Polscy szczypiorniści przegrali z Niemcami. Dwunastego medalu olimpijskiego nie będzie. ZDJĘCIA

fot.PAP/EPA
fot.PAP/EPA

Na zakończenie igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro polscy piłkarze ręczni zagrali z Niemcami o brązowy medal. Niestety Niemcy byli lepsi. Biało-czerwoni zajęli czwarte miejsce.

Polscy piłkarze ręczni przegrali z Niemcami 25:31 (13:17). Biało-czerwoni zajęli ostatecznie czwarte miejsce. W finale Dania zagra z Francją.

Polska - Niemcy 25:31 (13:17)

Polska: Sławomir Szmal, Piotr Wyszomirski - Krzysztof Lijewski 5, Mateusz Jachlewski 2, Przemysław Krajewski 5, Karol Bielecki 3, Adam Wiśniewski 1, Mariusz Jurkiewicz 3, Bartosz Jurecki 2, Kamil Syprzak 1, Michał Daszek 3, Mateusz Kus, Michał Szyba.

Niemcy: Silvio Heinevetter, Andreas Wolff - Uwe Gensheimer 6, Finn Lemke, Patrick Wiencek 5, Tobias Reichmann 7, Fabian Wiede 2, Hendrik Pekeler 1, Steffen Weinhold 3, Martin Strobel, Steffen Fath, Kai Hafner, Julius Kuhn 4, Paul Drux 3.

Pokonanie mistrzów Europy w meczu o brązowy medal było ponad siły biało-czerwonych. Gra po myśli Polaków układała się do 15. minuty, kiedy prowadzili 8:5. Potem już było coraz gorzej, pomimo że rywale też popełniali sporo błędów i stwarzali szansę na odrobienie strat. Do tego jednak zabrakło przede wszystkim kondycji.

Po kwadransie gry, gdy podopieczni trenera Tałanta Dujszebajewa po rzuceniu czterech bramek z rzędu wygrywali różnicą trzech, wydawało się, że jest szansa na zwycięstwo. Szybko jednak Niemcy się pozbierali i kolejne 15 minut wygrali 12:5, prowadząc do przerwy 17:13. Polacy w ciągu 11 minut zaliczyli tylko jedno trafienie. Brakowało pomysłu na rozegranie piłki w ataku, mnożyły się proste błędy, niecelne podania. Przeciwnicy mylili się znacznie rzadziej, choć faule w ataku sędziowie odgwizdywali po obu stronach.

Drugą połowę biało-czerwoni rozpoczęli od trafienia Krzysztofa Lijewskiego, ale i dwóch nieuznanych goli, co na pewno podziałało deprymująco na zespół. Niemcy systematycznie powiększali przewagę. Wygrywali już 22:16, potem 25:18. Jednak także nie zachwycali swoją grą. W pewnym momencie nie potrafili zdobyć gola przez osiem minut - polski zespół jednak nie umiał wykorzystać takiego kryzysu, seryjnie marnując dogodne sytuacje.

Polakom udało się jeszcze dojść na 23:27, ale kolejnego gola, na pięć minut przed końcem, zdobyli rywale i ze zmęczonych biało-czerwonych uszło powietrze. Nie mieli już sił, ani stać w obronie, ani skutecznie kontratakować, gubiąc piłkę w najprostszy możliwy sposób. Przez cały mecz zupełnie niewidoczni byli skrzydłowi, zawodził m.in. Michał Daszek, który był mocnym punktem drużyny w poprzednich spotkaniach (jego rzut doprowadził do dogrywki z Danią w półfinale). Karolowi Bieleckiemu, uznawanemu za najlepszego zawodnika polskiego w tym turnieju, Niemcy skutecznie przeszkadzali w dojściu do rzutowych sytuacji, a Piotrowi Wyszomirskiemu często brakowało wsparcia ze strony obrońców.

Do ostatniej syreny niewiele już mogło się zmienić i biało-czerwoni ostatecznie zajęli czwarte miejsce w Rio de Janeiro.

Karol Bielecki tuż po meczu powiedział:

Zagraliśmy słaby mecz. (…) No cóż, mamy 4 miejsce, najgorsze z możliwych.

Zawodnik wskazał na błędy i nieskuteczność naszej drużyny.

Zmęczony i podłamany Bielecki stwierdził:

Niemcy byli bardziej zmotywowani.

Dodał zaraz:

Było tak blisko, ale nam się nie udało. Taki jest sport.

Sławomir Szmal z kolei zwrócił uwagę na krótki czas na regenerację po wyczerpującym meczu z Chorwacją.

Było widać zmęczenie u naszych chłopaków, nie było świeżości i zabrakło sił

— mówił.

Przed meczem było olbrzymie nastawienie

— przyznał.

Piotr Wyszomirski kompletnie rozbity mówił:

Mieliśmy tylko jedną szansę na medal. Po półfinale nie udało nam się niestety wstać. Chcieliśmy walczyć do samego końca. Może była szansa w końcówce, ale jej nie wykorzystaliśmy

ak/tvn24.pl/interia.pl/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych