Faza grupowa Copa America nie rozpieszczała wytrwałych kibiców obserwujących po nocach południowoamerykańskie mistrzostwa. Jedynie Chile grało na miarę oczekiwań, natomiast Brazylia, Kolumbia, Urugwaj czy Argentyna nie pokazywały w zasadzie niczego ciekawego. Gwiazdy przyjechały na turniej wyraźnie zmęczone europejskimi rozgrywkami klubowymi. Ale wszystko powinno się zmienić już za chwilę, bo turniej wkracza w fazę pucharową. Kto wyjdzie zwycięsko z ćwierćfinałowych starć? Jedyny sposób, żeby przekonać się o tym na własne oczy, to zarwać kilka najbliższych nocek wlepiając oczy w ekran telewizora.
Gospodarze jak na razie sprawiają zdecydowanie najlepsze wrażenie ze wszystkich drużyn grających w Copa America. Zespół ciągnie Arturo Vidal, a dzielnie sekundują mu Alexis Sanchez, Jorge Valdivia i Eduardo Vargas. W innej sytuacji są Urusi, którzy pod nieobecność pauzującego za kanibalistyczne skłonności Luisa Suareza nie za bardzo mają czym straszyć rywali. Edinson Cavani na razie nie wziął na siebie roli lidera, nieźle za to spisuje się para stoperów Diego Godin – Jose Gimenez. Faworytem pozostają gospodarze.
Teoretycznie dwaj najsłabsi ćwierćfinaliści. Boliwia swój ostatni grupowy mecz przegrała z Chile 0:5 i ciężko cokolwiek dobrego napisać o tej reprezentacji. Podobnie ma się sprawa z Peru, które jedyną grupową wygraną zaliczyło z Wenezuelą. Większymi umiejętnościami dysponują jednak Peruwiańczycy, więc to oni powinni trafić do półfinałów.
Obaj ćwierćfinaliści z dobrej strony pokazali się na ubiegłorocznym mundialu w Brazylii, tym razem już tak kolorowo nie jest. Argentyna jest oczywiście tradycyjnym faworytem, szczególnie biorąc pod uwagę ofensywną siłę rażenia drużyny (Leo Messi, Sergio Aguero, Angel Di Maria, Gonzalo Higuain, Carlos Teves), ale na razie zespół nie gra na miarę swoich możliwości. Fatalnie prezentuje się Kolumbia, która gra bez pomysłu i nie wykorzystuje potencjału Jamesa Rodrigueza czy Juana Cuadrado. Jeśli obie reprezentacje w końcu się obudzą, może nas czekać wyśmienite widowisko. Awansować powinna rzecz jasna Argentyna.
O dołującej kondycji brazylijskiego futbolu napisano już niemal wszystko. Pauzować będzie największa gwiazda canarinhos, Neymar, ale to paradoksalnie może zadziałać na korzyść Brazylii. Teraz odpowiedzialność za losy drużyny musi zostać rozłożona na większą liczbę graczy, ze świeżym nabytkiem Liverpoolu Roberto Firmino i jego klubowym kolegą Philippe Coutinho na czele. Dobra forma kapitana Thiago Silvy i przebojowość Daniego Alvesa również nie pozostają bez znaczenia. Paragwaj musi liczyć na solidność, z której słynie na turniejach, a także na przebłyski swoich wiecznie młodych gwiazd – Roque Santa Cruza i Nelsona Valdeza. Odpadnięcie Brazylii będzie wielkim zaskoczeniem.
mm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/257174-warto-w-koncu-zarywac-nocki-krol-ameryki-poludniowej-moze-byc-tylko-jeden
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.