To już pewne. Letnich skoków na Wielkiej Krokwi nie będzie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
For. PAP/Andrzej Grygiel
For. PAP/Andrzej Grygiel

Prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner potwierdził, że w poniedziałek wysłany został do Międzynarodowej Federacji Narciarskiej FIS dokument informujący o odwołaniu zaplanowanego na 2 sierpnia konkursu skoków w Zakopanem. Decyzję o odwołaniu zawodów podjęto w sobotę. Andrzej Kozak, prezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego, tłumaczył wówczas, że jest to konieczne ze względu na zły stan Wielkiej Krokwi. Jak podkreślił, to Tatrzański Związek Narciarski na zlecenie PZN jest organizatorem imprezy, a więc odpowiada m.in. za bezpieczeństwo jej uczestników. CZYTAJ WIĘCEJ: Nie będzie skoków narciarskich w Zakopanem?

Nie oczekujemy żadnej odpowiedzi z FIS. Andrzej Kozak był w stałym kontakcie telefonicznym z Walterem Hofferem, więc oni wiedzieli, że taki dokument wpłynie, i nie jest to dla nich zaskoczeniem

—poinformował Tajner, dodając, że nie będzie żadnych konsekwencji za odwołanie zawodów niedługo przed terminem.

Nie, nic takiego nam nie grozi. Kwestia sprzedanych biletów leży natomiast w gestii Kozaka. Rozmawiałem z nim podczas mistrzostw Polski w Wiśle i on mi wspominał o pomyśle, żeby wymienić kibicom te bilety na wejściówki na zawody zimowego Pucharu Świata, ale nie znam szczegółów. O tym należy rozmawiać z nim

—powiedział prezes PZN.

Zawody Letniej Grand Prix w Zakopanem miały odbyć się 2 sierpnia. Wcześniej - 31 lipca i 1 sierpnia odbędą się konkursy w Wiśle Malince, na których Polskę będzie reprezentowało jedenastu skoczków.

Polska na własne życzenie traci międzynarodową imprezę. Owszem, letnia Grand Prix w skokach narciarskich to nie są mistrzostwa świata w piłce nożnej, więc tragedii nie ma. Ale gdzieś tam działacze FIS zanotują sobie w głowach, że Polacy nie są w stanie przeprowadzić zawodów o takiej sobie randze. Inna sprawa to lekceważące podejście do całej sprawy Apoloniusza Tajnera. Prezes PZN nie pierwszy raz pokazuje, że gdy mamy sukces – chętnie wypina pierś do medalu. Natomiast kiedy pojawia się problem, bardzo łatwo umywa ręce tłumacząc, że nie ma z tym nic wspólnego lub sprawę bagatelizuje.

mm/pap

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych