Brytyjski pięściarz Tyson Fury, który odebrał Władimirowi Kliczce tytuł mistrza świata wagi ciężkiej, to barwna postać. Na konferencji prasowej z Ukraińcem pojawił się w stroju… Batmana, a po walce nazwał siebie „zbawicielem wagi ciężkiej”. Najpiękniejsze chwile w karierze mogą mu popsuć ci, dla których jest po prostu ohydnym homofobem. Wszystko przez ostatni wywiad, w którym wyraził swoje zdanie na temat homoseksualizmu, aborcji i pedofilii.

Fury został nominowany przez stację BBC do nagrody Sportowej Osobowości Roku, razem z takimi sławami jak Andy Murray czy Lewis Hamilton. Jednak w ciągu kilku dni zebrano już ponad 44 tys. podpisów przeciwko kandydaturze „Cygańskiego Króla”. Co tak bardzo oburzyło Brytyjczyków?

Są trzy rzeczy, które muszą się wydarzyć, zanim nadejdzie koniec i diabeł przybędzie na ziemię: legalizacja homoseksualizmu, aborcji i pedofilii

— powiedział Fury w rozmowie z „Daily Mail”.

Pomimo protestów BBC nie przewiduje zmian w nominacjach. Zwycięzca prestiżowej nagrody ma zostać ogłoszony 20 grudnia.

Tyson Fury często podkreśla przywiązanie do tradycyjnych wartości. Tuż po zakończeniu walki z Władimirem Kliczką bokser podziękował za wygraną Bogu.

Jezus jest moim Zbawicielem, a ja jestem zbawicielem wagi ciężkiej. Goliat był mistrzem, potworem, z którym nikt nie potrafił wygrać. Pojawił się jednak Dawid, dzieciak, który wierzył w Boga i go pokonał. Bóg dał mu siłę. Będę z wami szczery – Władymir jest czcicielem diabła, a dobro zawsze wygrywa ze złem

— mówił w swoim stylu Fury.

Odśpiewał też piosenkę dla swojej żony.

Można go krytykować za wiele rzeczy - za chaotyczny styl walki, arogancki styl bycia czy błaznowanie na konferencjach prasowych. Ale nie to - jak widać - przeszkadza jego rodakom, o wiele bardziej razi ich brak tzw. poprawności politycznej. Tutaj nie ma przebacz!

bzm/tvn24.pl