Michał Żewłakow przed Euro 2016: "Piłkarzom życzę wszystkim przede wszystkim zdrowia, gry bez kontuzji i spokojnej głowy"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.youtube.pl
fot.youtube.pl

Jestem daleki od hurraoptymizmu, ale wierzę w reprezentację, bo jestem jednym z jej kibiców

—zaznaczył Michał Żewłakow analizując ostatni rok w wykonaniu polskich piłkarzy oraz wybiegając myślami do przyszłorocznych mistrzostw Europy we Francji.

Zawsze wygrane eliminacje dają dużo i motywacji, i wiary w to, że będzie jeszcze lepiej. Trzeba jednak niektóre sądy wypowiadać ostrożnie, bo ja przekonałem się na własnej skórze - trzy razy awansując na duże turnieje - że w nich nie było potwierdzenia tego, czego namiastkę pokazaliśmy w udanych kwalifikacjach

—powiedział Żewłakow.

Czym młodsi koledzy, prowadzeni przez Adama Nawałkę, w ostatnim czasie imponują 102-krotnemu reprezentantowi kraju?

Tym, że w ciężkich momentach, gdy mecz się nie układa, potrafili dobrze zareagować, wielokrotnie przy niekorzystnych wynikach potrafili doprowadzić czy to do remisu, czy do zwycięstwa. Podoba mi się, że zmiany, które trener robi podczas meczu, podnoszą jakość drużyny i coś wnoszą, a także podoba mi się, że jeżeli reprezentacja strzeli bramkę i ma korzystny wynik, to nie spoczywa na laurach, ale walczy o kolejną. To trzy rzeczy, które w ostatnich meczach eliminacji mi się spodobały, i chciałbym ponownie je zobaczyć na turnieju we Francji

—nadmienił.

Piłkarz z największą liczbą występów w zespole narodowym odniósł się także do kwestii przygotowań bezpośrednio przed wielką imprezą.

To trochę taki piłkarski mit. O przygotowaniach mówi się najczęściej wtedy, kiedy mistrzostwa nie wychodzą, albo jak wychodzi coś bardzo dobrze. Atmosferę na wielkich turniejach tworzą wyniki. Nawet, jeśli drużyna nie jest w optymalnej formie, ale wygra pierwszy mecz, to nabiera takiego animuszu, że stać ją na wiele, a atmosfera pozwala zapomnieć i nie myśleć o niedostatkach

—zwrócił uwagę były zawodnik m.in. Anderlechtu Bruksela czy Olympiakosu Pireus.

Jak przyznał, w czasach, gdy on występował w reprezentacji, zły wpływ na atmosferę w zespole i wokół niego miał moment ogłaszania kadry na wielkie imprezy.

To, co ja pamiętam z dużych turniejów, to ogłaszanie kadry, która na nie pojedzie. To był czynnik wywołujący wiele dyskusji, niezgody, kontrowersji. To był pierwszy gwóźdź do trumny, bo było wiele osób obrażonych, niezadowolonych czy pominiętych. To nie pomogło tworzyć właściwej atmosfery i tego chciałbym uniknąć

—zauważył.

Obecny dyrektor sportowy Legii Warszawa życzył polskim piłkarzom uniknięcia urazów, które są nieodłącznym elementem sportu.

Nie wiem, w jakim składzie pojedziemy na ME, bo przecież kontuzje mogą się zdarzyć, czego oczywiście nikomu nie życzymy. Gdyby jednak zabrakło w reprezentacji np. Lewandowskiego, Glika czy Krychowiaka, to nasz optymizm byłby mocno uszczuplony. Dlatego życzę wszystkim przede wszystkim zdrowia, gry bez kontuzji i spokojnej głowy

—podsumował Michał Żewłakow.

ann/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych