Arkadiusz Michalski wicemistrzem Europy w podnoszeniu ciężarów. Do złota zabrakło naprawdę niewiele

fot. YouTube
fot. YouTube

Arkadiusz Michalski (Budowlani Opole) wynikiem 403 kg w dwuboju zdobył w norweskim Forde srebrny medal mistrzostw Europy w podnoszeniu ciężarów w kategorii 105 kg. Zwyciężył Łotysz Arturs Plesnieks, który uzyskał także 403 kg.

Trzecie miejsce zajął Ormianin Simon Martirosjan - 402 kg. Na piątej pozycji został sklasyfikowany Jarosław Samoraj (Mazovia Ciechanów) z rezultatem 395 kg.

Michalski tytuł przegrał z Łotyszem wyższą wagą ciała. Ważył 104,92 kg, a rywal 104,25 kg.

Przed wyjazdem do Norwegii Michalski, brązowy medalista mistrzostw w 2105 roku nie krył, że w roku olimpijskim interesuje go wyższy stopień podium.

Ciężko pracowałem, dlatego liczę na to, że efekty będą lepsze niż rok temu

— mówił na ostatnim zgrupowaniu kadry w Spale.

Po rwaniu prowadził Rosjanin Rodion Boczkow - 182 kg. Drugi był Martirosjan - także 182 kg, a trzeci reprezentujący Austrię Sargis Martirosjan - 181 kg. Polacy uzyskali po 177 kg i zajmowali odpowiednio miejsca szóste oraz siódme. Obaj mieli po dwa udane podejścia. Michalski zaliczył 174, później spalił 177 i w trzecim wyrwał 177 kg. Samoraj miał natomiast dwie pierwsze udane próby do 174 i 177 kg, trzecią do 180 spalił.

W podrzucie Michalski na początku mocno postraszył rywali. Najpierw zgłosił na pierwsze podejście 210, a po chwili podniósł na 220 kg. Rok temu w Tbilisi, gdy zdobywał brązowy medal, w trzeciej próbie zaliczył 227 kg.

Z walki o podium szybko odpadł Boczkow, który miał tylko 215 kg. Samoraj udanie zaliczył 210 i 218 kg, ostatnie podejście do 223 kg spalił.

Michalski w pierwszej próbie podrzucił 215, w drugiej 221 kg. Szyki Polakowi próbował pokrzyżować Martirosjan, ale nie uporał się z ciężarem 225 kg i zawody zakończył na trzecim miejscu zaliczając w podrzucie 220 kg.

Zawodnik Budowlanych Opole w dobrym stylu dźwignął 226 kg i było pewne, że ma medal - złoty lub srebrny zależało od tego, ile w ostatniej próbie dołoży do swojego dorobku Plesnieks. Łotysz wiedział, że do zwycięstwa potrzeba mu, tak jak Polakowi, także 226 kg. Wtedy zrówna się z nim w dwuboju, ale jest od niego lżejszy i wygra.

Plesnieks ostatnie podejście zaliczył, choć z problemami. Wcześniej w podobnych przypadkach jury było bezlitosne, na tablicy wyników zapalały się trzy czerwone światła i próba nie była zaliczona. W sobotę komisja była jednak bardziej życzliwa i próbę Łotyszowi zaliczyła.

W Norwegii nie startował Bartłomiej Bonk. Mistrz Europy z 2015 roku przygotowuje się bowiem do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro i startu w Forde nie miał w planach.

lap/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych