkowskiego