Zofia Klepacka, która w regatach Pucharu Europy o Trofeum Księżniczki Zofii zajmuje na Majorce piątą lokatę w windsurfingowej klasie RS:X, odkryła w sobie nową sportową pasję.
Chcę niebawem wystartować w Rajdzie Dakar
—powiedziała żeglarka YKP Warszawa.
Do regat Pucharu Europy o Trofeum Księżniczki Zofii, Zofia Klepacka przystąpiła bez specjalnych przygotowań.
Od mistrzostw świata, które były w tym sezonie najważniejszą dla mnie imprezą, minął miesiąc. W Ejlat zajęłam czwarte miejsce i potrzebowała trochę luzu oraz odpoczynku. O pełnej labie nie było jednak mowy, bo regularnie uczęszczałam na zajęcia ogólnorozwojowe do Akademii Walki. Żeby nie stracić fizycznej formy tradycyjnie ćwiczyłam pod okiem Pawła Skrzecza
—dodała.
Brązowa medalistka igrzysk z Londynu z 2012 roku miała też okazję więcej czasu przebywać z rodziną.
Mam dwójkę małych dzieci, syna i córkę, które bardzo źle znoszą rozłąkę ze mną. Szczególnie pierwszy dzień po moim wyjeździe jest ciężki, chociaż drugi też nie zalicza się do najłatwiejszych. Nasza kadra trenowała na Majorce dwa tygodnie przed imprezą, ale ja dojechałam tuż przed startem i wzięłam udział w regatach z „biegu”. Dlatego tym bardziej cieszę się, że tak dobrze mi idzie, bo od samego początku plasuję się w czołówce
—skomentowała.
30-letnia żeglarka przekonuje, że regaty o Trofeum Księżniczki Zofii są bardzo dobrze obsadzone, a rywalizacja toczy się na „noże”.
Z liczących się zawodniczek nie ma jedynie Gosi Białeckiej i Brytyjki Bryony Shaw. Przyjechały z kolei Chinki, których nie było na mistrzostwach świata. Dla kilku krajów ten Puchar Europy jest ostatnią szansą wywalczenia olimpijskiej kwalifikacji, a dla niektórych państw są to również decydujące wewnętrzne eliminacje i wiele dziewczyn jest w świetnej dyspozycji. Widać to chociażby po Rosjance Oldze Masliwiec, która znajduje się w niesamowitym gazie i nikt nie będzie w stanie odebrać jej zwycięstwa. Ona również walczy o paszport do Rio
—wyjaśniła.
Klepacka zaczęła ostatnio realizować kolejną swoją sportową pasję. A jest nią motocross.
Na razie ma to formę zabawy, ale bardzo się „wkręciłam”. Mieszkam w Zielonce koło Warszawy i sporo jeżdżę po miejscowym poligonie wojskowym, gdzie są bardzo fajne trasy. Zamierzam jednak spróbować swoich sił także na profesjonalnym torze
—przyznała.
Deskarka YKP Warszawa zdradziła, że od dawna zamierzała kupić motor, ale natrafiała na sprzeciw kilku osób.
To marzenie ma już 10 lat. Najpierw na ten zakup nie pozwalał mi tata, a później trener. Zgodził się natomiast mąż, który podziela moją pasję i jeździ ze mną. Nie ukrywam, że kilka wywrotek już zaliczyłam, ale miało to miejsce na miękkim terenie, a piasek amortyzuje upadki. Ostatnio zamówiłam bardzo dobre zabezpieczenia i mam nadzieję, że nic złego mi się nie stanie. Zdaję sobie sprawę, że jest to sport trochę ekstremalny, jednak ja też jestem ekstremalna, zatem pasujemy do siebie
—stwierdziła.
Reprezentantka biało-czerwonych nie zamierza poprzestać tylko na motocrossie. Jej kolejny, trochę bardziej odległy plan, dotyczy startu w Rajdzie Dakar, dla którego jest w stanie poświęcić nawet windsurfingową karierę.
W tej imprezie chciałbym wystartować samochodem. Ostatnio miałem okazję testować, zarówno na torze jak i w terenie, Volkswagena Amaroka i ta jazda zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Na pewno do przyszłorocznych mistrzostw świata w Japonii będę pływała w RS:X, ale jeśli uda mi się znaleźć sponsorów, dzięki którym mogłabym pojechać w Rajdzie Dakar, to nie wykluczam, że poświęcę deskę. Jestem bowiem zafiksowana na punkcie motoryzacji, a dla mnie ważne jest, aby realizować i spełniać się w czymś, co daje radość i przyjemność
—zapewniła.
Czołowa polska deskarka była ostatnio także pod wielkim wrażeniem filmu „Historia Roja”, który obejrzała tuż przed wyjazdem na Majorkę.
Urzekła mnie ta opowieść i nie ukrywam, że podczas seansu trochę się nawet wzruszyłam. Świetna fabuła sprawiła, że dwie godziny minęły błyskawicznie. W dodatku, pomimo małych nakładów, była to bardzo dobrze zrealizowana pod każdym względem produkcja. Polska kinematografia nie ma się czego wstydzić
—oceniła.
Ten temat dla trzykrotnej uczestniczki igrzysk olimpijskich jest bliski ze względu na historię jej przodków. Klepacka podkreśla, że patriotyczne wartości przekazywane są w jej rodzinie z pokolenia na pokolenie, a takie dni jak Święto Niepodległości i Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych zawsze stara się spędzić w uroczysty sposób.
Mój dziadek i jego brat działali w konspiracji od 1939 roku i walczyli w Postaniu Warszawskim w II Batalionie Szturmowym Odwet Armii Krajowej. Cudem też uniknęli śmierci, ale nie znam szczegółów ich okupacyjnej działalności. Dziadek za wiele tacie nie opowiadał, bo po wojnie za określoną przynależność można było nawet stracić życie. Dziadek nigdy nie pracował jednak na państwowej posadzie tylko działał na własną rękę, zatem nikt nie weryfikował jego przeszłości i nie wiedział czym się wcześniej zajmował. Dzięki temu na Placu Grzybowskim mógł spokojnie prowadzić stajnię i rozwozić węgiel
—podsumowała zawodniczka YKP Warszawa.
ann/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/287283-windsurferka-zofia-klepacka-marzy-o-starcie-w-w-rajdzie-dakar