Rozstawiona z „trójką” Agnieszka Radwańska pokonała bułgarską tenisistkę Cwetanę Pironkową 6:1, 4:6, 6:1 w pierwszej rundzie wielkoszlemowego Australian Open. Kolejną rywalką Polki będzie Chorwatka Mirjana Lucic-Baroni.
27-letnia Radwańska z 64. w rankingu i starszą o dwa lata Pironkową wygrała 10 z 13 konfrontacji w imprezach WTA i Wielkiego Szlema; zwyciężyła też w spotkaniu w Pucharze Federacji w 2011 roku. We wtorek zrewanżowała się rywalce za porażkę w ich poprzednim pojedynku - w 1/8 finału ubiegłorocznego wielkoszlemowego French Open. Mecz ten z powodu deszczu przerwano przy stanie 6:2, 3:0 dla Polki. Dokończono go dopiero dwa dni później, ale wówczas w dalszym ciągu główną rolę grały opady. Ostatecznie słabiej radząca sobie w takich warunkach podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego przegrała 6:2, 3:6, 3:6.
Organizatorzy, mając na uwadze dramaturgię tego meczu, prognozowali we wtorek kolejne emocje z udziałem tych tenisistek i wyznaczyli ich spotkanie jako ostatnie tego dnia na korcie centralnym. Zaczęło się ono w sposób wymarzony dla Radwańskiej. W niespełna pół godziny wygrała pierwszego seta, oddając rywalce tylko jednego gema. Sztab szkoleniowy nieustannie zachęca Polkę, by grała ofensywnie i przejmowała inicjatywę na korcie, a nie tylko czekała na błędy przeciwniczek. W inauguracyjnej odsłonie realizowała te zalecenia. Dodatkowo Bułgarka pomagała jej swoimi błędami.
Wydawało się, że w drugiej partii zawodniczka pochodząca z Krakowa pójdzie za ciosem, ale tak się nie stało. Pironkowa objęła prowadzenie 2:0. Niewiele brakowało, by wygrywała jeszcze wyżej, ale Radwańska poprosiła o challenge i okazało się, że miała rację. Zmniejszyła straty na 1:2, a następnie kibice obejrzeli cztery przełamania z rzędu. Obie zawodniczki efektowne zagrania przeplatały błędami, m.in. Polka posyłając piłkę w siatkę pozwoliła rywalce doprowadzić do remisu w całym spotkaniu.
Sytuacja po raz kolejny odwróciła się w decydującym secie. Radwańska wróciła na właściwe tory i objęła prowadzenie 4:0. Pironkowa coraz częściej się myliła, choć w pojedynczych akcjach potrafiła też błysnąć. Wystarczyło to jednak tylko do wygrania jednego gema. Polka dodatkowo korzystała z narastającego zmęczenia przeciwniczki i posyłała na drugą stronę loby oraz skróty. Spotkanie zakończyła - po godzinie i 44 minutach - asem, zmieniając na punkt pierwszą piłkę meczową. Z kortu zeszła tuż przed północą czasu miejscowego.
Ciąg dalszy na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Rozstawiona z „trójką” Agnieszka Radwańska pokonała bułgarską tenisistkę Cwetanę Pironkową 6:1, 4:6, 6:1 w pierwszej rundzie wielkoszlemowego Australian Open. Kolejną rywalką Polki będzie Chorwatka Mirjana Lucic-Baroni.
27-letnia Radwańska z 64. w rankingu i starszą o dwa lata Pironkową wygrała 10 z 13 konfrontacji w imprezach WTA i Wielkiego Szlema; zwyciężyła też w spotkaniu w Pucharze Federacji w 2011 roku. We wtorek zrewanżowała się rywalce za porażkę w ich poprzednim pojedynku - w 1/8 finału ubiegłorocznego wielkoszlemowego French Open. Mecz ten z powodu deszczu przerwano przy stanie 6:2, 3:0 dla Polki. Dokończono go dopiero dwa dni później, ale wówczas w dalszym ciągu główną rolę grały opady. Ostatecznie słabiej radząca sobie w takich warunkach podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego przegrała 6:2, 3:6, 3:6.
Organizatorzy, mając na uwadze dramaturgię tego meczu, prognozowali we wtorek kolejne emocje z udziałem tych tenisistek i wyznaczyli ich spotkanie jako ostatnie tego dnia na korcie centralnym. Zaczęło się ono w sposób wymarzony dla Radwańskiej. W niespełna pół godziny wygrała pierwszego seta, oddając rywalce tylko jednego gema. Sztab szkoleniowy nieustannie zachęca Polkę, by grała ofensywnie i przejmowała inicjatywę na korcie, a nie tylko czekała na błędy przeciwniczek. W inauguracyjnej odsłonie realizowała te zalecenia. Dodatkowo Bułgarka pomagała jej swoimi błędami.
Wydawało się, że w drugiej partii zawodniczka pochodząca z Krakowa pójdzie za ciosem, ale tak się nie stało. Pironkowa objęła prowadzenie 2:0. Niewiele brakowało, by wygrywała jeszcze wyżej, ale Radwańska poprosiła o challenge i okazało się, że miała rację. Zmniejszyła straty na 1:2, a następnie kibice obejrzeli cztery przełamania z rzędu. Obie zawodniczki efektowne zagrania przeplatały błędami, m.in. Polka posyłając piłkę w siatkę pozwoliła rywalce doprowadzić do remisu w całym spotkaniu.
Sytuacja po raz kolejny odwróciła się w decydującym secie. Radwańska wróciła na właściwe tory i objęła prowadzenie 4:0. Pironkowa coraz częściej się myliła, choć w pojedynczych akcjach potrafiła też błysnąć. Wystarczyło to jednak tylko do wygrania jednego gema. Polka dodatkowo korzystała z narastającego zmęczenia przeciwniczki i posyłała na drugą stronę loby oraz skróty. Spotkanie zakończyła - po godzinie i 44 minutach - asem, zmieniając na punkt pierwszą piłkę meczową. Z kortu zeszła tuż przed północą czasu miejscowego.
Ciąg dalszy na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/323712-australian-open-agnieszka-radwanska-z-niewielkimi-problemami-awansowala-do-drugiej-rundy?strona=1