Heroiczna ucieczka Michała Kwiatkowskiego. Niestety, w końcówce zabrakło sił…

Zwycięzca etapu - Purito Rodriguez/fot. PAP/EPA/YOAN VALAT
Zwycięzca etapu - Purito Rodriguez/fot. PAP/EPA/YOAN VALAT

Po środowym etapowym zwycięstwie Rafała Majki, w czwartek na trasie Tour de France ze świetnej strony pokazał się drugi as atutowy polskiego kolarstwa, aktualny mistrz świata Michał Kwiatkowski. Nasz rodak, który nie jest specjalistą od jazdy w górach, uciekał przez ponad 60 kilometrów, a na ostatnim podjeździe samotnie walczył ze strugami deszczu i goniącymi go rywalami. Został doścignięty na niespełna 8 kilometrów przed metą. Ostatecznie zajął dalekie miejsce. Wygrał Hiszpan Purito Rodriguez.

Polak początkowo jechał w 16-osobowej ucieczce, ale dyktował tak mocne tempo, że grupa błyskawicznie malała. Podczas wspinaczki na Port de Lers zostało tylko dwóch uciekinierów: Kwiatkowski i Belg Vanmarcke. Między nimi a peletonem, który tracił do nich około 11 minut, znajdowało się jeszcze kilkunastu kolarzy. Przed finałowym morderczym 16-kilometrowym podjazdem na Plateau de Beille „Kwiat” i kolega z ucieczki byli o 1,5 minuty przed ośmioosobową grupką pościgową. Im wyżej zawodnicy wjeżdżali, tym warunki atmosferyczne były trudniejsze. Na szczycie było gradobicie, a kolarzom towarzyszył rzęsisty deszcz.

Po 2 kilometrach wspinaczki osłabł Vanmarcke i Kwiatkowski został sam. Polak, z grymasem zmęczenia na twarzy, toczył w strugach wody heroiczny bój o utrzymanie prowadzenia. Za jego plecami też trwała walka – z ośmiu ścigających pozostało tylko trzech, a wśród nich świetny góral Purito Rodriguez. Na 10 km przed metą przewaga Kwiatkowskiego nad goniącymi zmalała do zaledwie 40 sekund. Jednak w końcu ogromnie zmęczony mistrz świata musiał dać za wygraną, na 7,7 km minął go późniejszy zwycięzca, Hiszpan Rodriguez, a potem kolejni rywale. Jednak za samotną walkę w deszczu należą się Polakowi ogromne brawa. Choć wysokie góry nie są jego żywiołem – pokazał ogromną determinację. Kiedy jednak stracił prowadzenie, wyraźnie opadł mu poziom adrenaliny i zapłacił za ucieczkę ogromną cenę: kompletnie opadł z sił i spadł na dalekie miejsce. Kwiatkowski został jednak doceniony przez organizatorów wyścigu: uznano go za najwaleczniejszego kolarza etapu.

Najwyżej klasyfikowani kolarze przyjechali w jednej grupie i status quo został utrzymany – liderem jest nadal Brytyjczyk Chris Froome. Rafał Majka tym razem wystąpił w roli pomocnika Alberto Contadora i po wykonaniu pracy na rzecz lidera grupy na ostatnich kilometrach wyraźnie zwolnił.

mm

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych