W czasie meczu wybił oko Karolowi Bieleckiemu, teraz przyznaje: "Wiele razy prosiłem Boga, aby Karol wrócił do gry"

fot.youtube.pl/Armin Kübelbeck, CC-BY-SA, Wikimedia Commons
fot.youtube.pl/Armin Kübelbeck, CC-BY-SA, Wikimedia Commons

Josip Valcić przyznaje, że długo przeżywał starcie na boisku z Karolem Bieleckim i wypadek do którego doszło 11 czerwca 2010 roku. Chorwat wybił oko reprezentantowi Polski w czasie meczu towarzyskiego w Kielcach.

Valcić i Bielecki spotkają się dziś na boisku w meczu, który jest bardzo ważny i  dla polskiej i dla chorwackiej drużyny. W rozmowie z „Super Expressem” Chorwat mówił, jak mocno przeżył wypadek do którego doszło na boisku 5 lat temu..

To był najgorszy dzień w moim życiu, wielki koszmar. Po meczu wróciłem do hotelu i oczekiwałem na wieści o stanie zdrowia Karola. Nie było spania, a tylko łzy i szok

—podkreśla Josip Valcić i przyznaje, że na początku nie wierzył, że Bieleckiemu po stracie oka uda się wrócić do gry.

Ale gdy przeczytałem wywiad z Karolem, że powalczy o powrót do sportu, to zacząłem się modlić. Jestem katolikiem, od tamtego czasu wiele razy prosiłem Boga o pomoc, aby Karol wrócił. Dzień, w którym znów zagrał, był jednym z najbardziej radosnych w moim życiu

—powiedział Chorwat.

Sportowcy dziś spotkają się na boisku i każdy z nich dla swojej drużyny i kibiców da z siebie wszystko. I Bielecki i Valcić grać będą na 100 procent. Chorwat podkreśla jednak, że spotkania naszym zawodnikiem na boisku nie są dla niego obojętne i emocje sprzed lat wracają.

Muszę z tym brzemieniem żyć dalej, ale dzięki rozmowom z żoną i wspaniałemu zachowaniu Karola daję sobie radę.

Valcić nie szczędzi pochwał naszemu zawodnikowi.

Karol Bielecki to najlepszy piłkarz ręczny świata. I wielki człowiek. Nie każdy potrafiłby wybaczyć, mimo, że to był wypadek.

ann/se.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.