Stoch po spotkaniu z Lewandowskim: Pytałem Roberta, czy by nie zechciał zagrać dla Liverpoolu

Nasz mistrz w skokach rozmawiał podczas niedzielnego konkursu w Oberstdorfie z najlepszym polskim piłkarzem. Kamil Stoch zdradził żartobliwie, że przekonywał Roberta Lewandowskiego do gry w angielskiej drużynie z Liverpoolu.

To była bardziej ulga, że udało mi się bezpiecznie wyhamować, ponieważ lądowanie było kiepskie. Długo ciągnąłem do samego końca ten lot, aby uzyskać jak najwięcej metrów, a przez to ucierpiało lądowanie

— mówił w rozmowie z reporterem TVP Kamil Stoch, komentując skok podczas niedzielnych zawodów Pucharu Świata w Oberstdorfie, w których zajął dziewiąte miejsce.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kot szósty, wygrana Krafta po jednej serii w Oberstdorfie. Druga seria odwołana

Niedzielny konkurs zostanie zapamiętany z powodu niespodziewanej gwiazdy. Został nią napastnik Bayernu Monachium i  kapitan reprezentacji Polski, Robert Lewandowski.

CZYTAJ TAKŻE: Polski piłkarz największą gwiazdą konkursu skoków w Oberstdorfie. Wszyscy chcieli mieć fotkę z Lewandowskim! [WIDEO]

To było sympatyczne spotkanie

— stwierdził Stoch po spotkaniu z piłkarzem. Jak przekazał, panowie dużo rozmawiali na temat skoków, choć oczywiście nie mogło zabraknąć tematu futbolu.

Kamil Stoch pytany przez reportera telewizji przyznał, że nie jest fanem Bayernu Monachium, w którym obecnie gra Lewandowski. Nasz skoczek jest bowiem wiernym kibicem Liverpoolu.

Właśnie pytałem Roberta, czy by nie zechciał na kilka meczy pojechać do Liverpoolu, postrzelać trochę bramek i wrócić do Bayernu

— powiedział żartobliwie.

Sportowiec zaśmiał się także, że gorycz ostatniej porażki Liverpoolu w meczu z Hull City złagodził fakt, że w zwycięskiej drużynie zadebiutował inny polski kadrowicz, Kamil Grosicki.

Na koniec rozmowy nasz mistrz w skokach mówił o dalszych perspektywach.

Jestem pozytywnej i dobrej myśli. Obecnie wszystko jest na właściwym miejscu, skoki są dobre i cieszą mnie. Uważam, że jestem na dobrym poziomie, więc teraz będę po prostu spokojnie skakał i robił swoją pracę

— ocenił Stoch.

ak/TVP Sport