W piątek, 31 lipca, drużynowy konkurs skoków w Wiśle-Malince zainauguruje tegoroczną edycję Letniej Grand Prix. Nazajutrz skoczkowie będą rywalizować w zawodach indywidualnych. Latem tego roku odbędzie się 13 konkursów – z kalendarza wykreślono zaplanowane na najbliższą niedzielę skakanie na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Powodem jest katastrofalny stan tatrzańskiej skoczni, a głównie torów najazdowych.
W Wiśle zobaczymy w akcji aż 11 polskich skoczków, na czele z naszym mistrzem olimpijskim Kamilem Stochem. Rozgrywane na skoczni imienia Adama Małysza zawody będą nie tylko inauguracją sezonu, ale także pierwszymi rozgrywanymi według nowych przepisów. Międzynarodowa Federacja Narciarska FIS wprowadziła bardzo istotną nowinkę. Od tego sezonu zawodnicy będą mieli dwukrotnie podczas konkursu kontrolowane stroje.
Do tej pory parametry stroju (gęstość materiału, powierzchnia i stopień przylegania do ciała) były kontrolowane tylko raz – już po oddaniu skoku. Dlatego przed skokiem zawodnicy wyczyniali różne sztuczki: naciągali kombinezony w każdą stronę by choć o kilka centymetrów kwadratowych zwiększyć powierzchnię nośną w trakcie lotu. W związku z tym FIS wprowadził drugą kontrolę, która odbędzie się jeszcze przed skokiem, na górze rozbiegu. Rozwiązanie z pewnością sprawiedliwe, ale bardzo restrykcyjne i mocno utrudniające życie. Zgodnie z nowym przepisem, po dokonaniu pierwszej kontroli na górze skoczni zawodnik nie będzie mógł w ogóle dotykać kombinezonu! To oznacza, że przez kilka minut skoczek nie może się choćby podrapać. Do lamusa odejdzie też bardzo częsty widok zawodników, którzy na belce startowej dodają sobie animuszu, bądź pobudzają mięśnie, klepiąc się po udach.
Jedyne co można zrobić po pomiarze, to dopiąć zamki. Nic więcej. A każdy miał jakieś tiki. Chłopaki poprawiali wkładki w butach, klepali się po udach i tak dalej. Wszystkich nawyków trzeba się oduczyć. Te przepisy na jakiś czas zatrzymają kombinacje, ale… ich nie wykluczą. W przyrodzie nic nie ginie. Zawodnicy i ich sztaby znajdą coś nowego, co do choćby delikatną przewagę
—twierdzi trener polskiej kadry Łukasz Kruczek, cytowany przez przegladsportowy.pl.
Zawsze przed skokiem się żegnałem. Mam nadzieję, że tego mi nie zabronią. Przekazywałem też energię udom, poklepując je. Teraz już nie będę mógł tego robić. Rozumiem to. W porządku, FIS chce unikać manipulacji. Tylko z drugiej strony, to czepianie się szczegółów. Niedługo zabronią nam oddychać, żeby nie napinać kombinezonu. Żartuję oczywiście. A tak całkiem serio – taki jest przepis i możemy się tylko do niego dostosować
—mówi Kamil Stoch na łamach Onetu.
Międzynarodowa Federacja Narciarska wprowadza nowe przepisy by jak najbardziej wyrównać szanse i wyeliminować cwaniactwo. Za to należą się słowa pochwały. Ale oczywiście trudno będzie wyegzekwować przepisy w sytuacji gdy na rozbiegu pojawi się czerwone światło i skoczek będzie musiał zejść z belki. Czy wówczas również nie będzie mógł dotknąć kombinezonu? Takich wątpliwości jest więcej. Czy nowa regulacja wpłynie na przebieg zawodów i zwiększy liczbę dyskwalifikacji? Przekonamy się już w piątek.
mm/przegladsportowy.pl/onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/260922-kamil-stoch-mam-nadzieje-ze-nie-zabronia-mi-sie-przezegnac